Aktualizacja strony została wstrzymana

Włosi wydrukowali nowy Mszał. Zawiera fałszywe tłumaczenia

Biskupi włoscy w końcu wydrukowali swój nowy Mszał i przekazali jego pierwszy, symboliczny egzemplarz papieżowi Franciszkowi, który zwykle celebruje Mszę po włosku. Jak komentuje portal tzw. katolików otwartych „The Tablet”, niewielkie zmiany w dwóch frazach wprowadzają fundamenty zmiany teologiczne, zgodnie ze starą chrześcijańską maksymą łacińską: lex orandi, lex credendi (norma modlitwy – normą wiary).

Egzemplarz zmienionego Mszału, przekazał papieżowi Franciszkowi przewodniczący episkopatu Włoch, kardynał Gualtiero Bassetti. Używanie nowego Mszału będzie obowiązkowe we Włoszech od Wielkanocy 2021 r.  

„Avvenire,” mediolańska gazeta katolicka należąca do włoskich biskupów, poinformowało w piątek, że nowe tłumaczenie, trzecie wydanie Mszału Rzymskiego, które nastąpiło po Soborze Watykańskim II, zostało zatwierdzone przez Episkopat Włoch w 2018 r. i ogłoszone przez papieża Franciszka w 2019 r.

Gazeta potwierdziła, że wprowadzono zmiany w tekście Modlitwy Pańskiej, dokonane przez Franciszka w zeszłym roku oraz w Gloria. Pierwszą zmianą papieża w Modlitwie Pańskiej jest włoskie słowo „anche” (również) wstawione w wersie o odpuszczeniu winy tj. „Come [anche] noi li rimettiamo ai debiti” (jako i my (również) odpuszczamy naszym winowajcom). Drugim jest ponowne tłumaczenie greckiego „kai mē eisenenkēis hēmas eis peirasmon” („nie wódź nas na pokuszenie”) na włoskie „non abbandonarci alla tentazione” („nie opuszczaj nas w pokusie”).

W wywiadzie dla oficjalnej telewizji biskupów włoskich w grudniu 2017 r. papież Franciszek przekonywał, że wcześniejsze włoskie tłumaczenie „non ci indurre in tentazione” („nie wódź nas na pokuszenie”) jest „niedobre” i powinno zostać zmienione.

Co istotne, poprzednie włoskie tłumaczenie było zgodne z odwiecznym rozumieniem Kościoła greckich słów. Łacina kościelna zawsze przekładała cytowany ustęp modlitwy na: „et ne nos inducas in tentationem”, a więc dosłownie: „i nie prowadzaj nas w pokuszenie”. Czasownik „inducas” jest dosłowną translacją greckiego „eisenenkeis”; greckie słowo nie ma bynajmniej znaczenia „zostawiać”, ale oznacza właśnie „wprowadzanie”.

Konferencja Episkopatu Włoch przez prawie 20 lat pracowała nad tłumaczeniem tekstów wszystkich modlitw używanych podczas Mszy św. przez celebransów i wiernych, a następnie omawiała proponowane zmiany z Kongregacją ds. Kultu Bożego i Sakramentów Świętych.

Korzystanie z nowego Mszału będzie obowiązkowe w całych Włoszech od Wielkanocy 4 kwietnia 2021 r., ale księża mogą zacząć używać nowej wersji Mszału, gdy tylko otrzymają wydrukowane kopie. Miejscowi biskupi mogą zadecydować o wcześniejszym terminie jego obowiązywania w swoich diecezjach.

Podczas prezentacji zmienionego Mszału, włoskie media przekonywały, że nowe tłumaczenie tekstów „Modlitwy Pańskiej” i „Gloria” odpowiada tłumaczeniu Biblii, zatwierdzonej przez biskupów w 2002 r.

