Aktualizacja strony została wstrzymana

„Żywa Cerkiew” ante portas? – Stanisław Michalkiewicz

Kiedy w latach 60-tych ub. wieku (mój Boże, jak ten czas leci!) na polityczna scenę wkroczyli tzw. „partyzanci”, ulica zareagowała na nich m.in. różnymi dowcipami. Jeden z nich opowiadał o partyzancie, który pewnego razu wychodząc z lasu spotkał przechodnia. Ten widząc partyzanta wyjaśnił mu, że wojna skończyła się już 20 lat temu. – Coś podobnego! – zdziwił się partyzant. – A ja wysadzam te tory i wysadzam!

Dla obserwatora polskiego życia politycznego nie jest chyba tajemnicą, że nasza młoda demokracja podszyta jest bezpieczniakami, którzy nie tylko kręcą całą polityczną sceną, ale obecnie mają ambicję kręcić w ogóle wszystkim – oczywiście w imieniu i pod nadzorem Wielkiego Brata, pod jakiego w końcu trafimy. Podejrzewam, że ważną ekspozyturą razwiedki jest m.in. stacja telewizyjna TVN, która działa na styku tzw. „bazy” z tzw. „nadbudową”, czyli na styku biznesu i rynku idei. Ponieważ nietrudno się domyślić, że ani Wielki Brat, ani razwiedka nie będą życzyły sobie żadnych niespodzianek ze strony ludności tubylczej, więc „ograniczają, wypierają i likwidują” wszelkie organizacje i instytucje, próbujące zachować resztkę niezależności. Ponieważ natura nie znosi próżni, w miejsce „ograniczanych, wypieranych i likwidowanych” (taki program stalinowska konstytucja z 1952 roku anonsowała „klasom posiadającym”) organizacji i instytucji, trzeba zawczasu utworzyć kontrolowane przez razwiedkę ich namiastki. Tak właśnie zrobiono w „cudnym raju”, czyli w Związku Sowieckim, gdzie utworzono „Żywą Cerkiew” (w odróżnieniu od tej rozstrzelanej), kierując do niej agentów OGPU.

Toteż TVN, której właścicielem jest grupa ITI kontrolująca również sieć kin „Multikino” i portale internetowe (m.in. Onet.pl), a więc spory już segment przemysłu rozrywkowego, uruchamia własny „kanał religijny”, prowadzony przez ks. Kazimierza Sowę i red. Szymona Hołownię. Niezależnie od tego, w maju ub. roku ITI przejmuje 49 proc. udziałów w „Tygodniku Powszechnym”, o czym pisałem na łamach „NDz”. Z punktu widzenia biznesowego nie ma to specjalnego sensu, więc jedyną przyczyną takiej transakcji jest dążenie do przejęcia kontroli nad wszystkimi mediami uchodzącymi za „katolickie”. W listopadzie ub. roku ITI skierowała do redakcji „TP” red. Elżbietę Isakiewicz, która przedtem przeszła reedukację i kwarantannę w bratniej spółce „Agora”, lansującej „judeochrześcijaństwo”, więc z pewnością potrafi zadbać o właściwą linię również w „Tygodniku Powszechnym”. Pod koniec ub. roku były ksiądz, prof. Tomasz Węcławski oficjalnie wystąpił z Kościoła katolickiego. Informacja o tym wydarzeniu w „TP” stała się okazją do medialnej promocji byłych księży; prof. Tomasza Węcławskiego, Stanisława Obirka i Tadeusza Bartosia. Czy w najbliższej przyszłości utworzą oni teologiczny think-tank „Żywej Cerkwi” w Polsce – zobaczymy. Jedno jest pewne; żadnych kłopotów z finansowaniem stosownych teologicznych „ekspertyz” nie będzie. Wreszcie w ostatnich dniach „TP” opublikował wyniku badań Towarzystwa Gallupa, z których wynika, że tylko 8,8 proc. mieszkających w miastach Polaków ma zaufanie do aktualnej hierarchii Kościoła katolickiego. Czy to rzeczywiście wynika badań, czy tylko instrument, przy pomocy którego RAZWIEDUPR próbuje zasugerować opinię publiczną i przygotować ją na nadejście „Żywej Cerkwi”, czy też i jedno i drugie – zobaczymy.

Tymczasem pan red. Terlikowski, w którego osobie upatruję symbol większości partyzantów „judeochrześcijaństwa”, po staremu „wysadza tory i wysadza”, ujadając na Radio Maryja. Jeśli liczy na ekologiczną niszę pośrednika między „Żywą Cerkwią” a narodem, to chyba się zawiedzie. W „Drodze do nikąd” Józef Mackiewicz przedstawia takiego ochotnika, któremu na jego ofertę oficer NKWD najpierw dał w mordę, pouczając następnie, że „nam pośredników do narodu nie potrzeba.(…) Wszystek naród jest z nami. Wszystek. (…) Rozumiecie?




 Stanisław Michalkiewicz
Felieton  ·  „Nasz Dziennik”  ·  2008-02-02  |  www.michalkiewicz.pl

 

Skip to content