Aktualizacja strony została wstrzymana

Abp. Viganò: Co to jest „głęboki kościół”?

Wywiad BardsFM z Abp. Carlo Maria Viganò
28. października 2020, święto apostołów Szymona i Judy

 

Wasza Ekscelencjo, stał się ks. arcybiskup ostatnio znany w Stanach Zjednoczonych z powodu przejmującego listu do prezydenta Donalda Trumpa, z 6. czerwca 2020 r., który będziemy omawiać bardziej szczegółowo dalszej części wywiadu. Jednak dla wielu, zwłaszcza niekatolików, ks. abp. nie jest postacią rozpoznawalną. Czy ks. abp.mógłby pokrótce przedstawić historię swojej pracy w Kościele i swoją obecną sytuację?

Po święceniach kapłańskich, 24. marca 1968 r., w czasie Pierwszych Nieszporów Zwiastowania, zostałem przydzielony na kilka lat do pracy duszpasterskiej w parafii. W 1973 roku zostałem powołany do służby w Stolicy Apostolskiej, w jej przedsięwzięciach dyplomatycznych: najpierw w Iraku i Kuwejcie, potem w Wielkiej Brytanii. W latach 1978-1989 pracowałam w Sekretariacie Stanu, a potem zostałam wysłany do Rady Europy w Strasburgu. Następnie, w roku 1992, zostałem wyświęcony na biskupa przez papieża Jana Pawła II i wysłany jako nuncjusz apostolski do Nigerii. W tym okresie pracy za granicą prowadziłem również intensywną posługę duszpasterską (wizyty duszpasterskie, tworzenie diecezji i prowincji kościelnych, liczne święcenia kapłańskie i konsekracje biskupie, otwieranie nowych seminariów).

Następnie w 1998 roku zostałem powołany z powrotem do Sekretariatu Stanu, gdzie byłem Delegatem ds. Przedstawicielstw Papieskich, odpowiedzialnym za personel zarówno Kurii Rzymskiej (różnych departamentów Stolicy Apostolskiej, które pomagają Papieżowi w jego misji), jak i nuncjatur apostolskich (ambasad) Stolicy Apostolskiej na całym świecie. Następnie w 2009 roku papież Benedykt XVI mianował mnie sekretarzem generalnym Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, którego zadaniem jest nadzorowanie różnych aspektów administracji finansowej i cywilnej.  Zostałem usunięty z tego stanowiska po zaledwie półtora roku, za pracę przy konsolidacji administracji finansowej i za doprowadzenie do ujawnienia wiele przypadków korupcji: najwyraźniej moje zaangażowanie stwarzało komuś problemy.

14. sierpnia 2011 r., papież Benedykt XVI poinformował mnie więc, że w jego przekonaniu, opatrznościowym stanowiskiem dla mnie była wtedy nuncjatura w Stanach Zjednoczonych. Oto co do mnie napisał:

Chciałbym powiedzieć Waszej Ekscelencji, że zastanawiałem się i modliłem odnośnie sytuacji księdza arcybiskupa po ostatnich zajściach. Smutne wieści o odejściu do Pana Jego Ekscelencji arcybiskupa Pietro Sambiego utwierdziły we mnie przekonanie, że opatrznościowym stanowiskiem w tej sytuacji jest nuncjatura w Stanach Zjednoczonych. Jestem również pewien, że wiedza o tym wielkim kraju będzie pomocna Waszej Ekscelencji w podjęciu tego trudnego wyzwania, które w wieloraki sposób okaże się decydujące dla przyszłości Kościoła powszechnego.

List benedykta XVI do abp. vigano z 14. sierpnia 2011

Byłem więc nuncjuszem apostolskim w waszym wielkim i ukochanym kraju do maja 2016 roku.

 

Wasza Ekscelencjo, w liście do Prezydenta Donalda Trumpa  , z 6. czerwca 2020 r., stwierdza ks. abp., że „tak jak istnieje głębokie państwo, istnieje również głęboki kościół, który nie wypełnia swoich powinności i zobowiązań przed Bogiem”. Czy ksiądz abp. może nam wyjaśnić, czym jest „głęboki kościół”?

„Głęboki kościół ” to kościelna wersja „głębokiego państwa”, a raczej „watykańska gałąź”, która zależy od „głębokiego państwa” i ściśle z nim współpracuje. Wyobraźmy sobie tych samych ludzi, z tymi samymi wadami, uwikłanych w tą samą sieć intryg i szantaży, którzy zamiast garniturów i krawatów noszą rzymskie koloratki (często dobrze ukryte w kieszeniach) i pierścienie święceń biskupich.

Nasi słuchacze są prawdopodobnie zszokowani twierdzeniem, że osoby poświęcone Panu i zbawieniu dusz są w rzeczywistości heretykami lub ludźmi zepsutymi i pożądliwymi. Ale jeśli się nad tym zastanowić, Pan nasz ostrzegał nas o nich w Ewangelii:

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.

