Aktualizacja strony została wstrzymana

Czas na oczyszczenie Kościoła? Kolejne skandale hierarchów – na świeczniku kard. Gulbinowicz i Dziwisz

Czyny kardynałów Henryka Gulbinowicza i Stanisława Dziwisza są od kilku dni szeroko omawiane przez media. Pierwszemu stawiane są zarzuty czynów homoseksualnych względem dzieci i dorosłych, w związku z czym Stolica Apostolska nałożyła na niego sankcje dyscyplinarne. Kard. Dziwisz natomiast był dotychczas powszechnie znany jedynie jako osobisty sekretarz papieża Jana Pawła II. Jak się jednak okazuje, mógł być szarą eminencją polskiego Kościoła, kryjącą ogromne skandale. Na razie są to tylko zarzuty, ale jedno jest pewne – Kościół potrzebuje oczyszczenia i zdecydowanych kroków zarówno ze strony duchownych jak i świeckich.

 

Sankcje dla kard. Gulbinowicza

W dniu 6 listopada 2020 roku warszawska Nuncjatura Apostolska poinformowała w oficjalnym komunikacie o sankcjach dyscyplinarnych nałożonych na kard. Gulbinowicza przez Stolicę Apostolską. Poinformowano o przeprowadzeniu śledztwa w sprawie kardynała oraz analizie zarzutów dotyczących jego przeszłości. W wyniku śledztwa nałożone zostały następujący sankcje:

– zakaz uczestniczenia w jakiejkolwiek celebracji lub spotkaniu publicznym

– zakaz używania insygniów biskupich

– pozbawienie prawa do nabożeństwa pogrzebowego w katedrze i pochówku w katedrze

– wpłacenie przez kardynała odpowiedniej sumy pieniędzy jako darowizny na działalność Fundacji Świętego Józefa powołanej przez Konferencję Episkopatu Polski w celu wspierania działań Kościoła na rzecz ofiar nadużyć seksualnych, pomocy psychologicznej oraz prewencji i kształcenia osób odpowiedzialnych z ochronę nieletnich.

Ks. Isakowicz-Zaleski udzielił w tej sprawie wywiadu dla dorzeczy.pl. Zapytany o promowanie przez kard. Gulbinowicza takich duchownych jak bp Edward Janiak, bp Jan Tyrawa lub abp Józef Kowalczyk odpowiedział:

Tak, to jest kolejna ciemna karta w życiu kard. Gulbinowicza – problem polegał na tym, że nie tylko on się dopuszczał nieodpowiednich zachowań i tuszował skandale seksualne, ale też promował osoby, które dopuszczały się molestowań i również tuszowały działania innych duchownych. Tu jest bardzo silna analogia do sprawy abp. Juliusza Paetza, której za jego życia nie rozwiązano. I przypomnijmy, że w tuszowanie tej sprawy zaangażowany był wspomniany abp Józef Kowalczyk, ówczesny nuncjusz apostolski.

Na pytanie o kolejne sprawy tego typu ks. Isakowicz-Zaleski odpowiedział, że do Watykanu dociera wiele podobnych spraw skierowanych przeciwko członkom episkopatu. Podkreślił, że działania względem kardynała to ważny krok ze strony Stolicy Apostolskiej, natomiast kara nie jest zbyt surowa – kardynała nie wydalono z kolegium kardynalskiego, ani nie wyciągnięto innych poważniejszych konsekwencji:

Jest to więc kara umiarkowana, choć oczywiście wywoła poważne reperkusje i jest ważnym krokiem do oczyszczenia Kościoła katolickiego w Polsce.

W 2019 roku do wrocławskiej prokuratury skierowano zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kard. Gulbinowicza. Oskarżycielem jest Karol Chum. Sprawę na antenie Polsat News skomentował ks. prof. Andrzej Kobyliński:

Karol Chum mówi o tym, że był cały system podsyłania młodych seminarzystów do ks. kardynała Gulbinowicza, chłopców w wieku 15-18. To oznacza, że mieliśmy do czynienia z pewnym systemem prostytucji nieletnich. Był system kościelny, zmowa milczenia, wiedziano że Gulbinowicz “lubi chłopców”, w związku z tym dla pieniędzy, dla własnych interesów mu ich podsyłano. Jeśli to jest prawda, to mamy gigantyczny skandal moralny.