W tekście „Gloria” zamiast „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”, pojawia się fraza: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (werset z Ewangelii św. Łukasza 2:14). Ponownie jest to zmiana względem łacińskiego tekstu, który brzmiał: „pax in hominibus bonae voluntatis”, a więc dosłownie „pokój ludziom dobrej woli”. Tak Wulgata rozumiała greckie „en anthropois eudokias”. I znowu – to dosłowne tłumaczenie; greckie słowa nie dają żadnej podstawy do ich tłumaczenia na „Jego upodobania”. „Eudokia” znaczy po prostu „dobra wola”, a zwrot „en anthropois eudokias” – „ludziom dobrej woli”.

Włoscy biskupi uważają jednak, że krytyka ich dzieła jest bezzasadna.

Ograniczenie tak złożonego dzieła do dwóch lub trzech wyretuszowanych fragmentów oznacza brak zrozumienia jego znaczenia – oburzał się w rozmowie z „Avvenire” biskup Claudio Maniago z Castellaneti, przewodniczący komisji liturgicznej biskupów. Tym samym uważa, że nie ma sensu skupiać się tylko na opisanych wyżej zmianach.

Jak stwierdził, „księga została w całości zrewidowana” po ogłoszeniu Mszału w 2000 roku przez św. Jana Pawła II i jego faktycznym wydaniu po łacinie dwa lata później – wyjaśnił.

Hierarcha dodał, że oprócz wierności tekstowi łacińskiemu „podjęto również wysiłek, aby uczynić tekst możliwie najbardziej użytecznym, a tym samym uczynić z niego także narzędzie wzrostu dla Kościoła włoskiego”.

Przekonywał, że biskupi „ciężko pracowali,” aby zmiany w modlitwach ludu były jak najmniejsze.

Jedną z rzeczy, które zauważyli Anglicy, było to, że w modlitwie eucharystycznej nowe włoskie wydanie Mszału mówi, że krew Jezusa została przelana „per tutti” – „za wszystkich” – a nie „per molti”, co oznacza „za wielu”.

Fraza wypowiedziana przez kapłana, który podnosi kielich i wypowiada słowa Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy, jest przykładem tego, gdzie tłumaczenie nowego Mszału włoskiego nie pasuje do najnowszego tłumaczenia Biblii włoskich biskupów, gdzie użyto frazy „per molti.” Tym samym Mszał zawiera istotny błąd i odbiega od oryginalnej wersji łacińskiej, która mówi „pro multis”. I znowu – to właśnie „pro multis”, „za wielu”, jest zgodne z greckim oryginałem, który brzmi: „peri pollon”, a więc dosłownie „za wielu”; wyraz „pollon” nie ma znaczenia „wszyscy”, a jedynie „wielu”.

Tłumaczenie tego wyrażenia było przedmiotem intensywnej debaty. Angielskie, hiszpańskie i francuskie wersje Mszału używają odpowiednika „za wielu”.

W 2001 roku Kongregacja ds. Kultu Bożego i Sakramentów Św. opublikowała „Liturgiam Authenticam” („Autentyczna Liturgia”), w której nalegała na tłumaczenia możliwie najbardziej zbliżone do dosłownego znaczenia łacińskiego. Jednak w 2017 roku papież Franciszek opublikował dokument „Magnum Principium” („Wielka Zasada”), podkreślając rolę lokalnych konferencji biskupów w określaniu najlepszych tłumaczeń.

Tytuł dokumentu nawiązuje do tego, co papież Franciszek nazwał „wielką zasadą” Soboru Watykańskiego II, zgodnie z którą liturgia powinna być rozumiana przez modlących się, dlatego też biskupi zostali poproszeni o przygotowanie i zatwierdzenie nowych tłumaczeń tekstów.

Wcześniej Papież Franciszek zakwestionował tradycyjne tłumaczenie Modlitwy Pańskiej, przekonując, że „to nie [Bóg] wodzi nas na pokuszenie, aby potem patrzeć, jak upadamy.”

Wskazuje się, że w Mszale mogą być także inne zmiany, które jeszcze nie wychwycono, a które po zapoznaniu się z dopiero co wydrukowanymi egzemplarzami mogą zostać ujawnione.

