Aktualizacja strony została wstrzymana

Czerwone dynastie: Familia Kraśków – Jerzy Robert Nowak

Jednym ze szczególnie widocznych symptomów patologii awansów w naszym życiu publicznym jest szczególna kariera rodu Kraśków w telewizji publicznej.

Protoplastą tego klanu był osławiony Wincenty Kraśko, przez lata sekretarz KC PZPR ds. kultury. Kraśko wyróżniał się zarówno swymi dogmatycznymi poglądami, jak i skłonnościami do autorytarnego dyrygowania kulturą. Nader typowa pod tym względem była jego broszura z 1968 r. „Głos w dyskusji przedzjazdowej”, ostro piętnująca „krnąbrnych” literatów. Słynny pisarz i publicysta Stefan Kisielewski (Kisiel) tak skomentował udział Wincentego Kraśki w nikczemnej nagonce na twórców w 1968 r.: „(…) jak powiedział towarzysz Kraśko, kultura polska nie skorzysta z naszych usług. Znalazł się właściciel polskiej kultury – przerażony osioł” (S. Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, s. 16).

Bardzo duże wpływy Kraśki w sferze kultury ułatwiły karierę jego potomków w szczególnie atrakcyjnej jej dziedzinie – publicznej telewizji. Ciekawie opisała to dziennikarka „Tygodnika Solidarność” (nr z 19 listopada 2004 r.) Marzanna Stychlerz-Kłucińska w tekście „Kraśko i inni”, stwierdzając m.in.: „Kolejnym charakterystycznym zjawiskiem w TVP jest pokoleniowość, dziedziczenie stanowisk. Władza przechodzi z ojca na syna, a potem pałeczkę przejmują wnuki. Wystarczy, że przez jakiś czas senior rodu pełnił jakąś ważną funkcję. Klasycznym przykładem jest tu familia Kraśków. (…) Rodzina Kraśków stanowi jakby oddzielną instytucję w TVP. Początek dynastii dał Wincenty Kraśko, sekretarz KC PZPR ds. kultury.

Wszystko, co szło na antenę, było z nim konsultowane. Wkrótce w dziale kultury w TVP pojawił się młody Kraśko [Tadeusz – J.R.N.], przed kilku laty jeszcze młodszy [Piotr Kraśko – J.R.N.]. Średni Kraśko był człowiekiem kochliwym i zmieniał partnerki. Ale miał ludzkie odruchy, wszystkie byłe żony oraz liczne przejściowe przyjaciółki nadal pracują w TVP i jakoś – mówią moi rozmówcy – w tym sobie w miarę bezkonfliktowo funkcjonują. To swoisty fenomen. W ślad familii Kraśków poszli inni. (…) Jedna z większych telewizyjnych rodzin wraz z 'przyległościami’, czyli dziećmi, kuzynami, kochankami oraz bliższymi i dalszymi znajomymi – wg Michała Mońki (dziennikarza związanego z 'Solidarnością’) – liczy 64 osoby”.

Zarówno Tadeusz Kraśko (syn), jak i Piotr Kraśko (wnuk) nie odznaczali się szczególnymi zdolnościami, wręcz przeciwnie. Nadrabiali świetnym zadomowieniem się w „układach” i bardzo umiejętnym przystosowywaniem się do panujących w TVP reguł poprawności politycznej – zawsze płynęli z prądem. Nader typowa była pod tym względem wydana w 1992 r. w warszawskim lewicowym wydawnictwie BGW książka Tadeusza Kraśki „Pasjans telewizyjny”. Książka zawierała wybór zwierzeń licznych znanych dziennikarzy, wyraźnie zdominowanych przez starych wyjadaczy komunistycznej maści. Wśród „bohaterów” książki Kraśki znaleźli się m.in.: były prezes Radiokomitetu Włodzimierz Sokorski, osławiony prezes Radiokomitetu w czasach Edwarda Gierka Maciej Szczepański (zwany „krwawym Maciejem”), stalinowski pieniacz Zygmunt Kałużyński, byli długoletni tajni współpracownicy SB: prezes Radiokomitetu za rządu Tadeusza Mazowieckiego Andrzej Drawicz i Andrzej Szczypiorski, komunistyczni propagandyści: Zygmunt Broniarek i Adam Bronikowski. Kraśko nie zapomniał również o nagłośnieniu w swej książce takich osób znanych ze skrajnej lewicowej tendencyjności, jak: Aleksander Małachowski, Olga Lipińska czy Kazimierz Kutz i Janusz Rolicki.