Mt 23, 27

Szczególnie przerażający dla osób wierzących jest fakt, że ludzie ci nie tylko zdradzają swoją misję, ale także profanują Mistyczne Ciało Chrystusa: jeszcze raz krzyżują Naszego Pana, gdy odprawiają mszę św., kiedy wywołują skandale, kiedy wykorzystują pokładane w nich zaufanie do psucia dzieci i młodzieży. Czyniąc to, dyskredytują świętość Kościoła, odsuwając od niego wiele dusz. Szkoda, jaką wyrządzają, jest ogromna, ponieważ ich grzechy spadają na Oblubienicę Chrystusa, która jest niepokalana jak Dziewica Maryja.

Można sobie wyobrazić dusze tych nieszczęśliwych ludzi: czarne dusze, oddane złu, szatanowi – w świadomości, że każdy z ich złych czynów rozdziera ciało Chrystusa, tak jak to czynili oprawcy podczas jego biczowania.

 

Skąd wziął się ten „głęboki kościół” i jak głęboko wniknął w globalną sieć wiary katolickiej?

Można powiedzieć, że „głęboki kościół” zaczął działać w latach sześćdziesiątych XX wieku i że kształtował się stopniowo, przede wszystkim wtedy, gdy rewolucja soborowa umożliwiła jego członkom wejście do dykasterii watykańskich, do papieskich uniwersytetów, seminariów, klasztorów, klasztorów i diecezji – czyli tam, gdzie mogli wyrządzić największe szkody.

Trzeba przyznać, że w rewolucji tej „głęboki kościół” wykazał się wysoką zdolnością organizacyjną, zdolnością do infiltracji kapilarnej, często z powodu naiwności niektórych hierarchów lub dzięki przyzwoleniu innych. Za tym działaniem kryje się jednak umysł szatana, który będąc inteligencją anielską wie, jak kierować swoimi sługami, aby uderzyć w Kościół.

Dziś „głęboki kościół” obejmuje praktycznie całą hierarchiczną strukturę Kościoła Katolickiego, a zwłaszcza jego najwyższe szczeble. Skandale, o których czytamy w mediach, dotyczą nie tylko księży, ale także biskupów i kardynałów. To smutna sprawa. Ale jeśli się nad tym zastanowić, to nie jest to aż tak absurdalne: ktoś, kto trzydzieści czy czterdzieści lat temu był zepsutym kapłanem i nie został wydalony przez przełożonych – być może dlatego, że był sprytny i dobrze się krył – do dziś jest dalej zepsuty, ale w międzyczasie awansował do rangi biskupa czy kardynała. Jest to przypadek arcybiskupa Wiltona Gregory’ego, nowoawansowanego kardynała!

Oczywiście ci, którzy są zepsuci, mogą być obiektem szantażu. Weźmy np. Joe Bidena: wychodzą na jaw dowody, że jego syn Hunter posiadał zdjęcia nieletnich na swoim laptopie. Czy uważa Pan, że w interesach z Chinami, Chińczycy nie szantażowali jego ojca tymi zdjęciami? Czy nie uważa Pan, że gdyby został prezydentem Stanów Zjednoczonych, byłby się jeszcze bardziej podatny na szantaż? Teraz wyobraźmy sobie: te szantaże mogą być prowadzone przeciwko dziesiątkom, setkom urzędników publicznych, którzy mają coś do ukrycia – łapówki, korupcję, skandale seksualne – w rezultacie podporządkowując naród interesom szantażystów.

 

Czy to też miało miejsce w Kościele?

Z całą pewnością: to samo stało się z Kościołem. Wzrosła liczba skorumpowanych hierarchów ponieważ „głęboki kościół” chciał, by kluczowe stanowiska w Watykanie, w Konferencjach Episkopatów itp. piastowali ludzie, których mógłby szantażować i manipulować. W ten sposób „głęboki kościół” promował homoseksualistów, zboczeńców, złodziei, heretyków – wszystkich, którzy mogli coś zyskać pod względem pieniędzy, osobistego prestiżu i widoczności, ale którzy w zamian musieli być posłuszni rozkazom swoich szefów. „Promuj tego ekscelencję i umieść go na ważnym stanowisku”, mówią mu. I biskup czy kardynał robi to, bo w przeciwnym razie wyciągną jego zdjęcie z seminarzystą, wyciąg z karty kredytowej z opłatami za dziewczynę do towarzystwa itp. Im bardziej są posłuszni, tym wyżej wspinają się w hierarchii; im wyżej wspinają się w hierarchii, tym więcej szkód wyrządzają i tym więcej innych skorumpowanych ludzi sprowadzają.

 

Jak reagują na to pasterze, którzy są wierni nauce naszego Pana?

Dobrzy kapłani, dobrzy biskupi i kardynałowie przeżywają tę sytuację z wielkim cierpieniem: czują się zepchnięci na margines i faktycznie są. Jeśli bowiem nie są szantażowalni, jeśli kochają Pana i są oddani zbawieniu dusz, to są uważani za obcych, nawet za przeciwników, których należy eliminować, ponieważ potępiają zło.

 

Co robi „głęboki kościół”?

