Aktualizacja strony została wstrzymana

Belgia: Kolejny fałsz pamiętników „ocalałej z Holokaustu”

Po jedenastu latach po ukazaniu się „wstrząsającej” książki, która stała się jednym z bestsellerów „pamiętników Holokaustu”, rozprowadzanych po bibliotekach świata i rekomendowanych przez lobby Przemysłu Holokaustu, autorka opisująca rzekomo swoje własne przeżycia jako ukrywająca się 8-letnia Żydówka, przyznała się do tego, że opisywana w książce historia jest całkowitą fikcją.

Książka belgijskiej prawniczki Mishy Defonseca pt „Misha: A Memoire of the Holocaust Years”, która przetłumaczona została na 18 języków, i na której podstawie pospiesznie nakręcono kolejny film „ery Holokaustu”, pt „Survivre avec les Loups” („Przeżyć z wilkami”), przyznała się 28 lutego br., że cała historia została przez nią w 100 procentach wymyślona, że nie jest Żydówką i że wojnę przeżyła bezpiecznie w Brukseli.

Przyznanie się Monique De Weal – bo tak brzmi prawdziwe nazwisko autorki – poprzedzone zostało dziesiecioletną walką o pieniądze, pomiędzy współautorką i inspiratorką napisania powieści – Vera Lee, przeciwko wydawcy. Wobec wyroku sądowego orzeczonego w 2005 roku, opiewającego na kwotę 22,5 miliona dolarów odszkodowania, autorka w oświadczeniu stwierdza, że: „Tak, nazywam się Monique De Wael, ale chciałam o tym zapomnieć już gdy byłam 4-letnim dzieckiem. Moi rodzice zostali aresztowani i zabrana zostavam przez swojego dziadka, Ernesta De Wael i mojego wujka, Maurice De Wael. Przezywano mnie „córką zdrajcy”, gdyż mój ojciec był podejrzewany o „sypanie” podczas torur w więzieniu Saint-Gilles. Od tego czasu, czułam się Żydówka… Były to czasy, w których miałam trudności z odróżnianiem świata rzeczywistego od mojego świata wewnętrznego. Historia w tej książce jest moją i nie jest historią rzeczywistą – to był mój wewnętrzny sposób na przetrwanie. Na początku nie chciałam tego publikować, ale zostałam przekonana przez Jane Daniel. Proszę wszystkich, którzy czują się zdradzeni, o wybaczenie.”

Wczorajsze przyznanie się do wymyślenia tej kolejnej „prawdziwej historii świadków i ocalałych z Holokaustu”, wynikało z szerokiego zainteresowania się opinii publicznej i części mediów we Francji i Belgii, podczas którego badacze odkryli, że Monique De Weal nie jest Żydówką, została ochrzczona we wrześniu 1937 roku w katolickim kościele w Brukseli, gdzie uczęszczala do szkoly w latach 1943-44. Jej rodzice należeli do belgijskiego ruchu oporu i zostali aresztowani a następnie straceni przez Niemców.

W książce natomiast, 6-letnia Misha została uratowana w 1941 roku i unikając deportacji, ucieka od nowych, przybranych rodziców. Przez kolejne cztery lata błąka się po Niemczech, Polsce, Ukrainie, Rumunii, Jugosławii i łodzią dopływa do Włoch, skąd wraca przez Francję do Belgii. Po drodze jest uratowana chroniąc się ze stadem wilków, zabija niemieckiego żołnierza, jest świadkiem „pociągów pełnych Żydów” i jest świadkiem wydarzeń w Getcie Warszawskim.

Książka z 1997 roku była reklamowana jako „prawdziwa historia o przeżyciu Zagłady” i tak jak wiele innych książek mających być „świadectwem ocalałych z Holokaustu”, jak np. wielokrotnie nagrodzane pamiętniki fałszerza Benjamina Wilkomirskiego, książki Elie Wiesela, bajkopisarza Jerzego Kosińskiego, czy megalomana Karskiego, pokazuje jak kruche mogą być wspomnienia, których jedyną siłą jest stojąca za nimi ideologia nie mająca wiele lub nic wspólnego z realnymi wydarzeniami historycznymi. Historia kolejnej książki o „epoce Holokaustu i komór gazowych” pokazuje jak w niewielkim stopniu można polegać na zideologizowanych pamiętnikach, często spisywanych w pół wieku od wydarzeń. Tym bardziej, że stojące za publikacjami i propagowaniem „jedynie słusznej interpretacji wydarzeń” siły, nie dopuszczają do rzetelnej dyskusji nad wydarzeniami II Wojny Światowej, surowo karząc każdego za najmniejsze odstępstwo od „jedynie słusznej linii”, spreparowanej przez ideologów i podtrzymywanej przez konformistycznych historyków.


ZOB. RÓWNIEŻ:


Skip to content