Aktualizacja strony została wstrzymana

Prawdziwa historia Jana Pawła II czyli „Polowanie na czarownice II”

Zamieszczamy poniższy tekst (jeden ze słabszych i najmniej przenikliwych tego Autora), tylko po to aby dołączyć trzeźwe komentarze internautów, oraz aby dorzucić kilka naszych słów – Red. BIBUŁY

Zaskakuje mnie zawsze to, w jaki sposób tak zwani nasi rozumieją dystrybucję propagandy i jej jakość. Chodzi mi o to, że nie pojmują tego, jak bezwzględnej walki o sposób przedstawiania historii i współczesnych wydarzeń, ale jako taką jakąś pogodną rywalizację chłopców na podwórku, którzy grają w kapsle udając Wyścig Pokoju. To niby jest niezrozumiałe, ale jednak po dłuższym zastanowieniu staje się jasne. Na polu propagandy właśnie widać dokładnie, że dwie rywalizujące drużyny są tak naprawdę tego samego chowu i chodzi tylko o to, by zagospodarować budżety. Poznajemy to po stosunku jaki obydwie strony przyjmują wobec hierarchii Kościoła. Nie ma w tych ludziach ani grama dobrej woli, bo gdyby była, mogliby łatwo stworzyć spójną i obowiązującą, a to znaczy intensywnie kolportowaną przez media narrację, która potępiłaby przypadki pedofilii w Kościele, a jednocześnie ukróciła ataki na hierarchów. Nie ma ani jednego dziennikarza, który by coś takiego próbował zrobić, nie mówię już o zespołach ludzi mediów, związanych czy to z premierem, który przecież jeździł na żniwa do rodziny Popiełuszków, czy to z prezydentem, który co niedziela jest w kościele. Wszyscy albo nabierają wody w usta, albo mówią, że chodzi o wyjaśnienie prawdy i oczyszczenie Kościoła. No i za to zabiera się Watykan, a przez to nie można w tym procederze przeszkadzać. Skoro nie można, to niech się wszyscy zamkną i dadzą pracować odpowiednim ludziom. Nie jest to dobry pomysł? W czasach kiedy lansowano lustrację, gazownia co drugi dzień pisała o „polowaniach na czarownice”. Dziś wszyscy o tym zapomnieli, odbywają się prawdziwe polowania na czarownice, ale czarownic nikt nie żałuje. Co innego tamte, wcześniejsze, one były godne współczucia, litości, a także wysokich emerytur.

Takie naświetlenie sprawy biskupów kryjących pedofilię uważam za skandal. Tak jak skandalem było wskazanie księdza Cybuli, wykończenie go de facto, a następnie usprawiedliwienie Wałęsy, bo on nic nie wiedział. Może nich media dobrej zmiany publikują teraz co drugi dzień zdjęcia jak Wałęsa siedzi z księdzem Cybulą, jak się mu spowiada, jak na to wszystko patrzy Meto i jak się wszyscy cieszą. Nikt tego, nie czyni? Jaka szkoda.

Wczoraj do szpitala pojechał kardynał Gulbinowicz. I pewnie już z niego nie wyjdzie. Może jak go będą wynosić, to wszystkie telewizje ustawią kamery przed kostnicą, a co bardziej żywiołowi dziennikarze wołać będą – ooooo! Od wczoraj słyszę o jakimś reportażu TVN, w którym pokazano jak pedofilię krył kardynał Dziwisz. On też zapewne pojedzie do szpitala za dzień dwa i już z niego nie wyjdzie. Na razie domaga się, by powołać komisję do zbadania przypadków pedofili. Żadna komisja nie powstanie. I nikt nie powie jednego słowa w obronie kardynała. Dlaczego? Otóż dlatego, że chodzi w tym wszystkim o to, aby Jan Paweł II, przestał być znakiem na sztandarze. Żeby unieważnić jego symboliczną wartość i napisać „prawdziwą” historię tego pontyfikatu. Ponieważ taka jest mądrość etapu. Wcześniej była inna i można się było żywić na budżetach biskupów pedofilów, ale teraz to już przeszłość i trzeba im nakopać do, pardon, dupy. Ja na szczęście nigdy nie byłem w żadnej kancelarii biskupiej, a jedynym biskupem jakiego widziałem z bliska był ksiądz biskup Dec, dziś już na emeryturze.