Kiedy ze strony prowadzącej program padło pytanie, dlaczego sprawa nie trafiła do niedawno powołanej państwowej komisji ds. pedofilii, ks. Isakowicz-Zaleski stwierdził, że do dnia dzisiejszego nie może skontaktować się z komisją, gdyż nie posiada ona swojego adresu ani e-maila. Do księdza trafiła nawet sprawa, którą na prośbę jednej z rodzin poszkodowanego dziecka miał przekazać komisji, jednak przez brak danych kontaktowych nie ma ku temu możliwości.

Goście programu rozprawiali również o utracie młodzieży przez Kościół. Podkreślono, że duża jej część w dużych metropoliach wypisała się z lekcji religii, a przy okazji ostatnich protestów atakuje kościoły i kurie. Niestety, ale w ostatnich latach ani Kościół, ani podporządkowane mu instytucje świeckie nie poczyniły odpowiedniej pracy na rzecz formowania młodzieży w duchu katolickim, a wychodzące na światło dzienne coraz częstsze skandale seksualne na pewno temu nie pomagają.

Sprawę w mocnych słowach skomentował również red. Tomasz Terlikowski. Stwierdził on, że układ Gulbinowicza powoli się kończy. Mają na to wskazywać sprawy bp Edwarda Janiaka, bp Jana Tyrawy i abp Sławoja Leszka Głódzia, którzy byli bliskimi współpracownikami kardynała.

Sławomir Cenckiewicz ujawnił oryginalne dokumenty SB i IPN w sprawie kard. Gulbinowicza, gdzie zawarte są informacje na temat homoseksualizmu duchownego.

 

Kard. Stanisław “Don Stanislao” Dziwisz

Kolejną świeżą sprawą polskiego kościoła, o jakiej zrobiło się głośno w ostatnich dniach jest działalność kard. Stanisława Dziwisza – osobistego sekretarza papieża Jana Pawła II. Na stacji telewizyjnej TVN24 opublikowano film dokumentalny “Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza”. Redaktor Marcin Gutowski postarał się ukazać w nim nieznane dotąd oblicze kardynała. W filmie pada dużo wypowiedzi ekspertów w temacie skandali kościelnych, takich jak dziennikarz śledczy Jason Berry – autor książek o Legionistach Chrystusa, sprawa założyciela tej wspólnoty, o. Marciala Maciela nie bez powodu jest poruszona w dokumencie – czy już wcześniej wspomniani ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i ks. prof. Andrzej Kobyliński.

Na początku warto zaznaczyć, że redaktor Gutowski bezskutecznie podejmował kilka prób skontaktowania się z kard. Dziwiszem i rozmowy twarzą w twarz. Skończyło się na rozmowie telefonicznej. Co więcej, dzień po tej rozmowie telefon od kardynała otrzymał ks. Isakowicz-Zaleski, któremu zasugerowano, aby nie udzielał wywiadu do tego reportażu. W 2010 roku Jason Berry również próbował skontaktować się z kard. Dziwiszem, również bezskutecznie. Kardynał jeżeli już odpowiada na pytania, zasłania się najczęściej niepamięcią lub brakiem czasu.

W pierwszych minutach filmu poruszona została sprawa molestowania seksualnego Janusza Szymika przez ks. Jana Wodniaka. Sprawę w 2012 roku kard. Dziwiszowi przedstawić próbował ks. Isakowicz-Zaleski.

Kardynał powiedział, że to jest sprawa diecezji bielskiej, ale on się tym zajmie, bo bp Tadeusz Rakoczy z Bielska to nadal jego [kard. Dziwisza – przyp. red.] serdeczny przyjaciel – skomentował ks. Tadeusz. Na zadane o tą sprawę pytanie w programie Fakty po Faktach kard. Dziwisz nie odpowiedział tłumacząc się niepamięcią.

