Aktualizacja strony została wstrzymana

Szczyt hipokryzji

Warto zastanowić się, czy nie przypadkowo doroczne konferencje klimatyczne nie urządza się w czasie Adwentu. W konserwatywnych i katolickich krajach takich jak Polska to czas przeżyć religijnych, oczekiwanie na ponowne przyjście Chrystusa. Tymczasem biurokraci próbują nas przekonać, że największym problemem świata jest klimat.

Mimo skandalu, w którym okazało się, że skorumpowani naukowcy fałszowali dane na temat „globalnego ocieplenia”, biurokraci wciąż będą przekonywać świat, że grozi nam katastrofa klimatyczna.
Dziś rozpoczyna się doroczna konferencja klimatyczna ONZ w Kopenhadze. Politycy będą próbowali zmusić podatników do łożenia coraz większych pieniędzy na walkę ze „zmianami klimatu”. Ograniczanie emisji dwutlenku węgla jest też na rękę wiodącym firmom energetycznym, które będą miały pretekst do podnoszenia cen prądu. Wszelkie koszty tych projektów ekologicznych będą ponosili obywatele, którzy zapłacą nawet dwukrotnie wyższe rachunki za prąd i gaz. Zdrożeje także żywność, co najbardziej odczują kraje Trzeciego Świata.
Pewnie wszystko by szło świetnie, gdyby nie wyszło na jaw, że od wielu lat naukowcy, którzy najgłośniej ostrzegali przed grożącą nam katastrofą, fałszowali wykresy temperatur, tak, aby zgadzały się z hipotezą, że klimat się ociepla. Po wykryciu afery ich szef ? prof. Phil Jones podał się do dymisji, a ONZ zapowiedziała śledztwo w tej sprawie. Okazuje się, że polityka ograniczania emisji gazów cieplarnianych była oparta na niewiarygodnych danych.
Wobec powyższego, prawdopodobnie nie dojdzie do podpisania żadnego nowego dokumentu, regulującego jaki kraj ile może produkować, aby zmieścić się w limitach narzuconych odgórnie przez urzędników. Pokrzyżuje to plany stworzenia globalnego rządu ? międzynarodowej organizacji kontrolującej gospodarki poszczególnych państw pod pretekstem redukcji emisji dwutlenku węgla.
Gdyby stało się inaczej i takie porozumienie zostałoby podpisane ? polska gospodarka, której energetyka bazuje na węglu, ległaby w gruzach. Zobaczymy, czy deklaracje poparcia premiera Tuska dla górników przy okazji obchodów Świętej Barbary były szczere, czy na szczycie klimatycznym w Kopenhadze będzie miał odwagę stanąć w interesie Polski i interesów rodzimego przemysłu i górnictwa. Polski rząd dotychczas nie wykazuje większej troski o przyszłość naszej gospodarki i ulega ekologicznej poprawności kolegów z Brukseli. Warto też zauważyć, że polska delegacja na tej dwutygodniowej konferencji to ponad 70 osób i będzie należała do najliczniejszych.
Wszystko wskazuje na to, że straszenie opinii publicznej ?globalnym ociepleniem? dobiega końca. Przecież każdy z nas uczył się w szkole podstawowej, że dwutlenek węgla jest gazem niezbędnym do rozwoju życia na Ziemi, a nie trucizną, nie trzeba więc za wszelką cenę go eliminować. Gdyby nie efekt cieplarniany na Ziemi panowałyby ujemne temperatury i prawdopodobnie nie znalibyśmy takiego świata jak obecnie. Zwolennicy hipotezy ?globalnego ocieplenia? coraz głośniej domagają się wprowadzenia globalnej kontroli urodzin, bo im więcej ludzi tym więcej emisji gazów cieplarnianych. Takie postulaty też będą padały w Kopenhadze, co każe się zastanowić, czy ruch obrońców planety nie jest przypadkiem ruchem przeciwko życiu i godności człowieka.
Warto też zastanowić się, czy nie przypadkowo doroczne konferencje klimatyczne nie urządza się w czasie Adwentu. W konserwatywnych i katolickich krajach takich jak Polska to czas przeżyć religijnych, oczekiwanie na ponowne przyjście Chrystusa. Tymczasem biurokraci próbują nas przekonać, że największym problemem świata jest klimat. Jest w tym coś z niewyobrażalnej pychy, że są ludzie przekonani, iż posiedli władzę regulowania temperatur, jakby sterowali klimatyzacją!
Zapewne konferencja klimatyczna ONZ zakończy się kolejnymi szczytnymi deklaracjami polityków. Na organizację szczytu podatnicy wydadzą miliony dolarów, a uczestnicy wyemitują miliony ton dwutlenku węgla do atmosfery. Byłoby znacznie lepiej, gdyby zamiast marnować środki podatników na obrady, przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na rozwiązywanie naprawdę poważnych problemów, z którymi boryka się świat.
Na przykład na walkę z chorobami zakaźnymi: malarią, gruźlicą i AIDS, które dziesiątkują Czarną Afrykę, nie pozwalając jej mieszkańcom wyrwać się z obłędu głodu i zatracenia.

Tomasz Teluk

Skip to content