Aktualizacja strony została wstrzymana

Marzenia ściętej głowy – Stanisław Michalkiewicz






Jeszcze „Polacy”, to znaczy – połowa „Polaków” murem stoi za premierem Tuskiem i Platformą Obywatelską i pewnie zdania nie zmieni („zdania swojego za nic nie zmienię!” – odgrażał się towarzysz Wiesław drogiemu Tarasowi podczas „Rozmowy w kartoflarni”), chyba, że dopiero za kilka tygodni, kiedy przestanie działać siła inercji, wytworzona przez niezależne media, zgodnie z rozkazem wydanym przez razwiedkę jeszcze w 2005 roku. A może przestać, bo znaki na ziemi wskazują, że razwiedka postanowiła wykreować na politycznej scenie nowy byt, zaszczepiony na, wydawało się, kompletnie już uschniętym, pniaku Stronnictwa Demokratycznego. Ale podobnie jak w przyrodzie nie ma wulkanów definitywnie wygasłych, tak samo („tak samo i w wojsku” – zwykł kończyć każdą wypowiedź major C, który na Studium Wojskowym UMCS w Lublinie wprowadzał nas w arkana sztuki wojennej) i w polityce nie ma pniaków definitywnie uschniętych. Jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści – powiada przysłowie, a to się wykłada, że jak razwiedka, wszystko jedno – tubylcza, czy cudzoziemska postanowi tchnąć w taki pniak iskrę życia, to natychmiast wyrasta zeń cudny kwiat – na przykład w postaci pana doktora Andrzeja Olechowskiego, ozdoby i słodyczy rodzaju ludzkiego. Zaraz tedy panu generału Gromosławu Czempińskiemu przypomniało się, że tę całą Platformę Obywatelską, to właściwie on wystrugał z banana.

Premieru Tusku tak daleko posunięta szczerość z pewnością podobać się nie może, ale na razie milczy roztropnie („kto tam, gdzie trzeba, zamilczy roztropnie, a wytrwa choć pod młotem – celu swego dopnie” – zapewnia Wieszcz, a – powiedzmy sobie szczerze – gdzież bardziej trzeba zamilczeć roztropnie, jeśli nie przy okazji bliskich spotkań III stopnia z bezpieczniakami? Gdyby taki pan wicemarszałek Niesiołowski w swoim czasie o tym pamiętał, to teraz, być może, nie musiałby tyle pyskować.) – więc milczy roztropnie, bo i cóż właściwie miałby powiedzieć? Źe to nieprawda? A jeśli na takie dictum dotknięty do żywego pan generał Czempiński „każdy grzech palcem wytknie, zademonstruje, święte pieczęcie złamie, powyskrobuje” – to co wtedy będzie? Jedyna ucieczka w pani Anieli, ale pani Aniela milczy, więc może ta nagła fala wspomnień, jaka nawiedziła pana generała Czempińskiego dowodzi, iż obydwie bratnie razwiedki doszły do wniosku, że zagrożenie ze strony PiS można uznać za zlikwidowane, a w tej sytuacji również Platforma Obywatelska ze swoimi farbowanymi lisami nie jest już do niczego potrzebna, więc pora zastąpić ją alternatywą bliższą ciału. Na taką możliwość wskazywałyby umizgi do SLD i wywoływany przez nie tam rezonans. Ha! Czyżby jeszcze raz miało się okazać, że „kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym” – w dodatku w osobie pana Pawła Piskorskiego?

Wszystko to być może, zwłaszcza, że niedawna wizyta pana prezydenta Obamy w Moskwie wskazuje na przejście do nowego etapu. Jak to szczerze wyjaśnił wiceprezydent USA, pan Biden, jeśli Izraelowi spodoba się uderzyć na Iran, to Stany Zjednoczone nie będą mogły temu suwerennemu państwu tego zabronić. A ponieważ wiele wskazuje na to, że Izrael nabiera do takiej operacji coraz większego upodobania, pan prezydent Obama pojechał załatwić z ruskimi szachistami, żeby, Boże broń, mu nie przeszkadzali. Słowem – przyszła koza do woza. Ruskim szachistom tylko w to graj – bo jeśli w Iranie się zagotuje, to ceny ropy ani chybi poszybują w górę, a poza tym również od nich będzie zależało, jak długo to eldorado potrwa. Ale ani na moment nie zapomnieli, że po staremu „miłują pokój” i zaraz zażądali, żeby nie tylko Niemcy, ale i Ameryka uznała obszar położony na wschód od sławnej linii Ribbentrop-Mołotow za strefę wpływów Rosji. Pan prezydent Obama odparł na to, że należy uszanować suwerenność Gruzji i Ukrainy. Oczywiście ruskim szachistom chodziło nie tyle o suwerenność, co o zablokowanie przyjęcia tych państw do NATO, zaś co się tyczy suwerenności – to, ma się rozumieć, uszanują, jakże by inaczej!

