Aktualizacja strony została wstrzymana

„Przyrzekamy prowokować”. Aktywiści LGBT sprofanowali figurę Chrystusa w Warszawie

Aktywiści LGBT w nocy z 28 na 29 lipca 2020 r. sprofanowali figurę Chrystusa pod Krzyżem znajdującą się przed Bazyliką Świętego Krzyża w Warszawie. Na twarz rzeźby nałożyli różową maskę z feministyczno-anarchistycznymi symbolami, a w jej ręce włożyli tęczową flagę. Na cokole umieszczono też manifest zawierający wulgarną treść.

„Przyrzekamy prowokować”. Aktywiści LGBT sprofanowali figurę Chrystusa w Warszawie

fot. Flickr.com

Celem akcji środowisk LGBT okazały się także pomniki Małej Syrenki, Józefa Piłsudskiego, Mikołaja Kopernika, Wincentego Witosa czy Tarasa Szewczenki. Szczególnie bulwersujący jest jednak fakt sprofanowania katolickiej rzeźby, która przetrwała okres Powstania Warszawskiego wśród gruzów stolicy.

 fot. Facebook.com / Spacerowiczka

Treść zamieszczonego na cokole pomnika tekstu brzmi: „To szturm! To atak! To Tęcza! Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej nie błagać o szacunek i litość. To miasto jest nas wszystkich. J****e się ignoranci”. Pod tekstem podpisał się niejaki „Gang Samozamęt”, „Stop Bzdurom” czy „Poetka”.

Manifest rozszerzyła na Facebooku jedna z organizatorek akcji. Okazuje się, że jednym z powodów akcji jest działalność Fundacji Pro-Prawo do Źycia, polegająca na uświadamianiu mieszkańców stolicy w kwestii zagrożeń płynących z edukacji seksualnej i postulatów społeczeno-politycznego ruchu LGBT+. „To jest szturm! To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo jak będę się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka” – piszą.

„To nasza manifestacja odmienności – ta tęcza. Tak długo jak flaga będzie kogoś gorszyć i będzie niestosowna, tak długo uroczyście przyrzekamy – prowokować” – podkreślają. „Sorry…. Nikt przecież nie powie, że polska flaga jest niestosowna i że kogoś obraża… Gdy zabierane są nam kolejne prawa, los waży się na szalach władzy. Niepokoi milczenie polityków – przerażają ich słowa. Nie będziemy prosić o litość, błagać o szacunek i zrozumienie. Jesteśmy głosem za małych na to by ich słuchano, za małych by coś powiedzieć. Uciszanych przez rodziców. Zmęczonych codzienną batalią ze światem. Oduczyliśmy się grzeczności i narzuconej gry w normalność. Gdy system chce byśmy skakali w ciemność sami, razem wypowiadamy mu walkę. Syrenka warszawska ma w dłoni miecz i tarczę. Ma tęczę i bandanę. To nasze wezwanie do walki. Jak długo będziemy zasypiać z myślą, że i tak nic się nie zmieni. tak długo będzie trzeba przypominać o tym że istniejemy. Że nie jesteście sami i same. To miasto jest też nasze. Walczcie” – stwierdzają.

Figurę Chrystusa niosącego krzyż z wypisanym na cokole hasłem „Sursum Corda” ustawiono pod Kościołem św. Krzyża 2 listopada 1898 r. z inicjatywy hrabiego Andrzeja Zamoyskiego. Dzieło rzeźbiarza Andrzeja Pruszyńskiego cudem przetrwało hekatombę jaką Warszawie zgotowali pacyfikujący powstanie Niemcy. 6 września w wywołanej przez żołnierzy Wehrmachtu eksplozji runęła wieża oraz sklepienia kościoła. Na niemieckich zdjęciach wykonanych tuż po Powstaniu i opublikowanych w Krakowie widać rzeźbę leżącą na jezdni Krakowskiego Przedmieścia. Chrystus leżąc nadal wyciąga ku górze dłoń zdając się wzywać „Sursum corda”! Wkrótce rzeźbę wywieziono i porzucono pod Nysą.

Źródło: Facebook.com

PR

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-07-29)

 


 

Wiceminister sprawiedliwości zapowiedział ściganie tęczowych wandali. Wniosek do prokuratury

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby, które w nocy z wtorku na środę powiesiły na warszawskich pomnikach m.in. w tęczowe flagi. – Doszło do profanacji, trzeba na nią stanowczo zareagować – przekonywał.

Tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego pojawiły się na m.in. pomniku Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Policja dostała zgłoszenia o podobnych zdarzeniach dotyczących pomników: Mikołaja Kopernika oraz Jana Kilińskiego, jednak ze zdjęć umieszczonych w internecie wynika, że takich zdarzeń było więcej.