Głęboki Kościół” niszczy Kościół od wewnątrz, tak jak „głębokie państwo” niszczy państwo i jego instytucje od wewnątrz, jak rak. Przypomnijmy sobie niedawną propozycję Joe Bidena, który zamiast promować uczciwych i nieskorumpowanych sędziów wzywa do restrukturyzacji Sądu Najwyższego – w momencie kiedy kandydatura wybitnej sędziny Amy Comey Barrett miała zostać potwierdzona przez Senat. Mówiąc o kandydacie Joe Bidenie, należałoby zbadać jego koneksje, polityczne i inne, z Theodorem McCarrickiem, słynnym byłym kardynałem i arcybiskupem Waszyngtonu: w szczególności ich wspólne zainteresowanie budowaniem bliskich stosunków z Komunistyczną Partią Chin w celu przygotowania tajnego porozumienia ze Stolicą Apostolską, które właśnie zostało odnowione, w sposób przestępczy, na kolejne dwa lata.

Aby zniszczyć Kościół, „głęboki kościół” uderza w Niego w swojej doktrynie, moralności, liturgii i dyscyplinie – tak jak „głębokie państwo” uderza w państwo w swojej konstytucji, prawach, instytucjach, siłach zbrojnych, szkołach i uniwersytetach.

W celu destabilizacji i zniszczenia narodu „głębokie państwo” stworzyło i sfinansowało ruchy Antifa i BLM. W ten sam sposób „głęboki kościół” wykorzystuje członków hierarchii kościelnej i gejowskich teologów, protestujących i ultraprogresywnych do niszczenia Kościoła od wewnątrz.

„Głęboki kościół” to rak Kościoła, piąta kolumna, której szatan używa, by utrudniać zbawienie dusz. Ponadto, zastępuje on Kościół Chrystusowy antykościołem Lucyfera. Ustawia się oficjalnie ramię w ramię „głębokiego państwa” właśnie w momencie, w którym państwo – którego celem jest wspólne dobro obywateli – jest zastępowane przez antypaństwo w służbie Nowego Porządku Świata. Państwo, które promuje aborcję, a nawet dzieciobójstwo, eutanazję, teorię płci i ideologię LGBTQ, chce po prostu zniszczyć się od wewnątrz, uczynić się sterylnym, wymazać naturalną rodzinę oraz zepsuć dzieci i młodzież. Populacja która jest ignorancka, pozbawiona kultury i tradycji, złożona z egoistów bez tożsamości, tchórzy bez wartości, ludzi oddanych w służbę występkom bez godności, nie będzie chciała walczyć za swoją ojczyznę, poświęcić się, aby studiować, pracować, zawierać małżeństwa i kształcić swoje dzieci…”.

W ten sposób poddadzą się wrogowi, albo po prostu zaakceptują bycie poddanym, kontrolowanym i szpiegowanym. Wystarczy im jedynie pozwolenie na posiadanie telefonu komórkowego i robienia sobie selfie, a za iluzję wartości moralnych – demonstracje ekologiczne lub antyrasistowskie z Gretą Thunberg czy z BLM.

Proszę się więc nie dziwić, że w tej walce prowadzonej na dwóch frontach – „głębokie państwo” i „głęboki kościół” – idee, które usłyszymy, są praktycznie takie same. Chcą nas zniszczyć zarówno jako patriotów, jak i jako chrześcijan, ponieważ w obu wymiarach jesteśmy ich wielkimi wrogami. Chcą świata niewolników bez tożsamości, bez wartości, bez wiary, bez miłości, bez namiętności… larw bez kręgosłupów, zniewolonych przez okrutnych panów bez twarzy, wykorzystujących nas jako posłusznych klientów.

 

W tym samym liście do prezydenta Donalda Trumpa , z 6. czerwca 2020 r., Wasza Ekscelencja nawiązuje do „Niewidzialnego wroga, z którym władcy walczą w sprawach publicznych” i „a dobrzy pasterze w sferze kościelnej”. Kim jest Niewidzialny Wróg? Termin ten jest obecnie często używany, ale dla tak wielu osób jest on iluzoryczny.

Święty Paweł mówi do nas:

Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich

Ef 6:12

Oto „niewidzialny wróg”, który wykorzystuje „głębokie państwo” i „głęboki kościół” do ustanowienia Nowego Porządku Świata, jawnie antychrześcijańskiej tyranii, przygotowującej przyjście Antychrysta, o którym mówi Pismo Święte.

Oczywiście nazywają nas fanatykami, teoretykami spiskowymi, nacjonalistami i niepodległościowcami. Pytam jednak od kiedy to winą jest spójność z własną religią, miłość do kraju, poczucie honoru, autorytetu i porządku? Jako katolicy również znajdujemy się w podobnej sytuacji: przez sześćdziesiąt lat ci, którzy pragną pozostać wierni nauczaniu Chrystusa i Magisterium Kościoła, byli wytykani jako integraliści, wrogowie postępu rygorystyczni i przestarzali. A jeśli nie akceptujemy pogańskiego kultu Pachamamy, nazywają nas „wrogami papieża”. Proszę pomyśleć, co stałoby się gdyby rzeczy te zdarzyły się za czasów arcybiskupa Fultona Sheena lub Piusa XII.