Omawiana jest także sprawa ks. Stefana D. TW “Rektor” z archidiecezji krakowskiej. Jak donosi IPN, w dokumentach Służby Bezpieczeństwa widniał jako “kandydat na tajnego współpracownika”. Ponadt, był on kapłanem, którego skłonności mogły zostać wykorzystane przez SB, aby go szantażować. W 2007 roku kard. Dziwisz otrzymał informacje na ten temat od ks. Isakowicza-Zaleskiego. Ks. Stefan D. został oskarżony o molestowanie nieletniego chłopca, jednak “karą” było przeniesienie na inną parafię. W 2012 roku ks. Isakowicz-Zaleski ponownie informował kard. Dziwisza o ks. Stefanie D. Tym razem TW “Rektor” przeniesiony został na emeryturę.

Jak się okazuje, kard. Dziwisz był potężną postacią nie tylko polskiego kościoła. Mimo, że był tylko osobistym sekretarzem papieża, którego formalne obowiązki ograniczały się do kontrolowania kalendarza Jana Pawła II, to wielu nazywa go “szarą eminencją”. Frederic Martel, autor książek na temat skandali seksualnych w Watykanie stwierdza w reportażu, że wiele spraw związanych z czynnościami seksualnymi duchownych przechodziły przez ręce kard. Dziwisza, na co dowodem mają być akta tych spraw. Istotą jest to, jak dużo o tych aferach wiedział i czy przekazywał je papieżowi.

W 2002 roku były nuncjusz w Meksyku, na prośbę Jose Barby – ofiary o. Marciala Maciela – z pomocą innych duchownych wystosował list do papieża, w którym opisano sprawę nadużyć seksualnych założyciela Legionistów Chrystusa. Oprócz tego kopie listu wręczono również gwardziście szwajcarskiemu oraz byłemu bliskiemu współpracownikowi ówczesnego kardynała Josepha Ratzingera, ks. Gianfranco Gilottiemu. Jak twierdzi Barba nie jest możliwym, aby list nie trafił w ręce kard. Dziwisza lub papieża. Kiedy Jan Paweł II zaczął podupadać na zdrowiu, zgromadzenie o. Maciela zorganizowało kard. Dziwiszowi przyjęcie na kilkaset osób. Jedną z pierwszych spraw jaką zajął się papież Benedykt XVI w 2006 roku było odsunięcie o. Maciela od kierowania wspólnotą Legionistów.

Kolejnym wysoko postawionym duchownym, o preferencjach seksualnych którego było głośno, jest ks. Theodore McCarrick. W 2000 roku było już wiadome, że zostanie on metropolitą Waszyngtonu. O skandalach ks. McCarrick’a został powiadomiony Watykan przez Dominikanina o. Boniface Ramsey’a.

On nie powinien zostać kardynałem i nie powinien trafiać do Waszyngtonu – apelował o. Ramsey. Telefon w tej sprawie otrzymał dopiero po 6 latach, kiedy zapytano go o innych księży opisanych w jego liście. Było pewne, że list poza tym, że trafił do Nuncjatury, został przesłany również do Watykanu. Mimo to, McCarrick został metropolitą waszyngtońskim i kardynałem. Co ciekawe, jak twierdził abp Vigano – były nuncjusz apostolski w USA, McCarrick był dopiero 14. na liście kandydatów na metropolitę.

W roku 2017 doszło do spotkania McCarricka z kard. Dziwiszem i doradcą Antoniego Macierewicza Edmundem Jannigerem.

Według naszych źródeł w Nuncjaturze to Dziwisz osobiście zadzwonił do nuncjusza w 2000 roku z instrukcją, by mianować McCarricka – donosi katolicki portal churchmilitiant.com. Ponadto, w artykule “Vatican Rigging The McCarrick Investigation” czytamy, że każdy kto chciał osobistej audiencji u papieża Jana Pawła II musiał zapłacić kard. Dziwiszowi 3 tys. dolarów. Sam kardynał miał przyjmować również datki pieniężne od McCarrick’a.