Chodzi o legendę Jana Pawła II, która została, intensywnym wysiłkiem ludzi Kościoła, nie bójmy się tego powiedzieć, przygotowana do likwidacji. Co ja mam na myśli teraz? To proste – dewaluację majestatu, która dokonywała się za każdym razem, kiedy starego już papieża, ciągano na jakieś spotkania z dziećmi. Ani on, ani te biedne dzieci nie wiedziały co robić i mówić. Było to żenujące i tanie. Niestety ludziom, którzy domagają się „prawdy” nie da się wyjaśnić, jak szkodliwe są takie działania. Nie da się tego wyjaśnić entuzjastom, ani biskupowi Długoszowi, który zrobił w Kościele więcej spustoszenia niż Dziwisz z Gulbinowiczem razem wzięci. Dlaczego? Przecież wszyscy ci ludzie chcieli dobrze! Jasne, i dziś także chcą dobrze. Chcą, by prawda o Janie Pawle II ujrzała wreszcie światło dzienne. Chcą pozbawić polskich katolików najważniejszego, bo w wielu sercach ciągle żywego symbolu. Powtarzam – grunt pod to przygotowali ludzie, którzy nie mieli grama szacunku dla majestatu papieskiego, grama szacunku dla majestatu śmierci i grama szacunku dla historii życia Jana Pawła. Ktoś powie, że on sam zaczął. Nieprawda. To, że papież jeździł po świecie i pokazywał się w samochodzie, a nie w lektyce, nie oznacza, że dokonał jakiejś dewaluacji hierarchii. To brednie rodem z tygodnika Jerzego Urbana. Katastrofa zaczęła się później, a jej ukoronowaniem były kremówki. Dewaluację papieskiego majestatu, a co za tym idzie majestatu Kościoła widać było najlepiej na Targach Wydawców Katolickich, kiedy to dziesiątki tych, tak zwanych albumów, nie zawierających żadnej treści, wypełnionych zdjęciami papieża, Rzymu i Wadowic sprzedawane były na kilogramy. Jeśli ktoś przypuszczał, że w ten sposób zrobi promocję i jeszcze na tym zarobi, powinien się leczyć. To jest właśnie objaw głębokiego niezrozumienia po co w ogóle należymy do Kościoła. I głębokiego niezrozumienia, jak należy Kościoła bronić. Bo co do tego, że należy go bronić, chyba wszyscy się zgadzamy, prawda? Czy nie? Niestety nie obronimy Kościoła na ulicy, jak się wydaje niektórym i nie obronimy go kanonizując Husa, bo co zrobimy wtedy z Janem Nepomucenem? Nie obronimy go demonstrując oburzenie w momentach, które wskazuje nam Terlikowski z księdzem Isakowiczem i nie obronimy go wystawiając carte blanche Wałęsie, a szydząc z księdza Cybuli. To się nie uda. Jeśli zaś będziemy w tym wszystkim brać udział, przekonani, że uczestniczymy w czymś ważnym, to się po prostu zdegradujemy. Do poziomu psa.

Powtórzę, stworzenie spójnej, nie zmanipulowanej narracji, na temat pontyfikatu Jana Pawła II, narracji dynamicznej, autentycznej i podnoszącej znaczenie samego papieża, a także nas wszystkich, jest możliwe. Trzeba się jednak przedtem pozbyć kilku rzeczy, na początek proponuję zutylizować te albumy po 5 zeta za kilogram.

Na dziś to tyle.

Niestety muszę siedzieć w domu. No, ale jestem zdrowy.