Wróg w rzeczywistości nie jest już niewidzialny. Sieć korupcji, pedofilii, pornografii dziecięcej, zabójstw rytualnych i szatańskiego kultu jednoczy te wszystkie – powtarzam, wszystkie – sługi globalnej elity. Nawet ci, którzy kierują się wyłącznie interesami ekonomicznymi, zdają sobie sprawę, że ich przełożeni w taki czy inny sposób są zamieszani w przestępczy handel ludźmi i powiązani z okultyzmem i czarnoksięstwem – na przykład Marina Abramovic – którzy z kolei są celebrytami wspierającymi Billa Gatesa i Rothschildów, są zapraszani na imprezy z Clintonami i Johnem Podestą, z Obamami lub na wyspę Epstein.

 

Wasza Ekscelencja stał się jawnym krytykiem korupcji w kościele. W swoim pierwszym Świadectwie z 22. sierpnia 2018 r. stwierdził ks. arcybiskup, że korupcja penetruje sam szczyt hierarchii Kościoła. Stwierdził ks. abp. „Biskupi i kapłani, nadużywając swojego autorytetu, popełnili straszliwe zbrodnie na szkodę swoich wiernych, nieletnich, niewinnych ofiar i młodych mężczyzn pragnących ofiarować swoje życie Kościołowi, albo przez swoje milczenie nie zapobiegli dalszemu popełnianiu takich zbrodni” I dalej: „Musimy zburzyć spisek milczenia, poprzez który biskupi i kapłani chronili siebie kosztem swoich wiernych, spisek milczenia, który w oczach świata może sprawić, że Kościół będzie wyglądał jak sekta, spisek milczenia podobny do tego, który panuje w mafii”  Prawda i przejrzystość, Wasza Ekscelencjo, są tym, czemu zło za wszelką cenę próbuje zaprzeczyć. Jak można zburzyć ten kult milczenia? Jak możemy przywrócić światło do ciemności?

Widzimy to w życiu obywatelskim: wychodzi na jaw sieć korupcji „głębokiego państwa”, wyciągając na światło dzienne przyzwolenie na przestępstwa, których żaden normalny człowiek by nawet nie wymyślił. A winni, wraz z ich wspólnikami z prasy i innych instytucji, starają się je ukryć, zaprzeczyć im, ośmieszyć tych, którzy je potępiają. Ich strategia jest taka sama jak strategia demona: nienawiść, kłamstwa, oszustwo.

To samo dzieje się w Kościele, gdzie powstaje „głęboki kościół” z przypadkami pedofilii, współudziału „mafii lawendowej”, handlu pieniędzmi skradzionymi z kas watykańskich, by zapłacić za kampanię wyborczą Hillary Clinton lub przekupić świadków. W Australii wygląda na to, że z Watykanu zostały wysłane pieniądze, w celu pogrążenia kardynała Pella, niewinnego człowieka oskarżonego o zbrodnie przeciwko nieletnim tylko po to, aby trzymać go z dala od Rzymu, aby kardynał Becciu, arcybiskup Peña Parra i inni nie zostali odkryci.

Wydaje się, że chiński rząd komunistyczny wysyła do Watykanu niebagatelne sumy w zamian za milczenie i pobłażliwość Stolicy Apostolskiej. W międzyczasie chrześcijanie są prześladowani, dobrzy proboszczowie aresztowani lub wysyłani do obozów reedukacyjnych, a ludziom odmawia się praw religijnych. Ale „głęboki kościół” nie jest zainteresowany obroną trzódki: chcą władzy, chcą pieniędzy.

Prawdziwym problemem biskupów i kapłanów, którzy poważnie grzeszą przeciwko Bogu i duszom, jest to, że zbrodnie te nie są bolesnym wyjątkiem od normy, ale prawie normą, tolerowaną zbyt długo w ostatnich dziesięcioleciach, a dziś będącą wręcz nieodzownym wymogiem kariery w Watykanie i w diecezjach.

 

Wasza Ekscelencjo, korupcja w Kościele stała się niestety powszechna. Ma to druzgocący wpływ na zaufanie do tych, którzy głoszą Słowo Boże. W liście wysłanym do Archidiecezji Waszyngtońskiej z 3. czerwca 2020 r. stwierdził ekscelencja: „Niestety, Kościołem katolickim kieruje wielu fałszywych pasterzy. Przez ostatnie dwadzieścia lat wasza diecezja waszyngtońska, również i teraz po raz trzeci, była i jest głęboko dotknięta i zraniona przez fałszywych pasterzy, których sposób życia jest pełen kłamstw, oszustw, żądzy i korupcji”

W liście tym potępiłem absurdalną postawę arcybiskupa Waszyngtonu, Wiltona Gregory, który ostro skrytykował wizytę Prezydenta i Pierwszej Damy w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II, przedstawiając ją jako spektakl polityczny.

