Niecałe dwa tygodnie po morderstwie Jima Poulliona aborcjonistki zaatakowały w Stanach Zjednoczonych 69-letniego działacza na rzecz życia.
Aborcjoniści mają nowy sposób na zamykanie ust zwolennikom życia.
Johnny Wallace codziennie protestuje przeciwko aborcji we Flagstaff w stanie Arizona. W niedzielę miał ze sobą dwie tabliczki, na których widniały hasła: „aborcja zabija w cztery dni więcej czarnych Amerykanów, niż [Ku Klux] Klan w ciągu 150 lat” oraz „życie zaczyna się przy poczęciu, a kończy w Planned Parenthood”. Nie podobało się to dwóm zwolenniczkom zabijania dzieci nienarodzonych – zaatakowały mężczyznę i próbowały wyrwać mu tabliczki.
Kobiety przewróciły go na ziemię i pobiły. Co prawda Wallace odniósł niewielkie obrażenia, jednak atak wstrząsnął amerykańskimi obrońcami życia. – Ten atak jest szczególnie drażniący, ponieważ motywami ataku na pana Wallace kierował się także Harlan Drake, który zabił Jima Pouillona – stwierdził szef organizacji pro-life Operation Rescue Troy Newman.
Dwa tygodnie temu zwolennik dzieciobójstwa nienarodzonych Harlan Drake zastrzelił w stanie Michigan działacza pro-life Jamesa Pouillona. Odnosząc się do tej tragedii, ks. Pavone z organizacji Księża dla Źycia, powiedział w wywiadzie dla LifeSiteNews.com, że ma nadzieję usłyszeć „mocne słowa oburzenia ze strony społeczności proaborcyjnej, tak jak silnie zareagowała oburzeniem społeczność pro-life na morderstwo dra Tillera”. Te słowa niestety nie padły.
sks/Catholic.org