W raporcie Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej ws. McCarricka możemy przeczytać, że w roku 1999 o wątpliwościach co do nominacji McCarricka powiadomił nuncjaturę apostolską w Waszyngtonie kard. John O’Connor. Stwierdził, że ten ruch może wywołać poważny skandal z powodu przypuszczeń o homoseksualnych nadużyciach McCarricka. Jan Paweł II wówczas zlecił nuncjuszowi w USA o dokładne zbadanie sprawy, a samemu McCarrickowi trzy razy wstrzymano awans. 6 sierpnia 2000 roku McCarrick napisał list do kard. Dziwisza, w którym zapewnił o swojej niewinności. Jan Paweł II po przeczytaniu listu był przekonany, że hierarcha napisał prawdę, a następnie przywrócił go na listę kandydatów na metropolitę. W dokumencie tłumaczone jest to życiem Jana Pawła II w czasach komuny i doświadczeniem prześladowań wielu księży katolickich, których próbowano zdyskredytować mimo ich uczciwości. W tamtym czasie żadna z ofiar McCarricka się nie ujawniła, co utrudniało ujawnienie skandali.

W swoim oświadczeniu po opublikowaniu dokumentu “Don Stanislao” kard. Dziwisz zaprzecza wszelkim działaniom, dzięki którym miałby się wzbogacać za pomocą wątpliwych moralnie metod:

Nigdy, powtarzam, nigdy nie otrzymywałem pieniędzy w zamian za udział we Mszach papieskich; nigdy, podkreślam nigdy, nie otrzymałem pieniędzy na ukrycie czynów lub faktów, które mają być przedmiotem szczególnej uwagi Ojca Świętego; nigdy, i w końcu, nigdy nie faworyzowałem niegodnych ludzi w obliczu darowizn, które można umieścić w jakiejś przewrotnej logice handlu wymiennego

 

Świadectwo abp. Vigano, listy Benedykta XVI i homoseksualiści wśród hierarchów

W roku 2018 abp Carlo Maria Vigano opublikował świadectwo, w którym odniósł się do homoseksualnych czynów pedofilskich McCarricka. W abp Vigano latach 1998-2009 był papieskim delegatem, a w latach 201-2016 Nunjuszem Apostolskim w USA. Twierdzi on, że byli Nunjcusze Apostolscy w USA, tacy jak Gabriel Montalvo i Pietro Sambi nigdy nie zwlekali z przekazaniem informacji o skandalach homoseksualnych duchownych.

(…) zgodnie z tym, co napisał Nuncjusz Pietro Sambi, list Bonifacego Ramseya datowany na 22 listopada 2000 roku był napisany na prośbę zmarłego Nuncjusza Montalvo. W liście tym Ojciec Ramsey, który był profesorem na seminarium diecezjalnym w Newark od końca lat 80. aż do 1996 roku, potwierdza występowanie powtarzającej się pogłoski, że Arcybiskup „dzielił łoże z seminarzystami” – czytamy w świadectwie abp Vigano.

Abp Vigano pisze, że informacje zawarte w dokumentach świadczących przeciwko McCarrickowi mogą wywołać u czytelnika wstręt i obrzydzenie. Mowa tutaj o takich czynach jak uwodzenie i zmuszanie seminarzystów do niemoralnych aktów i świętokradcze sprawowanie Eucharystii przez ludzi, którzy dopuszczali się wymienionych czynów. 6 grudnia 2006 roku Vigano dostarczył przełożonym z kard. Leonardem Sandrim na czele, notkę z propozycją rozwiązania sytuacji McCarricka, aby zapobiegać tego typu czynom w przyszłości. Niestety notka ta była przetrzymywana przez przełożonych i nie podjęto w związku z tym żadnych działań. Abp Vigano nie otrzymał również żadnej konkretnej wiadomości zwrotnej.

Abp Vigano nie ustąpił i w 2008 roku wystosował list do papieża Benedykta XVI na podstawie dokumentu Richarda Sipe’a o tytule “Statement for Pope Benedict XVI about the pattern of sexua labuse crisis in the United States”. Po raz kolejny okazało się, że przełożeni arcybiskupa nie przekazali listu dalej. Ostatecznie jednak, w roku 2009 papież Benedykt XVI podjął kroki zmierzające ku ukaraniu kard. McCarricka sankcjami takimi jak nakaz opuszczenia seminarium, zakaz publicznego odprawiania mszy, dawania wykładów, podróży oraz obowiązek poświęcenie się modlitwie i pokucie. Abp Vigano twierdzi, że tak duże opóźnienie z pewnością nie było winą Benedykta XVI, bo ten już jako kardynał potępiał zgniliznę toczącą Kościół Katolicki, a w pierwszych miesiącach pontyfikatu podejmował stanowcze działania w kierunku niedopuszczania do seminariów mężczyzn o homoseksualnych skłonnościach.