Gabriel Maciejewski

Za: Szkoła Nawigatorów – gabriel-maciejewski ()

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Ja z innej beczki. Wojtyła i majestat? Wystarczy spojżeć na Asyż (wtedy błąd indeferentyzmu religijnego wypominał mu ówczesny prefekt Kongregacji Nauki i Wiary, czyli kard. Ratzinger), całowanie Koranu. Do tego Deklaracja z Balamand , czyli pokazanie Unitom, że niepotrzebnie wieki trwali przy Stolicy Apostolskiej. I jeszcze podążanie za filozofią Hegla zamiast powrót do tomizmu. Warto spojżeć na pontyfikat Jana Pawła II z punktu katolickiego a okaże się, że majestatu tam nie ma. Jest antykatolicki modernizm, ładnie ubrany i przebrany w rzekomy konserwatyzm, ale jednak modernizm, czyli ściek wszelakich herezji.
gregorius @gabriel-maciejewski

 

„Chodzi o legendę Jana Pawła II, która została, intensywnym wysiłkiem ludzi Kościoła, nie bójmy się tego powiedzieć, przygotowana do likwidacji”.

Chodzi o to, że część tych „ludzi Kościoła” to nie są żadni ludzie Kościoła. Taki Charamsa  jako żywo nie był „człowiekiem Kościoła”, a to, że zaszedł bardzo wysoko nie było dziełem przypadku. Ksiądz Isakowicz-Zaleski w jednym z wywiadów stwierdził, że jedna z polskich diecezji jest lawendowa od dołu do samej góry. Wg mnie powinien powiedzieć jaka, bo ci których dzieci wybiora ścieżkę duchowną, mogą bać się że tam trafią. To, że lewackie media rzucaja oskarżenia na prawo i lewo to jedno. Ale nikt nie powie, że pedofilia w polskim Kościele to wymysł banksterów z City. To co robił i robi „biskup Mordowicz” nie jest żadną tajemnicą. Jak się mieszka na Pomorzu, to spotyka się takich którzy wiedzą nie z drugiej ręki. Włos się na głowie jeży, a niejeden kleryk porzucił sutannę bo miał naprawdę bardzo pod górę. Nijak się to ma do pracy szarych proboszczów, którzy robią swoje w parafiach i robią to dobrze. Ale syf też jest i nie ma co ukrywać. Są też ludzie którzy wiedzą co robił Jan Paweł II, tylko dlaczego ich nie słychać? Boją się czy nie potrafią? A może ci drudzy, niekoniecznie uczciwi im nie pozwalają? Ten brak jednoznecznej odpowiedzi jest kolejnym dowodem, że za mało Isakowiczów-Zaleskich a za dużo „biskupów Mordowiczów”. O ile ciężej byłoby Samarzowskim gdyby pierwowzorów nie mieli. I wreszcie, ile można narzekać na takich czy innych dziennikarzy czy media? Kośćiół jest za biedny? Sam nie potrafi się bronić? Dlaczego musi liczyć na kogoś? 10 tysięcy parafii. Ileś tysięcy wiernych w kościołach co niedzielę. I nic? Czekamy na media i modlimy się żeby „się przebiła” prawda do mediów? Episkopat nie może raz na jakiś czas napisać listu o tym jak się atakuje Kośćiół. I to napisać zwykłym, konkretnym językiem a nie elaboraty pisane barokową mową? Bo prawda może kogoś urazić?
rotmeister @gabriel-maciejewski

 

Kilka kwestii:

a) brak lustracji i powszechny związek między homoseksualizmem a agenturalnością. Agentów było łatwo pozyskać ze wzgledu na haki obyczajowe, w tym głównie homoseksualizm. Komuniści skwapliwie z tego korzystali, a środowisko homoseksualne mieli rozpracowane doskonale. Z nieco ciut innej tylko beczki, ale polecam historię Jerzego Zawieyskiego.

b) brak rzeczywistej, stanowczej i szybkiej reakcji. To nie chodzi o czyn jednego, czy drugiego księdza, ale o system, który tych księży pozwalał kryć, albo spychać sprawy pod dywan. Zadziałała tu chora solidarność grupowa, a często również typowo biurokratyczny formalizm.

c) jeśli spojrzymy na pontyfikat Jana Pawła II bez „polskich okularów” na oczach, to jego pontyfikat nie jest wcale taki ok. Papieża sprowadzono do roli kremówek już po jego śmierci, ale niektóre ruchy za życia również były dość dziwne.