Gregory Di Pippo, redaktor bloga „The New Liturgical Movement,” powiedział LifeSiteNews, że nowe tłumaczenie to „po prostu nonsens”.

„Czy naprawdę pocieszające jest to, że Pan nie może wieść nas na pokusy, ale może nas opuścić w nich?” – pytał.

Kiedy włoscy biskupi po raz pierwszy zatwierdzili nowy Mszał, Di Pippo napisał, że dotychczasowa włoska Modlitwa Pańska była używana od setek lat, że każdy Włoch znał ją i, że nie ma duszpasterskiego powodu, aby ją zmieniać. Językoznawca zakwestionował również brak autentyczności tłumaczenia.

„Grecki czasownik„ eisenenkēis ”nie oznacza „ opuścić”- napisał. „Jest to forma wysoce nieregularnego czasownika „eispherō” komentował, dodając, że „żaden słownik nie wymienia słowa „opuścić” ani żadnego jego synonimu jako tłumaczenia. Przekonywał, że to jest tak, jakby chrześcijanie nie modlili się „nie wódź nas na pokuszenie” w niezliczonych językach przez ponad 19 stuleci, jakby nikt nigdy nie zadał sobie trudu, aby zastanowić się, co te słowa znaczą, i nie skomentował ich”.

Św. Tomasz z Akwinu był jednym z wielu teologów, którzy rozważali znaczenie frazy „nie wódź nas na pokuszenie”. W swojej „Summa Theologiae” napisał, że w Modlitwie Pańskiej nie prosimy, abyśmy w ogóle nie ulegali pokusie, ale aby nas nie zwyciężyła. Wskazywał, że w prośbie: „I nie wódź nas na pokuszenie”, Chrystus „uczy nas prosić, byśmy mogli unikać grzechów, to jest abyśmy nie byli prowadzeni na pokusę, przez którą wpadamy w grzech.”

„Co się tyczy tej prośby – kontynuuje święty – rozważmy trzy rzeczy: po pierwsze, co to jest pokusa, po .drugie pytamy, jak człowiek jest kuszony i przez kogo, po trzecie, jak zostaje uwolniony od pokusy. Co do sprawy pierwszej, trzeba wiedzieć, że kusić to nic innego, jak doświadczać czy próbować. Stąd kusić kogoś znaczy wystawiać na próbę jego cnotę. Cnota jest wystawiana na próbę, czyli próbowana w dwojaki sposób, jako że dwóch rzeczy wymaga cnota ludzka: pierwszy dotyczy dobra, które ma zostać wykonane; drugi dotyczy zła, którego ma unikać: „Odwróć się od złego, a czyń dobrze” (Ps 34[33],15). Cnota jest więc próbowana raz ze względu na to, czy ktoś dobrze czynił, raz ze względu na to, czy przestał czynić zło.

Jeśli chodzi o pierwszy sposób, to człowiek poddany zostaje próbie, czy jest w nim gotowość do dobrego, na przykład do postu czy czegoś w tym rodzaju. Wtedy cnota twoja jest wielka, gdy jesteś chętny do czynienia dobrze. I w ten właśnie sposób Bóg próbuje czasem człowieka, nie dlatego, że jego cnota jest przed Nim ukryta, ale aby wszyscy ją poznali i aby wszystkim został dany przykład. Tak Bóg wystawił na próbę Abrahama (Rdz 22,2) i Hioba (Hi 1,12). I tak Bóg często spuszcza utrapienia na sprawiedliwych, aby, gdy je znoszą cierpliwie, okazała się ich cnota, i aby w niej wzrastali: „Kusi was Pan Bóg wasz, aby jawne było, czy Go miłujecie, czy nie” (Pwt 13,4). Tak Bóg kusi, prowokując do czynienia dobrze.