Wydaje mi się, że winnym owego opóźnienia mógł być pierwszy współpracownik papieża w tamtym czasie, kardynał Tarcisio Bertone, który wielokrotnie sprzyjał promowaniu homoseksualistów na odpowiedzialne stanowiska i selekcjonował informacje, które miały być przedstawione papieżowi – stwierdza arcybiskup.

W swoim świadectwie abp Vigano porusza również sprawę kard. Angelo Sodano, który był Sekretarzem Stanu do września 2006 roku i próbował tuszować m. in. sprawę o. Maciela. Posunął się on nawet do usunięcia Nuncjusza w Meksyku Justo Mullora, który nie miał zamiaru tuszować sprawy. Zastąpiono go kard. Sandrim, który chętnie współpracował. Benedykt XVI zareagował po kłamstwie Sodano, który podał do biura prasowego w Watykanie informację, że papież zamknął sprawę o. Maciela. Ten ostatni został finalnie uznany za winnego i potępiony.

Dalej, abp Vigano wymienia szereg nazwisk, które mogły mieć wpływ na silną pozycję McCarricka w kościele. Są to między innymi kard. Pietro Parolin, kard. William Levada – były prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, kard. Marc Ouellec – prefekt Kongregacji ds. Biskupów, abp Ilson de Jesus Montanari – były sekretarz tej samej Kongregacji, kard. Tarcisio Bertone – były Skeretarz Stanu. Ten ostatni nie podejmował żadnych działań wobec dużej reprezentacji homoseksualistów wśród kandydatów na biskupów. Jedną z takich spraw jest mianowanie Vincenzo de Mauro na arcybiskupa-biskupa Vigevano, którego wkrótce po tym usunięto ze stanowiska za podrywanie seminarzystów oraz manipulowanie informacjami przekazywanymi Benedyktowi XVI.

Problem dotyczący homoseksualizmu wśród duchowieństwa został potępiony już w 1986 roku przez kard. Josepha Ratzingera, ówczesnego prefekta kongregacji ds. Doktryny Wiary. Stało się to za pomocą “Listu do biskupów Katolickiego Kościoła o pasterskiej opiece nad osobami homoseksualnymi”. Kard. Ratzinger w Liście rozprawia również nad “Deklaracją o niektórych zagadnieniach etyki seksualnej” z 1975 roku napisaną przez Kongregację ds. Nauki Wiary:

W dyskusji powstałej po ogłoszeniu “Deklaracji”, zostały jednak zaproponowane interpretacje nadmiernie przychylne samej skłonności homoseksualnej, do tego stopnia, że niektórzy posunęli się do zdefiniowania jej jako obojętnej lub, co więcej, jako dobrej. Należy natomiast sprecyzować, że szczególna skłonność osoby homoseksualnej, chociaż sama w sobie nie jest grzechem, stanowi jednak słabszą bądź silniejszą skłonność do postępowania złego z moralnego punktu widzenia. Z tego powodu sama skłonność musi być uważana za obiektywnie nieuporządkowaną.

Dlatego ci, którzy znajdują się w tym uwarunkowaniu, powinni być przedmiotem szczególnej troski duszpasterskiej, by nie doszli do przekonania, że urzeczywistnianie tej skłonności w relacjach homoseksualnych jest wyborem możliwym do przyjęcia z moralnego punktu widzenia.

W liście “Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego” z 2019 roku Benedykt XVI pisze o źródłach zapaści moralnej wśród społeczeństw oraz w Kościele katolickim. Za główną przyczynę podaje rewolucję obyczajową z 1968 roku oraz upadek katolickiej teologii moralnej, próby wywodzenia moralności jedynie z Pisma Świętego i podważanie autorytetu Kościoła w tej dziedzinie.