Widzę tutaj różne głosy, które próbują porównać środowisko aktorów-celebrytów do księży. Chodzicie się spowiadać do aktorów? Aktor odprowadzi Was na ostatnią drogę? Kościół powinien być poważny jak bank.
Strikt @gabriel-maciejewski

 

Ok, ale święty Pius V nazywałby wyznawców judaizmu talmudycznego starszymi braćmi w wierze? Pocałowałby Koran? Przeprosiłby nie wiadomo kogo za krucjaty? Dialogowałby z niekatolikami? Istnieją racjonalne problemy z beatyfikacją i kanonizacją Jana Pawła II, tak samo jak w przypadku Jana XXIII i Pawła VI. Hasło „santo subito” posłużyło do tego, by tych racjonalnych wątpliwości nie badać. Przypomnę, że papież Honoriusz I został potępiony przez sobór konstantynopolitański trzeci za szerzenie tylko jednego błędu.

Poza tym istnieje kwestia jednoznacznego potępienia komunizmu jako takiego. Pius XII uczynił to jako ostatni z papieży. Następny papież po Benedykcie XVI, gdy to uczyni, dowie się, z kim może o czymkolwiek rozmawiać.
krzysztof-laskowski @mooj

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Pisaliśmy wielokrotnie – a prowadzimy w tej formie działalność internetową od blisko 20 lat, dłużej niż niemal jakikolwiek blog – o JP2 jako o wybitnym moderniście, który właśnie dlatego zaszedł na sam szczyt instytucjonalnego Kościoła i właśnie dlatego był hołubiony przez media, i właśnie dlatego te światowe media podburzyly tłum do okrzyków Santo Subito!

Media potrafią wiele, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie, a szczególnie widać to w dniach dzisiejszych w Stanach Zjednoczonych kiedy to obwieszczają tłumom o nowym prezydencie czy wyznaczają kierunki dyskursu społecznego, a tłum z przekonaniem wykonuje ich dyrektywy. Oczywiście za tymi mediami stoją bardzo konkretne osoby i mniej widoczne, bo schowane siły, którym JP2 schelbiał nazywając „starszymi braćmi”.

Są to te same siły od 20 wieków pałające nienawiścią do Kościoła, którego szczątkowe i rozproszone fundamentalia można jeszcze znaleźć w posoborowym koszmarze i dlatego niezmiennie cały czas jest celem ataków. Nienawiść pochodzi od tych samych, tych którzy odrzucili Logos 2 tysiące lat temu i kontynuują podburzanie serc i umysłów mas, dzisiaj czyniąc to na jeszcze większą skalę przy ogromnych środkach technologicznych i z pomocą coraz większej rzeszy wypaczonych fanatyków.

W obronie JP2 stają zastępy Jego apologetów, których NIC nie przekona, żaden argument, żaden konkretny fakt i dlatego rzetelny dialog z nimi jest z góry skazany na przegraną. W Polsce zastępy te są największe i najsilniejsze i dlatego obrona Jego „świętości” będzie w Polsce najbardziej emocjonalna, a przy tym najmniej rzeczowa. Scena będzie się polaryzowała, a jedna i druga strona – czyli bezrefleksyjni apologeci i ziejący bezzasadną nienawiścią katolikożercy – będzie odporna na logikę i refleksję.

