Aktualizacja strony została wstrzymana

Nowoczesne maskowanie – Romuald Szeremietiew

Śp. płk Zygmunt Pytko, szef mojego gabinetu w MON w 1992 r., opowiadał jak kierował komórką odpowiedzialną za maskowanie, którą postanowiono zlikwidować. Jego przełożony uważał, że skoro są instrumenty kontroli satelitarnej to maskowanie jest zbędne, bowiem nic się nie ukryje. Pułkownik zapytał go czy wie czym jest nowoczesne maskowanie i wyjaśnił –Widzi mnie pan generał? A wie pan co myślę? – To jest właśnie nowoczesne maskowanie. W Polsce toczy się spór o ratyfikację tzw. traktatu lizbońskiego, który ma usprawnić funkcjonowanie zjednoczonej Europy. Premier Donald Tusk powiedział, że jeżeli Sejm nie dokona ratyfikacji, to Polska będzie skompromitowana i będzie to osłabiało pozycję Polski w relacjach europejskich.

Nie tak dawno zjednoczona Europa miała przyjąć tzw. konstytucję UE. Dokument ten został jednak odrzucony bowiem Francuzi i Holendrzy w referendach powiedzieli NIE!

Pytanie: czy zachowanie tych dwu narodów uznano za kompromitujące i czy w jakiś sposób spowodowało pogorszenie pozycji Francji i Holandii w Europie? No nie! Dlaczego więc brak ratyfikacji traktatu lizbońskiego miałby niszczące skutki w przypadku Polski?

A dlaczego są powody by podejrzliwie patrzeć na traktat lizboński? Po pierwsze dlatego, że zawiera on gorszy dla nas sposób głosowania.  Nowy podział głosów odpowiadający dokładnie liczbie ludności jest korzystniejszy dla największych państw UE. Polska traci w stosunku do obowiązującego dziś tzw. systemu nicejskiego możliwość blokowania niekorzystnych dla siebie decyzji, zyskują natomiast głównie kraje największe, zwłaszcza Niemcy. A do tego, traktat to nic innego jak niedawna konstytucja UE odrzucona przez Francuzów i Holendrów.

Członek Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego Alexander Stubb stwierdził, że jest zadowolony, iż w tekstach traktatu zachowano 99 proc. postanowień konstytucji. Zapytany o pozostały 1 procent nie potrafił wskazać co on mieści.

Na ten temat patrz: Jens Peter Bonde „Traktat lizboński. Nowa nazwa, stara treść”.

http://www.informacje.int.pl/Traktat-lizbonski-Nowa-nazwa-stara-tresc-art2828.htm

Tak więc to co wyrzucono drzwiami (referendum), ma wrócić kominem, na drodze ratyfikacji przez parlamenty. Muszą też zastanawiać intencje autorów traktatu. Kiedy tworzono jego tekst twórca konstytucji Francuz Valéry Giscard d’Estaing powiedział, iż „wszystkie wcześniejsze propozycje będą zawarte w nowym tekście, ale będą w jakiś sposób zamaskowane i zatajone”. A inny współautor konstytucji włoski polityk  Giuliano Amato, stwierdził, iż „zdecydowano, że ten dokument (traktat) ma być niezrozumiały. Bo jeśli będzie niezrozumiały, to ludzie pomyślą, że nie może być konstytucyjny – takie mniej więcej było rozumowanie. Gdyby był od razu jasny, to pomyśleliby, że może powinno być referendum”. Natomiast Karel De Gucht powiedział wprost, iż traktat celowo jest nieczytelny. I rzeczywiście. Brak jest ujednoliconej wersji traktatu, który dostępny jest tylko w postaci poprawek do traktatów wcześniejszych, co ogromnie utrudnia analizę i dyskusje nad jego zapisami. Słyszymy, że jednolita forma traktatu będzie dostępna dopiero po jego ratyfikacji.(?!)

Powstaje więc wątpliwość dlaczego ten potrzebny – jak zapewniają jego zwolennicy – traktat jest nie tylko przepisaną odrzuconą konstytucją UE, ale musi jeszcze być tekstem niezrozumiałym, trudnym do zanalizowania i „zamaskowanym” – przed kim, przed Europejczykami?

I na koniec sprawa kuriozalna. Jak zdecydują w tej ważnej kwestii Polacy? Według sondażu GfK Polonia aż 60 procent Polaków poparłoby traktat lizboński. A jednocześnie 66 procent nie wie czym jest traktat lizboński – co wynika z przeprowadzonego sondażu SMG/KRC. Dwie trzecie nie wie – udało się „zamaskować”? Czy w przypadku traktatu nie mamy może do czynienia z „nowoczesnym maskowaniem”?

Romuald Szeremietiew

Skip to content