Wciąż pamiętam, jak wydział jezuicki we Frankfurcie przygotował utalentowanego młodego kapłana (Schüller) do opracowania moralności opartej całkowicie na Piśmie Świętym. Piękna rozprawa ojca Schüllera pokazuje pierwszy krok w kierunku budowania moralności opartej na Piśmie Świętym. Ojciec Schüller został następnie wysłany na dalsze studia do Ameryki i wrócił ze świadomością, że nie można przedstawić moralności w sposób systematyczny wychodząc jedynie od Biblii. Następnie próbował bardziej pragmatycznej teologii moralnej, nie będąc jednak w stanie udzielić odpowiedzi na kryzys moralności – opisuje emerytowany papież.

(…) powszechnie zapanowała teza, że Magisterium Kościoła przysługuje ostateczna kompetencja („nieomylność”) jedynie w sprawach wiary, podczas gdy kwestie moralności nie mogą być przedmiotem nieomylnych decyzji Magisterium Kościoła – pisze dalej.

W drugiej części listu Benedykt XVI skupia się na kryzysie wewnątrz kościoła, wśród duchowieństwa:

W różnych seminariach powstały kluby homoseksualne, które działały mniej lub bardziej otwarcie i znacząco zmieniły klimat w seminariach. W seminarium w południowych Niemczech mieszkali razem kandydaci do kapłaństwa i kandydaci do świeckiej posługi referenta duszpasterstw. W czasie wspólnych posiłków seminarzyści przebywali razem z żonatymi referentami duszpasterstw, którym niekiedy towarzyszyła żona i dziecko, a czasami ich dziewczyny. Klimat w seminarium nie mógł pomóc w przygotowaniu do posługi kapłańskiej.

Papież Benedykt pisze również, że wiedza i inteligencja wysoko postawionych ludzi nie może być przez nich wykorzystywana w celu krzywdzenia innych, czy zniekształcania istoty Wiary, którą jest Chrystus. Przytacza tutaj również cytat z Pisma Świętego:

„Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9, 42)

Za popełnione przez księży przestępstwa według Benedykta XVI odpowiada Kongregacja ds. Duchowieństwa. Opisuje, że w tamtym czasie “gwarantyzm” (gwarantowanie praw oskrażonych do tego stopnia, który wykluczał jakiekolwiek skazanie) dominował sytuację oskarżeń wobec duchownych, przez co duchownych często oczyszczano ze stawianych zarzutów. Papież Benedykt przyznaje słuszność Janowi Pawłowi II w kwestii przydzielenia kompetencji ws. tych przestępstw Kongregacji Nauki Wiary, dzięki czemu możliwe było przyznanie najwyższej kary, czyli wykluczenie z duchowieństwa.

W trzeciej części papież Benedykt pisze o możliwych perspektywach uzyskania odpowiedzi na trapiący kryzys. Istotą ku temu ma być prawidłowe pojęcie Boga.

(…) jeśli chcielibyśmy naprawdę krótko podsumować treść wiary opartej na Biblii, moglibyśmy powiedzieć: Pan rozpoczął historię miłości z nami i chce objąć w niej całe stworzenie. Przeciwstawienie się złu, które zagraża nam i całemu światu, może ostatecznie polegać tylko na poddaniu się tej miłości. Takie jest prawdziwe antidotum na zło. Moc zła wynika z naszej odmowy kochania Boga. Odkupiony jest ten, kto powierza się miłości Boga. Nasze nieodkupienie opiera się na niemożności kochania Boga. Nauka kochania Boga jest zatem drogą odkupienia ludzi – pisze Joseph Ratzinger.

Spróbujmy trochę bardziej rozwinąć tę zasadniczą treść Bożego objawienia. Wtedy możemy powiedzieć, że pierwszym podstawowym darem, jaki ofiarowuje nam wiara, jest pewność, że Bóg istnieje. Świat bez Boga może być tylko światem bez znaczenia. Bo skąd pochodzi wszystko, co jest? W każdym razie nie miałoby żadnej podstawy duchowej. Po prostu jest i nie ma ani celu ani sensu. Nie ma wtedy żadnych standardów dobra czy zła. Wtedy przeważa tylko to, co jest silniejsze od drugiego. Władza jest wtedy jedyną zasadą. Prawda się nie liczy, praktycznie nie istnieje. Tylko wówczas, gdy rzeczy mają przyczynę duchową, gdy są chciane i zamierzone, tylko wówczas, gdy istnieje Bóg Stwórca, który jest dobry i chce dobra, również ludzkie życie może mieć sens – kontynuuje.

