Aktualizacja strony została wstrzymana

Człowiek, który okłamał Solidarność, Polskę, Matkę Boską i Pana Boga

Lech Wałęsa wielokrotnie i na wszystkie świętości przysięgał, że nigdy nie był agentem Służby Bezpieczeństwa, nie donosił, nie brał pieniędzy. Wydaje się, że większość Polaków nadal ufa byłemu prezydentowi. Pomimo oczywistych dowodów, dawni współpracownicy Wałęsy, tacy jak np. Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Adam Michnik i ostatnio premier Donald Tusk, usiłują ukryć prawdę o przeszłości „naszego diamentu”.
Nazywanie Wałęsy diamentem oznacza, że na jego życiorysie nie ma najmniejszej skazy, że zawsze był niezłomny i absolutnie czysty. Dlaczego to robią, skoro wiedzą, że był wieloletnim donosicielem, że dobrowolnie, dla pieniędzy, szkodził swoim przyjaciołom ze Stoczni Gdańskiej, że agenturalność ta była następnie narzędziem szantażu ze strony władz PRL?
Ci ludzie kłamią dlatego, że prawda o historii t.w. „Bolka” niesie ze sobą prawdę o jego charakterze, głębokich cechach osobowości i metodach działania, które nigdy, nawet po zaprzestaniu współpracy, nie zmieniły się, a, co za tym idzie, prawda ta prowadzi prostą drogą do ujawnienia jego podporządkowania władzom PRL również w okresie działalności w Wolnych Związkach Zawodowych, w czasie Wielkiego Strajku, podczas Karnawału Solidarności, w czasie stanu wojennego, przy „okrągłym stole”, a po rozwiązaniu PZPR i SB podporządkowanie Układowi, w postaci zgody na rozkradzenie Polski i zmowy przeciw demokracji, wolności i prawdzie.
Oni kłamią, ponieważ razem z Wałęsą uczestniczyli w tym dziele i prawda o nim może zaszkodzić ich interesom.

Obecnie Lech Wałęsa jest w sytuacji strasznej. Stał się zakładnikiem kłamstwa własnego i sługą wszystkich kłamców, którzy budowali III RP, jako państwo wspólne nomenklatury i agentury. W tej roli na rzecz kłamstwa zgrał wszystko, co posiadał – godność i wiarę. Człowiek, który zaprzeczył wszystkiemu co święte, musi już trwać w idiotycznym, diabelskim uporze.

A jednak, gdy ostatnio radny Szczecina, komentując pomysł nadania Wałęsie honorowego obywatelstwa powiedział: „Wałęsa to mały, sprzedajny człowiek, który nigdy nie kierował się honorem”, noblista odpowiedział w ten sposób (pisownia oryginału): „To wszystko co radny z PIS w Szczecinie opowiada jest bezczelnym kłamstwem ,jest skandalem wobec Wolnej POLSKI ,Wobec Solidarniści , Wobec prawa . Mówię to jako praktykujący człowiek Wiary w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen . Gdzie jest IPN ? Gdzie jest Minister Sprawiedliwości ?.Gdzie jest Prawo i Sprawiedliwość ?,Gdzie jest Solidarność ?.Kolejny raz ubliża mi się publicznie bezczelnymi kłamstwami i pomówieniami .Kiedy wreszcie te sprawy zostaną jednoznacznie udokumentowane i przez jeszcze żyjących świadków potwierdzone. Tego domagam się od wielu lata ja i prawda historyczna . Jak długo jeszcze można pozwalać na takie bezczelne kłamstwa historyczne wobec całego świata L .Wałęsa.”

Mam poczucie, że w tych bezsilnych zaklęciach „Bolka” najwyraźniej słychać jego bezsilność i rozpacz. Wałęsa już wie, że las birnamski podchodzi pod zamek, a w jego obronie nie może liczyć na ludzi dobrej woli, tylko na zdradliwych esbeków i ich agentów. Wie też, że gdy prawda będzie potrafiła się ujawnić, wspierający go kłamcy porzucą go, by ratować własne załgane życiorysy.
Więc może właśnie ta rozpacz oznacza dla niego szansę? Może człowiek, który nie raz przeżywał upadki, potrafi i tym razem, gdy staje nad przepaścią wypełnioną tylko hańbą, zdobyć się na zryw i wyrzucić z siebie prawdę?

W najbliższym czasie polska opinia publiczna otrzyma liczne dowody i opisy dokumentujące zmowę polskich elit politycznych w celu ukrycia agenturalności Lecha Wałęsy, jako tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek” oraz nie dopuszczenia do ujawnienia szkód społecznych, politycznych i ekonomicznych, do których doszło jako konsekwencji tego faktu. Ukrywanie prawdy o Wałęsie było w istocie działalnością antypaństwową i antynarodową. Ci, którzy w tym ukrywaniu wzięli udział, dowiedli tym samym, że sami mają wiele do ukrycia.

Chciałbym, żeby Lech Wałęsa tym razem jak najpoważniej potraktował te zapowiedzi i ujrzał w nich swoją ostatnią szansę – przyznania się w zamian za uratowanie choćby części swojego mitu, może ważnego dla Polski i wielu Polaków.

Krzysztof Wyszkowski

Za: Wyszkowski – niezależne komentarze polityczne, 10-03-2008

Skip to content