Jeśli chodzi o drugi sposób, to cnota jest próbowana przez pobudzenie do zła. I jeśli się człowiek dobrze opiera i nie przyzwala, wtedy jego cnota jest wielka: jeśli zaś ulegnie pokusie, wtedy cnota jego jest już żadna. W ten sposób jednak Bóg nie kusi nikogo, bo jak mówi św. Jakub (1,13): „Bóg nie podlega pokusie do złego i sam nikogo nie kusi”. Lecz człowiek jest kuszony przez własne ciało, przez szatana i przez świat.”

Anielski Doktor szczegółowo wyjaśnia sens modlitwy. Dodaje także, że „trzeba zwrócić uwagę na to, że Chrystus uczy nas prosić, nie abyśmy nie byli kuszeni, lecz abyśmy nie byli wiedzeni na pokuszenie. Jeśli bowiem człowiek zwycięży pokusę, zasługuje na wieniec zwycięstwa.” Chodzi o to, abyśmy „nie byli wprowadzeni w pokusę przez zgodę: „Pokusa nie jęła się was inna, jak ludzka” (1 Kor 10,13). Bowiem być kuszonym jest rzeczą ludzką, ale zgadzać się na nią jest rzeczą diabelską.”

Uczony Anthony Esolen odważył się krótko po wywiadzie z papieżem Franciszkiem przypomnieć, że sformułowanie Jezusa w Jego modlitwie, przekazane za pośrednictwem Ewangelii jest kanoniczne.

„Uważam, że greka oznacza to, co znaczy, a to, co ona znaczy, jest trafnie oddana jako„ nie wódź nas na pokuszenie ”, dokładnie to samo jest u Mateusza, jak i Łukasza” – napisał Esolen w „First Things.”

Di Pippo stwierdził, że zmiana w tłumaczeniu łacińskiego tekstu Gloria in excelsis z IV wieku jest jeszcze „bardziej groteskowa i nieuzasadniona”.

„Nowe odczytanie pozwala na wstawienie przecinka, zamieniając wyrażenie„ „ludziom dobrej woli” w wyrażenie przymiotnikowe („ludzie Jego upodobania”, którego nie można dokonać, jeśli chce się zachować autentyczny tekst.”

Filozof i autor, dr Peter Kwaśniewski, powiedział LifeSiteNews, że ponowne tłumaczenie włoskiego Mszału było bezużyteczne. „Używając oklepanego, ale strasznie trafnego powiedzenia, jest to po prostu bardziej przestawianie leżaków na „Titanicu” – komentował w mediach społecznościowych.

„Frekwencja w kościele już teraz dramatycznie spada w całej Europie; zamknięcie z powodu COVID przyspieszy ten proces; liturgia jest już w rozsypce; a biskupi włoscy uważają, że to wspaniały pomysł, aby manipulować przy tekstach liturgicznych, oddalając je od tego, co mówią oryginalne tłumaczenia greckie i łacińskie, by nadać specyficznego charakteru? ” – pytał.

Kwaśniewski powiedział również, że „błędna interpretacja i błędne tłumaczenie” papieża Franciszka zostało już „gruntownie poddane krytyce, ale prawda nigdy nie miała większego znaczenia dla liturgicznych reformatorów”.

Brytyjski magazyn i portal „The Tablet”, pismo postępowych katolików, wskazuje, że zmiana zaledwie dwóch fraz mówi wszystko o kierunku reform ery Franciszka.

W modlitwach odmawianych przy chlebie i winie kapłan mówi – jak zawsze – że krew Jezusa została przelana „per tutti” („za wszystkich”), a nie „per molti” („za wielu”).

Tłumaczenie „pro multis” było przedmiotem intensywnej debaty w ostatnich dziesięcioleciach. Po Soborze Watykańskim II wiele krajów stosowało w swoich tłumaczeniach odpowiednik słowa „za wszystkich”, chociaż zaczęło się to zmieniać w 2001 r., po pojawieniu się instrukcji „Liturgiam Authenticam,” która wezwała do bardziej dosłownego tłumaczenia tekstów łacińskich.

W 2006 roku Rzym orzekł, że pro multis należy tłumaczyć jako „za wielu”, a Benedykt XVI nalegał, by przestrzegać wierności tekstu.