To, że istnieje Bóg jako Stwórca i miara wszystkich rzeczy, jest przede wszystkim pierwotnym wymogiem. Jednak Bóg, który w ogóle nie wyrażałby siebie, nie dałby się poznać, pozostałby przypuszczeniem, a więc nie mógłby określać kształtu naszego życia. Aby Bóg był prawdziwie Bogiem w świadomym stworzeniu, musimy oczekiwać, że w jakiś sposób wyrazi On siebie. Uczynił to na wiele sposobów, ale przede wszystkim w wołaniu, które dotarło do Abrahama i dało ludziom orientację w poszukiwaniu Boga, wykraczającą poza wszelkie oczekiwania: sam Bóg staje się stworzeniem, mówi jako człowiek z nami, ludźmi – pisze dalej.

Tym samym, wyrażenie “Bóg jest” stanowi dobrą nowinę, która głosi, że Bóg jest ponad poznaniem, bo tworzy miłośc i jest nią. Ta myśl w ludzkiej świadomości jest wg. Benedykta XVI podstawowym wyzwaniem postawionym ludziom przez Boga. W społeczeństwie, w którym Bóg nie istnieje w ludzkiej świadomości umiera cel, który ukierunkowuje. Jest to społeczeństwo, które traci swoją miarę. Papież za przykład podaje społeczeństwo Zachodu, w którym nie ma Boga w sferze publicznej, i które zatraca miarę człowieczeństwa.

Pierwsze zadanie, które musi wypływać z moralnych wstrząsów naszych czasów, polega na tym, byśmy ponownie zaczęli żyć Bogiem i skierowani ku Niemu. My sami musimy się przede wszystkim ponownie nauczyć uznawać Boga za fundament naszego życia, zamiast pomijać Go jak jakiś nierealny frazes. Nigdy nie zapomnę ostrzeżenia, jakie kiedyś napisał do mnie wielki teolog Hans Urs von Balthasar na jednej ze swoich pocztówek. „Boga w trzech osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego nie zakładać, ale wskazywać!”. Istotnie, także w teologii Bóg jest często traktowany jako oczywistość, ale konkretnie nikt się Nim nie zajmuje. Temat Boga wydaje się tak nierealny, tak oddalony od rzeczy, które nas zajmują. A jednak wszystko staje się inne, kiedy nie zakłada się z góry Boga, ale Go wskazuje. Kiedy nie zostawia się Go jakoś w tle, ale uznaje za centrum naszego myślenia, mówienia i działania – tłumaczy emerytowany papież.

Nadal dominująca jest jednak inna postawa: To nie głęboki szacunek dla obecności śmierci i zmartwychwstania Chrystusa przeważa, ale sposób postępowania z Nim, który niszczy wielkość tajemnicy. Malejące uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii pokazuje, jak mało my, współcześni chrześcijanie, doceniamy wielkość daru, który polega na Jego rzeczywistej obecności. Eucharystia zostaje zdeprecjonowana do ceremonialnego gestu, kiedy uważa się za oczywistość, że grzeczność wymaga, aby udzielić jej na rodzinnych uroczystościach czy przy takich okazjach jak śluby i pogrzeby wszystkim tym, którzy zostali zaproszeni z powodów rodzinnych. Oczywistość, z jaką gdzieniegdzie obecni przyjmują Najświętszy Sakrament w komunii pokazuje, że ludzie postrzegają komunię jako gest wyłącznie ceremonialny. Zatem, kiedy zastanowimy się nad tym co należałoby uczynić, będzie jasne, że nie potrzebujemy innego, wymyślonego przez nas Kościoła. Konieczna jest dużo bardziej odnowa wiary w realność Jezusa Chrystusa danego nam w Najświętszym Sakramencie – pisze dalej.