Jako nuncjusz mogę powiedzieć, że Kościół zawsze był pełen szacunku i rozwagi wobec urzędującego prezydenta. W tym przypadku nienawiść „głębokiego kościoła” do Trumpa zwyciężyła i ujawniła poprzez niegodny i nieuzasadniony atak. Dlaczego hierarchowie ci nigdy nie podnoszą głosów kiedy mowa o Demokratach? Dlaczego milczą o zbrodni aborcji lub nawet dzieciobójstwa, którego Joe Biden jest zwolennikiem, a mimo to ośmiela się nazywać się katolikiem? Powiem im tak: dlatego, że są skorumpowani, są po tej samej stronie, należą do tego samego świata. W ten sposób wzajemnie się bronią, pomagają sobie nawzajem, tuszują swoje wykroczenia.

Ostatnim posunięciem Bergoglio przeciwko Trumpowi jest awansowanie Gregory’ego na kardynała. To, że Gregory popiera Demokratów jest zupełnie jasne; podobnie jak Bergoglio, jest za Bidenem przeciwko Trumpowi. Gregory tak niby wspiera biednych i migrantów; jak Bergoglio chce biednego kościoła dla biednych… Dobrze jednak pamiętam… nie tylko jego luksusowy samochód Lexus, ale także aferę z 2014 r. dotyczącą zakupu przez niego rezydencji na własny użytek za 2,2 miliona dolarów. Jeszcze bardziej niepokojące w tej aferze jest źródło pochodzenia pieniędzy. Otóż bratanek Margaret Mitchell , autorki klasyku „Przeminęło z wiatrem”, pozostawił znaczną część swojego majątku archidiecezji Atlanta, prosząc o wykorzystanie go na cele charytatywne. Wbrew temu, Gregory wykorzystał 15 milionów dolarów na zakup nieruchomości, pozostawiając jedynie ok. 3 milionów dolarów Katolickim Organizacjom Charytatywnym. Gdyby nie interwencja mediów, które wytropiły aferę, Gregory zatrzymałby tę willę.

 

Wasza Ekscelencjo, skąd wierni mogą wiedzieć, którzy to są Fałszywi Pasterze, jeśli ani ich kłamstwa, oszustwa, żądze, korupcja nie są ujawniane, ani nie są identyfikowani z imienia i nazwiska?

Nazwiska, które wypływają to zazwyczaj te, których nie da się już ukryć przed opinią publiczną. Mamy na myśli, między innymi, sprawę McCarricka: Bergoglio ukarał go z urzędu za pomocą procedury administracyjnej, utrudniając w ten sposób publikację akt sprawy i zeznań świadków i uniemożliwiając ujawnienie osób rzeczywiście odpowiedzialnych za tę korupcję. Kto więc był odpowiedzialny i kto współpracował? Ludzie, których Bergoglio wspierał, promował i bronił, pomimo doniesień i teczek skarg przeciwko nim. Papież Benedykt XVI nakazał McCarrickowi życie w odosobnieniu. Bergoglio jednak wysłał go do Chin, aby sfinalizować umowę z rządem, jakby nic się nie stało, jakby fakt bycia zepsutym zboczeńcem nie wystarczał, aby trzymać go z dala od dyplomatycznych spraw Stolicy Apostolskiej. Albo raczej: to właśnie dokładnie z tego powodu Bergoglio powierzył mu tę misję!

Nie jestem zaskoczony: McCarrick był jednym z tych, którzy poparli Bergoglio, zarówno w 2005 r. po śmierci Jana Pawła II, choć wówczas nie udało się go wybrać, jak i w 2013 r. po rezygnacji Benedykta XVI. Tak więc Bergoglio był „dłużnikiem” McCarricka i jest oczywiste, że nie szkodził mu zbytnio. Zastanawiam się, czy przypadkiem były kardynał nie miał też możliwości szantażu swojego szantażysty…

 

Jaki jest sposób na pozbycie się tej korupcji?

Oczywiście, nie wystarczy tylko ukarać winnych bez przekonania, że naprawdę chce się ich ukarać. Potrzebne jest autentyczne osobiste nawrócenie i głęboka reforma dyscypliny kościelnej.

Jedynym sposobem na przywrócenie wiarygodności kapłanów jest przyprowadzenie ich dusz do Niego, poprzez dzieło pokuty i nawrócenia: musimy kultywować świętość duchownych jako niezbędny warunkek świętości ludu. Jest to dzieło, które może wykonać tylko Bóg Wszechmogący, ale o które każdy z nas może prosić Go poprzez modlitwę i ofiarę. Dzieło to władza Kościoła musi narzucić bez wyjątków, oczyszczając i wydalając niegodnych ze świątyni.

Chciałbym dodać myśl, która być może jest nieco banalna, ale jednocześnie prawdziwa i łatwa do sprawdzenia. Dobrzy pasterze, tysiące dobrych biskupów i księży na całym świecie, nie muszą mówić: „Jestem dobrym Pasterzem”, ponieważ codziennie pokazują to poprzez swoje zaangażowanie. Pan powiedział nam, że owce rozpoznają Jego głos. Cóż, nawet dzisiaj wierni chrześcijanie i uczciwi ludzie, którzy boją się Boga od razu wiedzą, jak rozpoznać, poprzez ten nadprzyrodzony instynkt, który Kościół nazywa sensus fidei, kto pochodzi od Boga, a kto od szatana. Zamiast mieć „zapach owiec”, kapłani powinni mieć słodki zapach Chrystusa, Namaszczonego, Boskiego Pasterza.