W 1991 r. Tadeusz Kraśko wydał szczególnie zakłamaną książkę „Początek raz jeszcze. Z Andrzejem Szczypiorskim rozmawia Tadeusz Kraśko”. Było to pełne panegiryzmu wysławianie osoby A. Szczypiorskiego, znanego z histerycznych ataków na polskość i patriotyzm (stachanowca antypolonizmu) i na wartości chrześcijańskie, jak się później okazało, wieloletniego agenta SB. Kraśko bezkrytycznie nagłośnił w swej książce m.in. godne barona Münchausena samochwalcze opowieści Andrzeja Szczypiorskiego o tym, jak się „heroicznie” opierał bezpiece, jakim to był nonkonformistą i jak sam Kiszczak usprawiedliwiał się przed nim z jego internowania (s. 126). Kraśko nie zdobył się ani razu na próbę podważenia kłamstw Szczypiorskiego przez przypomnienie jego sławetnych proreżimowych wyczynów propagandowych. W rezultacie tolerowania wszystkich zafałszowań Szczypiorskiego pisana „na klęczkach” książka Kraśki jest faktycznie tylko kłamliwym „śmieciem”. W 1995 r. T. Kraśko wydał bezkrytyczny, arcynudnawy wywiad z Jerzym Turowiczem „Wierność” (Poznań).

W 1998 r. wydana została kolejna pełna zakłamania książka Kraśki „Czas skorpionów” stanowiąca w dużej części miniportrety różnych pisarzy. Znów znalazł się tam m.in. panegiryczny portret pisarza-agenta A. Szczypiorskiego, o którym Kraśko napisał m.in.: „W jego stylistyce nie ma ani jednego zbędnego znaku, to krystalicznie czysty wyraz myśli”. Dodajmy: myśli antypolskiej, antychrześcijańskiej, agenturalnej! Podobnymi pochwałami obdarzył również innego agenta SB Andrzeja Drawicza, od jesieni 1989 r. do końca 1990 r. głównego hamulcowego prawdziwych zmian w telewizji. Z jakim rozrzewnieniem Kraśko pisał o Drawiczu: „Był mądrym, dobrym i szlachetnym człowiekiem. (…) Wielu go kochało, niewielu rozumiało, małowierni potępiali”. Dodajmy, że w książce Kraśki znalazł się panegiryk o pisarzu Jerzym Kosińskim. Kraśko ogromnie wysławiał nawet jego najbardziej antypolską, paszkwilancką książkę „Malowany ptak”, wychwalał jej rzekomą „ponadczasową, biblijną narrację” (s. 130).

W ślady dobranego dziadka i ojca poszedł również najmłodszy z rodu Kraśków, telewizyjny redaktor Piotr Kraśko. Już jako korespondent TVP w Stanach Zjednoczonych na początku naszego stulecia okazał się absolutnym nieudacznikiem. Brutalnie obnażył wszystkie jego słabości merytoryczne i warsztatowe świetny znawca spraw Stanów Zjednoczonych i tamtejszej Polonii Zbigniew K. Rogowski. W tekście „Kraśko, niewypał w eterze” („Nasza Polska” z 20 marca 2005 r.) Rogowski pisał o Kraśce: „Kolejny personalny niewypał. Donosi o jakichś marginalnych, peryferyjnych wydarzeniach, nie ma dojścia do ludzi politycznego establishmentu, nie dostrzega 10-milionowej Polonii, więc nic nie wie o jej życiu politycznym, na co dzień unika jak ognia relacji o zjawisku antypolonizmu. Szczególnie za brak obu tych tematów w korespondencjach Kraśki skarżyli mi się Polacy oglądający programy TVP za pośrednictwem TV Polonia. Zauważmy, że jak na medium wizualne Kraśko prezentuje się niekorzystnie: obcy akcent wymowy, słaba dykcja (proponuję kurs na I roku szkoły teatralnej)”.

Skrajne braki merytoryczne i fachowe młody Kraśko nadrabia podobnie jak jego ojciec Tadeusz gorliwością w atakowaniu tych, których trzeba (zgodnie z regułami „poprawności politycznej”). 18 września 2002 r. P. Kraśko „zabłysnął” jako redaktor prowadzący wzmożony atak paszkwilancki na Radio Maryja w telewizyjnym programie „Oblicza mediów”.
Kariera telewizyjna obu Kraśków świetnie pokazuje, do jakiego stopnia w telewizji publicznej (!) nie liczy się autentyczny talent (którego obu Kraśkom ewidentnie nie dostaje), lecz tylko rodowód z „dobrej”, czerwonej rodzinki.

Prof. Jerzy Robert Nowak

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 24 lipca 2009, Nr 172 (3493) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20090724&typ=my&id=my12.txt

Skip to content