Choć zajęcia z religii są we Włoszech obowiązkowe, to sąd administracyjny zdecydował, że ocena z tego przedmiotu nie będzie już wliczana do średniej uczniów. To efekt skargi koalicji – muzułmanów, żydów i wyznań niekatolickich.

Włoski sąd administracyjny zdecydował, że za oceny z religii nie będą przyznawane żadne punkty, a nauczyciele katecheci nie mogą być pełnoprawnymi uczestnikami posiedzeń rad pedagogicznych – podaje „Rzeczpospolita”.

Ocenę z religii na świadectwie zaskarżyły do do sądu administracyjnego organizacje ateistyczne, islamskie, judaistyczne oraz chrześcijańskich wyznań niekatolickich. Twierdzą, że to dyskryminacja, bo szkoły oferują wyłącznie nauczanie religii w wersji katolickiej. Sąd przyznał im rację, tłumacząc decyzję świeckim charakterem państwa oraz prawem do wolności sumienia i wyznania. Oznajmił też, że katolicyzm nie może zdominować innych wyznań.

Decyzja wywołała protesty włoskich biskupów oraz części rodziców i uczniów. Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Nauczania Katolickiego biskup Diego Coletti w wywiadzie dla Radia Watykańskiego zauważył, że w imię wolności sumienia i wyznania sąd zlekceważył wybory przytłaczającej większości rodziców i uczniów. W szkołach podstawowych na religię uczęszcza bowiem 95 procent uczniów, a w szkołach średnich 85.

Biskup podkreślał, że nauka religii w szkołach to nie indoktrynacja, a raczej wielowiekowa tradycja i dziedzictwo kulturowe. Dodał, że decyzja sądu to efekt ideologicznego zaślepienie.

Giuseppe Fioroni, minister edukacji w lewicowym rządzie Romano Prodiego i autor obowiązujących dotychczas przepisów regulujących nauczanie religii, przypomniał, że zamiast lekcji religii uczeń może wybrać sobie inny przedmiot fakultatywny, za który również przyznawane są punkty, zaczynając od nauki tańca tajskiego na strzelaniu z łuku kończąc.

Z formalnego punktu widzenia orzeczenie sądu administracyjnego jest sprzeczne z postanowieniem Rady Stanu sprzed trzech lat. Obecna minister edukacji Mariastella Gelmini może się odwołać od wyroku sądu do tego organu. Apelację zapowiadają także nauczyciele religii ze szkół publicznych.

AJ/Rz