 

Wasza Ekscelencjo, w swoim Apelu do Kościóła i Świata , z 7. maja 2020 r., zawarł ks. arcybiskup prorocze stwierdzenie: „istnieją siły, które mają interes w wywoływaniu paniki wśród ludności wyłącznie celem trwałego narzucenia niedopuszczalnych form ograniczania wolności, kontroli osób i śledzenia ich ruchów. Te nieliberalne tryby narzucania są niepokojącym preludium do powstania Rządu Światowego wymykającego się spod wszelkiej kontroli”. Wasza Ekscelencjo, co by ks. arcybiskup powiedział ludziom sparaliżowanym dziś przez lęk? Co by ks. arcybiskup powiedział, aby uspokoić ich obawy, dać im siłę i pomóc im znaleźć zaufanie do naszego Pana, Jezusa Chrystusa?

Celem masonerii jest stworzenie światowego rządu z uniwersalną, synkretyczną religią. Aby jednak ustanowić ten światowy rząd, należy najpierw wyeliminować zarówno państwa narodowe, jak i Kościół. Jak można to zrobić? Strach jest najbardziej skutecznym środkiem do osiągnięcia tego celu. Strach przed wirusem, który media głównego nurtu prezentują jako najcięższą zarazę. System z jednej strony bojkotuje terapie – np. we Włoszech stosowanie hydroksychlorochiny zostało zakazane na polecenie Światowej Organizacji Zdrowia – z drugiej sieje panikę, sprawiając że ludzie wierzą, że oddziały intensywnej terapii są pełne chorych, że tysiące ludzi umierają, że zaraza szerzy śmierć. Pozwala to „głębokiemu państwu” wprowadzić lockdown, ograniczyć swobody obywatelskie, użyć wojsko do kontrolowania ludności, zamknąć kościoły i zakazać odprawiania mszy. Wszystko za zgodą hierarchii, która jest zawsze posłuszna dyktatowi państwa. Niekiedy hierarchia jest tak gorliwa, że wyprzedza lockdowny i sama zakazuje kapłanom sprawowania sakramentów.

Gdy obywatele są paraliżowani przez to szaleństwo, które narzuca absurdalne prawa i ograniczenia, nakazuje społeczny dystans i używanie maseczek nawet na zewnątrz, „głębokie państwo” i „głęboki kościół” wspólnie narażają nas na inwazję hord nielegalnych imigrantów, którzy nie tylko nie chcą szanować religii, cywilizacji, kultury i praw krajów, które ich przyjmują, ale nawet chcą narzucić własne islamskie prawo i zwyczaje i prawie zawsze przyczyniają się do wzrostu przestępczości i przemocy. Okazuje się, że organizacje, które nadzorują przyjmowanie imigrantów, co jest interesem wartym wiele milionów dolarów, to zarówno organizacje lewicowe jak i kościelne. Jak zawsze, przemowy Bergoglio i Demokratów nie wspominają o interesach gospodarczych, które wynagradzają im ich poparcie jednolitego myślenia głównego nurtu.

W atmosferze terroru i kryzysu gospodarczego – wywołanego celowo, aby pogorszyć sytuację w różnych krajach i zakłócić proces wyborczy w Stanach Zjednoczonych oraz zapobiec ponownemu wyborowi Trumpa – tworzy się uzasadnienie dla wprowadzenia reżimu totalitarnego rezygnację z suwerenności narodowej na rzecz organów ponadnarodowych, które w cudowny sposób mają gwarantować zdrowie, pokój społeczny i ożywienie gospodarcze.

Jest to oszustwo: wszystko zostało zorganizowane celowo pod kierownictwem Fundacji Billa & Melindy Gates, grupy GAVI „Vaccine Alliance”, firm farmaceutycznych, krótko mówiąc „głębokiego państwa”. Strach, powtarzam, jest instrumentem, za pomocą którego chcą narzucić tę piekielną dyktaturę, która ma na celu przygotowanie rządu światowego.

Tym, którzy czują się zdezorientowani, którzy obawiają się o przyszłość swojej rodziny, swoich narodów i całego świata, odpowiadam słowami naszego Pana:

Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.

J 16, 33

Siły piekielne nigdy nie zwyciężą Kościoła, bez względu na to, w jaki sposób się uwolnią. Próby przed którymi stoimy, bez względu na to jak bolesne i pełne konsekwencji, budzą ludzi. Otwierają oczy tym, którzy do tej pory nie byli świadomi tego, co dzieje się w sferze politycznej i kościelnej.

Dzisiaj to widać. Proszę tylko pomyśleć: gdyby dwadzieścia lat temu ktoś powiedział, że świat zatrzyma się z powodu pandemii i że będą próby zmuszenia całej ludzkości do poddania się inwazyjnej kontroli, takiej jak ta, której chce Bill Gates ze swoimi nanochipami, powiedzielibyśmy, że to tylko „teorie spiskowe”. Dzisiaj kiedy to wszystko się dzieje, zdajemy sobie sprawę, że „głębokie państwo” mówiło nam bezwstydnie o tym wcześniej, mając pewność że nie uwierzymy w coś tak złowrogiego i niepokojącego.