Na koniec papież Benedykt tłumaczy czym jest Kościół i dlaczego w jego strukturach zalęgło się zło:

Sam Jezus porównał Kościół do sieci, w której znajdują się dobre i złe ryby, które na końcu muszą być oddzielone jedne od drugich przez samego Boga. Jest także przypowieść o Kościele jako polu, na którym rośnie dobre ziarno, które posiał sam Bóg, ale także chwasty, które zasiał na nim potajemnie „nieprzyjaciel”. Istotnie chwasty na Bożym polu, Kościele, są aż nadto widoczne, a złe ryby w sieci także pokazują swoją siłę. A jednak pole pozostaje Bożym polem, a sieć Bożą siecią. I przez wszystkie czasy są nie tylko chwasty i złe ryby, ale także Boży siew i dobre ryby. Głoszenie obu tych rzeczy z naciskiem nie jest fałszywą apologetyką, ale konieczną służbą Prawdzie.

 

Duchowni i wierni muszą oczyścić Kościół

Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości poseł Robert Winnicki w swoim przemówieniu w dosadny sposób wypowiedział się na temat skandali kościelnych:

Chciałem zaapelować o suwerenność myślenia i odwagę dla wszystkich ludzi Kościoła. Wielu z nas w ostatnich tygodniach stanęło pod kościołami, by bronić przed profanacją. Stali tam wierzący, stali niewierzący, bo bronili symboli tradycji i tożsamości. Ja chciałem jasno powiedzieć, że nie będziemy bronić pałaców i plebanii tych, którzy bronią pedofilów, nie będziemy bronić gorszycieli.

Jak stwierdził, „Kościół w Polsce musi się oczyścić w ogniu prawdy i sprawiedliwości”.  Jeśli Kościół sam tego nie zrobi, jeśli wy – księża, duchowni, biskupi nie zrobicie tego sami – bo jest wielu porządnych kapłanów – to nie lewica będzie was usuwać, to my was będziemy usuwaćto my oczyścimy Kościół  podkreślił  Won gorszycielom, won lawendowej mafii z Kościoła.

Następnie zasugerował co powinno być właściwą formą buntu, w którą stronę ten bunt ukierunkować:

Dzisiaj obliczem buntu jest patriotyzm, tradycja i tożsamość, to nasza odpowiedź na cywilizację śmierci. To jest oblicze buntu wobec współczesnego świata, przeciwko tej antykulturze, przeciwko temu zniszczeniu.

[youtube =N4a3whBnMiM width=”600″]

Skandale pedofilskie przyspieszyły demontaż katolicyzmu w wielu krajach – stwierdził ks. prof. Andrzej Kobyliński. Jeżeli obecne układy w Kościele zachowają się, hierarchowie nie podejmą próby oczyszczenia swoich struktur, a osoby świecki pozostaną bierne w obronie wiary, to niedługo może nas spotkać los podobny do Kościoła w Irlandii, Holandii czy Chile.

Ks. prof. Dariusz Oko w dosadny sposób wypowiada się od lat na temat kościelnych układów niszczących kościół katolicki. W jednym z ostatnich wywiadów opowiada również o swojej nowej książce nt. lawendowej mafii w Watykanie.

[youtube =3jGAhiTGt-s width=”600″]

Głos ze strony świeckich w sprawie działania na rzecz oczyszczania kościoła i demaskowania skandalistów w sutannach jest słyszany niemal wyłącznie ze strony liberalnych mediów, które poza właściwymi działaniami wymierzonymi w przestępców, potrafią również atakować słuszne wypowiedzi duchownych, które są niezgodne z ich światopoglądem. Do prawdziwego oczyszczenia Kościoła jest potrzebna współpraca duchownych, wiernych świeckich oraz świeckich instytucji, ale przede wszystkim Wiara. Wiara w to, że wygra Chrystus, że jesteśmy w stanie pokonać wszelkie przeciwności i wrogów zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Nie możemy bać się podjęcia tej walki, gdy naszą wiarę próbuje się niszczyć fizycznie i duchowo. Musimy stanąć murem, a naszą miłość do Boga, Kościoła i bliźnich pokazać w praktyce.

źródło: nuncjatura.plkresy.pl / dorzeczy.pl / polsatnews.pl / tvn24.pl / Narodowcy.net / Twitter / gazetaprawna.pl / vaticannews.va / churchmilitiant.com / rmf24.pl / vatican.va / opoka.org.pl

Za: Narodowcy.net (14 listopada 2020)

Skip to content