Aktualizacja strony została wstrzymana

Domowe więzienie. 80 dni w izolacji, 24 testy. Ta historia wbija w fotel

Pani Jolanta z Rudy Śląskiej spędziła 80 dni w izolacji. W tym czasie wykonano jej aż 24 testy. Dopiero, gdy test na koronawirusa wykonała prywatnie, okazało się, że jest zdrowa. Pół żartem, pół serio przyznaje, że tylko dzięki temu wydostała się z „domowego więzienia”.

Gehenna 60-latki rozpoczęła się 2 czerwca. Pod koniec maja jej córka gorzej się poczuła. A kilka dni później cała rodzina. Oprócz córki: zięć, wnuczka, mąż pani Joli i jej 84-letnia mama. Mieli podwyższoną gorączkę i bóle stawów. Zgłosili się więc do sanepidu i 2 czerwca zostali skierowani na kwarantannę.

Benzyny wypalili chyba kilka baków

Dwa dni później pobrano od nich wymazy. I testy wykazały, że cała rodzina zachorowała na Covid-19. Koronawirusa przechodzili łagodnie. By zostać uznanym za zdrowych, trzeba mieć dwukrotnie z rzędu ujemny wynik testu. Prawie cała rodzina szybko takie wyniki uzyskała. Prawie, bo pani Jolanta nie. Pierwszy „minus” miała dopiero 29 czerwca, ale już 2 lipca pojawił się „plus”.

Policjanci odwiedzali mnie z kontrolą dwa razy dziennie. Kiedyś przyszli pieszo i mówią: ‚pani Jolu samochód się zepsuł, bo jak usłyszał, że ma znowu jechać na Wirek, to odmówił’. I tak się śmialiśmy. Benzyny wypalili chyba kilka baków za te 80 dni ze mną – mówi w rozmowie z „Onetem” kobieta.

Pani Jola listy pisze

Choć teraz do całej sytuacji podchodzi z uśmiechem, to wtedy do śmiechu jej nie było. Pani Joli nic nie dolegało, ale testy nie chciały wyjść dwa razy z rzędu ujemne, więc wciąż pozostawała w kwarantannie.

Trochę z nudów zaczęła pisać listy. Do Ministerstwa Zdrowia, do Głównego Inspektoratu Sanitarnego, do Rzecznika Praw Pacjenta i do Rzecznika Praw Obywatelskich.

I wie pan co zrobili? Ministerstwo napisało do głównego inspektora, że mają to wyjaśnić, GIS przekazał sprawę do sanepidu wojewódzkiego, a z Katowic wróciła do sanepidu w Rudzie Śląskiej. Te biedne panie z naszej stacji mówiły mi, że nie wiedzą, jak mają mi pomóc. Na koniec skierowały mnie do szpitala zakaźnego w Chorzowie. Tam nic nowego nie wykazali oprócz kolejnego ‚plusa’ – wspomina.

24 testy na koronawirusa

Wreszcie zdecydowała, że wykona test w prywatnym laboratorium. By się do niego udać, potrzebowała specjalnej zgody na „przerwę” w izolacji. Lokalny sanepid takową wydał. Ten test na koronawirusa wykazał, że pani Jolanta od dawna jest zdrowa.

Badania zrobiłam w prywatnym laboratorium i okazało się, że już dawno nie jestem zarażona, że wyszłam z tego i jestem ozdrowieńcem. W końcu 20 sierpnia przyjechałam z moimi „minusami” do sanepidu. Miałam w sumie 24 testy, niemal wszystkie wyszły dodatnie. O czym to świadczy? Gdybym nie zrobiła testu prywatnie, to pewnie dalej byłabym w kwarantannie – kręci głową.

Córka żartobliwie nazwała mamę bezobjawową „królową COVID-u”. W izolacji spędziła dokładnie 80 dni.

Kto ich skazał? Ponad dwa miesiące siedzieli w domu. Testy mieli raz negatywne, raz pozytywne

Za: Najwyższy Czas! (9 września 2020) | https://nczas.com/2020/09/09/domowe-wiezienie-80-dni-w-izolacji-24-testy-ta-historia-wbija-w-fotel/

Skip to content