Druga sprawa, to sławna tarcza antyrakietowa. Wprawdzie jeszcze niedawno pan minister Ławrow dawał do zrozumienia, że Rosjanie wiedzą, że to jerunda, ale co to komu szkodzi uzyskać coś i w takiej sprawie? Tedy pan prezydent Obama wyjaśnił, że tarcza miała chronić świat przez zagrożeniem z Iranu i jeśli to zagrożenie zniknie, to i ona stanie się niepotrzebna. Zatem wszystko jasne, zwłaszcza, że pojawiły się również fałszywe pogłoski o wycofywaniu kilku dywizji amerykańskich z Europy. Najwyraźniej i amerykański prezydent i pani Hilaria spełniają, co obiecywali przed wyborami, a to oznacza, że ręczne sterowanie polityką europejską przejmują strategiczni partnerzy. Wygląda to na koniec marzeń o polityce jagiellońskiej, zarówno w postaci dywersji, jak i nawet w postaci Partnerstwa Wschodniego, z którego taki dumny był pan minister Sikorski. Rzeczywiście – miał rację Stanisław Cat-Mackiewicz zauważając, że tylko język polski wytworzył makabryczne powiedzenie: marzenia ściętej głowy.

Bo inni też sobie marzą, ale od razu w kilku kierunkach, o czym świadczy rezultat konferencji „Mienie ery holokaustu” w Pradze, zakończone tzw. „praską deklaracją”. Jest ona dużym sukcesem żydowskich organizacji przemysłu holokaustu, bo stwarza pozór podstawy prawnej nawet w przypadku zupełnie bezpodstawnych żądań rekompensat za „mienie bezspadkowe”. Co prawda dotyczyć to ma tylko „niektórych krajów”, ale przecież wszystkie kraje są „niektóre”, a już zwłaszcza te, których przywódcy stoją na nieubłaganym stanowisku, że suwerenność się „przeżyła”. Okazuje się, że metodyczny i cierpliwy nacisk, wsparty holokaustowym duraczeniem „światowej sławy historyków”, działaniami piątych kolumn oraz pożytecznych idiotów przynosi rezultaty, a widoczne ostatnio przyśpieszenie wskazuje, że przygotowania do utworzenia w Polsce Żydolandu na wypadek, gdyby w Iranie coś poszło nie tak, idą pełną parą. Bo też – powiedzmy sobie szczerze – gdzież Żydom będzie lepiej, niż między safandulskimi chrześcijany?

A tymczasem premier Tusk w poczuciu odpowiedzialności za państwo przekomarza się z prezydentem, na kogo zwalić odpowiedzialność za nieuchronne już podniesienie podatków w przyszłym roku. Oczywiście Platforma stoi na nieubłaganym stanowisku, że podatki należy obniżać, ale jeszcze nie teraz, tylko kiedyś, później… Na razie jednak trzeba je podwyższyć. Tymczasem szalenie zaktywizował się nam pan Rzecznik Praw Obywatelskich i „zapowiada” złożenie skargi na progresję podatkową, że niby niezgodna z konstytucją. Ale Trybunał Konstytucyjny, co właśnie zatwierdził pasy bezpieczeństwa, na pewno skargę mu oddali, powołując się na „urzeczywistnianie zasad sprawiedliwości społecznej”. Na szczęście nie jest to jedyna inicjatywa pana Rzecznika, bo poparł on również pomysł penalizowania „homofobii”. Więc o ile skarga na progresję nie ma w Trybunale szans, to penalizację „homofobii” Sejm uchwali. „Złodziej policjant cię opęta, fałszywy sędzia cię osądzi, nie licz na pomoc prezydenta bo w Białym Domu dolar rządzi” – śpiewała postępowa młodzież w czasach stalinowskich. Teraz postępowa młodzież śpiewa na festiwalach „chujawiaki”, zaś pani Aniela na szczycie G8 powiedziała, że światową walutą nie powinien być dolar, tylko euro. Und was sagst du dazu?


Stanisław Michalkiewicz
Felieton  ·  tygodnik „Najwyższy Czas!”  ·  2009-07-17  |  www.michalkiewicz.pl

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Skip to content