Pytam więc: kiedy czytamy w Piśmie Świętym o czasach ostatecznych, o wielkiej apostazji; kiedy święty Paweł mówi do nas:

Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!

Ga 1, 6-10

kiedy Matka Boża w objawieniu z La Salette (we Francji) ostrzega nas, że „Rzym straci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”, czyż nie mówią to tym, z czym mamy teraz do czynienia? Dlaczego mamy myśleć, że czasy ostateczne są zawsze odległe? W Apokalipsie święty Jan mówi więc o czasach ostatecznych:

nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.

Ap 13, 17

Czy nie wydaje się Panu, że projekt śledzenie kontaktów – wynegocjowany przez Billa Gatesa z członkiem Kongresu za 100 miliardów dolarów we wrześniu 2019 roku, sześć miesięcy przed pandemią – przypomina nam w niepokojący sposób „znak bestii”? Podobnie jak „paszport zdrowotny”, który niektóre państwa chcą narzucić pod pretekstem Covid-19, już testowany podczas niektórych lotów z Londynu do Newark.

 

Jaką postawę mamy przyjąć w tej epokowej sytuacji?

Nie możemy pozwolić sobie na zniechęcenie: rozpacz jest diaboliczną pokusą, która każe nam wierzyć, że zbawienie jest niemożliwe. Diabeł i jego naśladowcy wydają się straszni, starają się wyrwać jak najwięcej dusz od Boga, ale wiedzą, że już przegrali wojnę i że Bestia i jej Prorok zostaną wrzuceni żywcem „ognistego jeziora, gorejącego siarką” (Ap 19:20). Mamy po swojej stronie Pana Zastępów walczącego za nas. Mamy Niepokalaną Dziewicę, „groźna jak zbrojne zastępy” (Pieśń o pieśniach 6:10). Mamy św. Michała, Księcia Zastępów Niebieskich i Patrona Kościoła. I kolejna ważna rzecz: nie jest nas mało! Wręcz przeciwnie! „Głębokie państwo” chce nas przekonać, że jest wszechmocne i ma wielu sprzymierzeńców, ale synowie Światła są o wiele, wiele liczniejsi. Oni są – a raczej wy , my jesteśmy – być może nie tak widoczni, być może cichsi i nie tak dobrze zorganizowani; ale jest nas wielu i jeśli pokładamy wszystkie nasze nadzieje w Panu, On nam pomoże, ponieważ Jego serce pozwoli się zdobyć przez naszą modlitwę, przez naszą pokutę, przez głos tak wielu dobrych dusz, które Go wzywają. Ojciec nie opuszcza swoich dzieci, przede wszystkim w momencie ostatecznej konfrontacji.

 

Wasza Ekscelencjo, w notce wysłanej na Narodowe Katolickie Śniadanie Modlitewne 23. września 2020 roku, ks. arcybiskup stwierdza: „listopadowe wybory prezydenckie stanowią epokowe wyzwanie, wyzwanie biblijne, którego wynik będzie decydujący nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale dla całego świata”. Mówi ks. arcybiskup, że prezydent Trump, „przygotowuje się do walki z demonicznymi siłami głębokiego państwa i Nowego Porządku Świata.”  Jak my jako chrześcijanie powinniśmy walczyć z tym napierającym na nas złem? Co by ks. arcybiskup powiedział Amerykanom, którzy obecnie przygotowują się do podjęcia decyzji w głosowaniu, które dosłownie określi przyszłość świata?

Sytuacja polityczna w Stanach Zjednoczonych w przededniu wyborów prezydenckich jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się na poziomie globalnym: dwie strony stoją przed sobą w epokowej walce pomiędzy dziećmi Światła i dziećmi Ciemności. W bitwie trzeba walczyć, a nie ukrywać się w nadziei na ucieczkę. Pan chce, abyśmy byli odważni i lojalni, i tylko w ten sposób będziemy godni noszenia duchowej zbroi, która nas ochroni.

Nie możemy się dziwić, że ciemność nienawidzi Światła; przestałaby ona być ciemnością, gdyby pozwoliła się oświetlić.

A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła

J 1:5

Ta ciemność jest w życiu obywatelskim i politycznym, ale także w życiu religijnym i kościelnym. Nie dzielimy jednak naszego życia: nasze zaangażowanie jako chrześcijan musi przejawiać się w naszym zachowaniu zarówno jako obywateli, jak i wiernych członków Kościoła. W ten sposób świadczymy o naszej wierze w sposób spójny, w każdym momencie naszego życia.

Jesteśmy rycerzami Chrystusa, który jest naszym Królem. A jeśli są tacy, którzy chcieliby go zdetronizować w społeczeństwie, a nawet w Kościele, powinniśmy sprawić, by królował w naszych sercach, w naszych rodzinach, w naszym społeczeństwie, w naszych miejscach pracy, w naszych szkołach, wszędzie. Jeden naród pod Bogiem!