W tłumaczeniach Mszału Rzymskiego używanych w krajach anglojęzycznych, hiszpańskich i francuskojęzycznych używa się odpowiednika słowa „za wielu”. Jednak pomimo nalegań Rzymu, w 2011 r. włoscy biskupi stawiali opór i w przeważającej większości głosowali za zachowaniem „za wszystkich”. I tak jest w nowo wydrukowanym Mszale włoskim.

Pismo wyjaśnia, że w centrum debaty znajduje się ważna kwestia teologiczna. „Za wszystkich” odzwierciedla prawdę, że Chrystus umarł za wszystkich, a „za wielu” odzwierciedla prawdę, że zbawienie wymaga udziału jednostek. Ewangelie św. Mateusza i Marka odnoszą się do krwi Chrystusa przelanej „za wielu”.

„Konsekwentnym tematem pontyfikatu Franciszka jest to, że miłosierdzie Boże jest wszechogarniające, a Kościół jest szpitalem polowym, w którym przyjmuje wszystkich grzeszników. Nikt nie jest wykluczony. Chociaż jest to mniej dosłowne tłumaczenie łaciny, wyrażenie „za wszystkich” lepiej odzwierciedla nauczanie, że ofiara Chrystusa była za całą ludzkość i jest zgodna z Vaticanum II.” – czytamy.

Jak wyjaśnia stare łacińskie motto: lex orandi, lex credendi, norma  modlitwy, normą wiary.

Biskup Claudio Maniago odpowiedzialny za liturgię we włoskim episkopacie stwierdził, że papież powiedział delegacji, która wręczyła mu tydzień temu kopię nowego Mszału, że księgi liturgiczne muszą odzwierciedlać soborowe reformy.

Od czasu Vaticanum II, który zezwolił na używanie w liturgii języków narodowych, biskupom na całym świecie powierzono zadanie tłumaczenia tekstów łacińskich. Przez lata musieli aktualizować swoje wersje. Za papieża Jana Pawła II i Benedykta XVI Rzym starał się scentralizować ten proces.

W 2017 roku papież Franciszek  nadał lokalnym konferencjom biskupów większe uprawnienia w zakresie tłumaczenia łacińskich tekstów liturgicznych na język narodowy.

„Magnum Principium” usunęło wymóg, by Rzym autoryzował każdy aspekt tłumaczeń; zamiast tego jego rolą jest przegląd tłumaczeń zleconych i zatwierdzonych przez Konferencję Episkopatu. Dokument ren utorował drogę lokalnym biskupom do posiadania większej władzy. Decentralizacja stałą się także kluczowym elementem reform papieża.

„Nadmierna centralizacja”, pisał Franciszek w swoim „manifeście” Evangelii Gaudium, „komplikuje życie Kościoła i jego misyjny zasięg”. Innymi słowy: jeśli chodzi o treść modlitw, to biskupi na miejscu, a nie urzędnicy kurialni w Rzymie, są najlepszymi sędziami tego, co najskuteczniej pomoże w ewangelizacji.

„Włoski Mszał pokazuje, że krok po kroku reformy papiestwa Franciszka polegają na wdrożeniu postanowień Soboru Watykańskiego II, który położył kamień węgielny pod Kościół Trzeciego Tysiąclecia” – komentuje „Te Tablet”.

Źródło: lifesitenews.com, cruxnow.com, thetablet.co.uk

AS

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

,,Włoski Mszał pokazuje, że krok po kroku reformy papiestwa Franciszka polegają na wdrożeniu postanowień Soboru Watykańskiego II, który położył kamień węgielny pod Kościół Trzeciego Tysiąclecia?” KAMIENIEM WĘGIELNYM KK był, jest i będzie Jezus Chrystus. I żaden Sobór tego nie zmieni.
Amen.

Niezgodne z Ewangelią, ale zgodne z Vaticanum II. Szkoda dalszego komentarza.
pga

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-09-03)

 


 

Skip to content