Jeszcze uwaga co do najnowszego watykańskiego Raportu o b. kardynale McCarrick, którego wszak zatwierdził sam JP2, działający „w dobrej wierze”, pomimo napływających raportów. Usprawiedliwiając decyzje JP2 wiernym tłumaczy się dzisiaj, że JP2 uwierzył zapewnieniom samego McCarricka, a przecież należy przypomnieć, że kariera księdza McCarricka wiąże się nierozłącznie z jego liberalną wizją Kościoła. Nie przeszkodziło to – a wydaje się, że wręcz przeciwnie – we wspieraniu hierarchy przez rewolucyjnego papieża Jana Pawła II.  JP2 podczas swojej czwartej wizyty w Stanach Zjednoczonych odprawiając 4 października 1995 roku na stadionie footbolowym Giants Stadium w New Jersey mszę w koncelebrze m.in. z ówczesnym arcybiskupem Newarku, Teodorem McCarrick, powiedział: „Witam całą społeczność Newarku, a w specjalny sposób waszego duszpasterza i mojego drogiego i wiernego przyjaciela, arcybiskupa McCarrick, któremu dziękuję za jego ciepłe słowa powitalne.

Biskup McCarrick był więc nazwany „wiernym przyjacielem” Jana Pawła II , pomimo tego (?),  że już wtedy znany był jako prominentny hierarcha wspierający programy tzw. edukacji katolickiej, pod którą to nazwą kryją się w ostatnich 50 latach wszelkie lewicowe idee, w tym wspieranie światowej migracji, tzw. otwartość na imigrantów (za swe zasługi został w 1990 roku uhonorowany w Muzeum Imigracji na wyspie Ellis Island); tworzenie tzw. struktur ewangelizacyjnych dla zakażonych wirusem HIV (McCarrick był autorem tych programów oraz wypowiadał się publicznie, że „nie jest przeciwny związkom homoseksualnym”); wspieranie aborcyjnych polityków; promowanie liberalnych agend lewicowych hierarchów amerykańskich; organizowanie i sprawowanie pieczy nad ohydnymi ekumenicznymi i międzyreligijnymi spotkaniami (podczas jednego z takich spotkań modlił się do… Allaha; w 2005 r. na uniwersytecie Catholic University w Waszyngtonie wołał: „W imię Allaha, miłosiernego i litościwego Boga – módlmy się”); wspieranie reżimów komunistycznych (McCarrick po raz pierwszy spotkał się z Fidelem Castro), czy też na początku swej kariery podpisanie w 1967 roku słynnej deklaracji znanej jako Land O’ Lakes Statement, w której prominentni lewicowi duchowni i teologowie odseparowują uczelnie katolickie od władzy zwierzchniej, co było pierwszym na świecie po Soborze Watykańskim II tak otwartym aktem odrzucenia Nauki Kościoła.

Tak więc refleksja JP2 przy promowaniu McCarricka odrzucała nie tylko zasadne podejrzenia i napływające do Watykanu raporty, ale i jego całą przeszłość, włącznie z deklaracją Land O’Lakes, której był współsygnatariuszem już w 1967 roku. Pomimo tego, JP2 wspierał swego „drogiego i wiernego przyjaciela”, przez co przyczynił się do jego dalszej kariery ułatwiającej kontynuowanie obrzydliwego procederu oraz rujnowanie Kościoła.

Po spektakularnym spotkaniu na stadionie sportowym Giants, obaj giganci posoborowego Kościoła – Jan Paweł II i kardynał McCarrick – zostali uwiecznieni na witrażu jednego z kościołów stanu New Jersey. Po upublicznieniu się skandali seksualnych byłego już kardynała i księdza McCarricka, witraż ten stał się wstydliwym elementem modernistycznego kościoła. Niech będzie przestrogą przed pochopnym stawianiem pomników sztucznie kreowanym herosom.

Witraż zamontowany w kościele w New Jersey: Jan Paweł II (w środku), po prawej, ze spuszczoną głową świątobliwy arcybiskup Theodore McCarrick. Witraż powstał na pamiątkę odprawienia Mszy na stadionie Giants w New Jersey, 4 października 1995 roku

CZYTAJ: Jan Paweł II z pedofilem na witrażu…

 


 

Skip to content