Wasze głosy powinny być oddane na tych, którzy pokazali, że chcą chronić życie, naturalną rodzinę, prawo i porządek, dobrobyt narodu, pokój i wolność na całym świecie. Nie na tych, którzy są zwolennikami aborcji i dzieciobójstwa, związków homoseksualnych, indoktrynacji LGBTQ, dzikiej imigracji, niszczenia religii, rozpadu naszej cywilizacji chrześcijańskiej. Waszymi głosami, możecie naprawdę zmienić los twojej ojczyzny i świata! Nasz Pan daje Wam możliwość bycia zwolennikami tej zmiany poprzez postawienie krzyżyka na karcie wyborczej.

 

W swoim liście do prezydenta Donalda Trumpa, z 6. czerwca 2020 r., Wasza Ekscelencja stwierdza, że „prowadzone już dochodzenia ujawnią prawdziwą odpowiedzialność tych, którzy zarządzali sytuacją kryzysową COVID nie tylko w służbie zdrowia, ale również w polityce, gospodarce i mediach. Najprawdopodobniej okaże się się, że to wielka operacja inżynierii społecznej, a jej przywódcy zdecydowali o losach ludzkości, przyznając sobie prawo do działania wbrew woli obywateli i ich przedstawicieli w rządach narodowych”. Wasza Ekscelencjo, wiemy, że COVID pochodzi z Chin. Istnieje zapewne wiele aspektów tej zawiłej pajęczyny kłamstwa. Jednakże, w kontekście Chin, niepokojąco brzmią informacje o   odnawianiu przez Watykan umowy z Komunistyczną Partią Chin (CCP), zgodnie z którą mianowani przez nią biskupi zostają uznani. Brzmi to jak poparcie inżynierii społecznej poprzez wiarę. Co ks. arcybiskup o tym sądzi? Czy jest to krok w kierunku jednej światowej religii?

Uzależnienie Watykanu od chińskiej dyktatury jest niepokojące. Odważne doniesienia kardynała Zena o tej niefortunnej polityce potwierdzają, że Watykan zdradził chińskich katolików, biskupów i kapłanów, którzy pomimo prześladowań reżimu pozostali wierni Stolicy Apostolskiej.

Chiny odgrywają wiodącą rolę w Nowym Porządku Świata. To nie przypadek, że kraj ten wspierany jest przez skorumpowanych i pozbawionych skrupułów polityków, którzy czerpią korzyści zarówno gospodarcze jak i polityczne współpracy z Komunistyczną Partią Chin. Weźmy na przykład trwające dochodzenia w sprawie rodziny Bidena.

Stolica Apostolska wmieszała się w ten światowy plan. W rzeczywistości zachowanie to jest zgodne z celami „głębokiego kościoła”, sługi globalizmu, którego liderzy chcieliby grać pierwsze skrzypce w masońskiej światowej religii, tak upragnionej przez ostatnią encyklikę Fratelli Tutti.

Powtarzam: otwórzmy oczy! Oskarżają nas o bycie „teoretykami spiskowymi”. Jednak to ten, kto spiskuje, jest „teoretykiem spiskowym”, a nie ten, kto go potępia! To tak jakby nazywać piromanami tych, którzy wzywają strażaków, a nie tych, którzy podpalili dom.

 

Wasza Ekscelencjo, mam zwyczaj kończenia wywiadu modlitwą. Obecność  ks. arcybiskupa w programie to trudny do opisania zaszczyt. Byłbym wdzięczny ekscelencji za poprowadzenie tej modlitwy końcowej, w intencji wszystkich chrześcijan w imię naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.

Chciałbym wspólnie odmówić bardzo piękną modlitwę, ułożoną przez papieża Leona XIII. W 1884 roku, podczas odprawiania Mszy św., Leon XIII miał wizję: Szatan prosił Pana o pozwolenie na prześladowanie świata i Kościoła przez sto lat, aby wystawić na próbę dobre dusze. Podążając za tą wizją, Papież wypisał jednocześnie egzorcyzmy przeciwko szatanowi i upadłym aniołom oraz zarządził, aby na zakończenie Mszy Świętej odmawiano modlitwę, która została zniesiona po Soborze Watykańskim II.

Drodzy przyjaciele, módlmy się razem modlitwą do św. Michała Archanioła, wywołując z nieba potężną Bożą ochronę:

Sancte Michaël Archangele, defende nos in prœlio: contra nequitias et insidias diaboli, esto præsidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur; tuque Princeps militiæ cælestis, Satanam, aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen.

Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła.. Amen.

NIECH BÓG BŁOGOSŁAWI
STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI!

źródło: tekst angielski pdf

część 1.

część 2.

Aby lepiej zrozumieć powyższy tekst, warto najpierw zapoznać się z wygłoszonym kilka dni wcześniej wystąpieniem abp. Vigano: Obwiniając Franciszka: Jak Rewolucja Soboru Watykańskiego II służy Nowemu Porządkowi Świata

Za: NeoKatolik – Kryzys Kościoła oczami katolika posoborowego (28/12/2021)

 


 

Skip to content