Komandosi izraelscy weszli na pokład pod osłoną nocy. Akcja odbyła się na wodach międzynarodowych. Statek, który zmierzał do Syrii albo Libanu, miał na pokładzie „zaawansowany sprzęt wojskowy” rakiety i amunicję. – Załoga, w tym również kapitan, to obywatele polscy – podaje izraelskie radio.
– W nocy marynarka wojenna w trakcie rutynowego rozpoznania zauważyła statek handlowy bandery Antigui w odległości 100 mil od izraelskiego wybrzeża. Podejrzewano, że przewozi on broń i po wstępnej inspekcji odkryto amunicję. Statek doprowadzono do brzegu – powiedziała wojskowa rzeczniczka.
Do szturmu doszło na wodach międzynarodowych. Marynarze nie stawiali oporu podczas zatrzymania. Według izraelskiego wiceministra obrony Matana Vilnaia, nasza załoga nie była zamieszana w żadną próbę przemytu broni.
Jak podają agencje, statek najprawdopodobniej płynął z Iranu do Syrii albo Libanu. Jednak rzecznik izraelskiej armii nie potwierdził tej informacji. Izraelskie rado podało również, że jednostka przewoziła rakiety przeciwczołgowe oraz inne uzbrojenie najprawdopodobniej przeznaczone dla działającego w Libanie szyickiego ugrupowania Hezbollah.
„Sukces w walce z przemytem”
Minister Obrony Izraela Ehud Barak oświadczył, że przejęcie statku to „kolejny sukces w walce z bezustannymi próbami przemycenia broni dla wsparcia elementów terrorystycznych zagrażających bezpieczeństwu Izraela”.