Podczas środowej konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta poinformował, że w tej skandalicznej sprawie złożył zawiadomienie do prokuratury.

– W związku z oczywistym naruszeniem prawa złożyłem zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które dokładały flagi tęczowe, apaszki z symbolami anarchistycznymi, wskazując potencjalne dopełnienie znamion przestępstwa określonego w artykule 196 Kodeksu karnego, tzn. obrazy uczuć religijnych, jak również art. 261, tzn. znieważenie pomnika – wskazał.

– Widzimy dzisiaj, że dla środowisk lewicowych dyskusja, którą toczymy o wartościach, o ochronie polskiej rodziny, polskich wartości konstytucyjnych, polskiej tożsamości i patriotyzmie, jest to walka bardzo poważna. Tylko w ramach tej dyskusji widzimy, że przybierają postawę agresji wobec symboli bardzo ważnych dla naszego społeczeństwa – podkreślił, wskazując, że dyskusja to jedno, ale agresja to całkowicie inna płaszczyzna, która musi spotykać się ze stanowczą reakcją wobec łamania prawa.

– W tym całym sporze nie chodzi o osoby, które są homoseksualistami, ale chodzi o pełen pakiet ideologiczny, który widzimy m.in. w konwencji stambulskiej – dodał.

Jak podaje portal wPolityce.pl policjanci już zabezpieczyli flagi i inne przedmioty związane z ideologią LGBT, którymi sprofanowano pomnik.

– Na miejscu pracują policjanci. Prowadzimy działania związane z zabezpieczeniem flag i innych przedmiotach pozostawionych przy pomnikach. Materiały i nasze ustalenia mogą być wykorzystane w toku przyszłego postępowania. Czekamy na formalne zawiadomienie ze strony administratorów tych miejsc. W przypadku formalnego zawiadomienia podejmiemy dalsze czynności. Będziemy też wzywać do analizy prawnej, jeśli chodzi o prokuraturę – mówi portalowi nadkom. Sylwester Marczak, Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.

Źródło: tvp.info, niezalezna.pl, tysol.pl,wPolityce

TK

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-07-29)

 


 

Krystian Kratiuk o tęczowej profanacji figury Jezusa Chrystusa: To jest wojna!

Czas powtórzyć po raz kolejny to, czego wielu nie chce do siebie dopuścić. TO JEST WOJNA! Tęczowa flaga nie jest żadnym symbolem tolerancji, ale jest symbolem wojny wymierzonej kulturze chrześcijańskiej i resztkom chrześcijańskiej cywilizacji. Ten straszliwy obrazek flagi wetkniętej w pomnik umęczonego Zbawiciela sprzed kościoła Świętego Krzyża, jak również obraz sprzed roku, kiedy to aktywiści LGBT wpisali tęczę w aureolę Matki Bożej udowadnia tę oczywistość po raz kolejny ­- pisze Krystian Kratiuk, redaktor naczelny portalu PCh24.pl oraz magazynu „Polonia Christiana”.

Szkoda tylko, że w Kościele bardzo silne pozostają środowiska, które usilnie próbują zaprzeczać faktom i oczywistościom. Na naszych oczach toczy się wojna przeciwko nam, wojna symboliczna, w której niestety bierze udział również – powiedzmy to delikatnie – skrajnie naiwna część środowisk kościelnych, która tak bardzo nie chce uwierzyć w wypowiedzianą nam wojnę, że wciąż pragnie sobie przekazywać z homo-aktywistami „tęczowe znaki pokoju”. Przecież były takie akcje społeczne!

Wiele mówi się o tym, jak to rzekomo Polacy stosują opresję wobec innych. A to przecież nic bardziej mylnego. Przecież to my jesteśmy ofiarami symbolicznej napaści, przecież to my w porównaniu (jakże dziś modnym) jesteśmy tymi biednymi Indianami, którzy żyją w swoich domach od wieków w ten sam sposób, od wieków w ten sam sposób wierzą, a wielkie pieniądze Zachodniego świata służą temu, żeby przeorać nasz świat, i to, co pozostało w nim chrześcijańskie.

Cóż jest bardziej chrześcijańskiego w sferze publicznej, niż pomnik udręczonego Chrystusa? Cóż jest bardziej polskiego, niż symbol Warszawy zniszczonej przez niemieckich okultystów przy biernym wsparciu ateistycznych bolszewików, niż Chrystus sprzed stołecznego kościoła Świętego Krzyża.

Oczekuję stanowczej reakcji władz świeckich, zarówno rządu jak i organów ścigania. Oczekuję ostrych słów potępienia ze strony warszawskiego biskupa, oczekuję ostrego potępienia ze strony Przewodniczącego Konferencji Episkopatu, oczekuję wreszcie reakcji prymasa Polaka, który jak wiemy potrafi wypowiedzieć się bardzo ostro, jeśli coś mu się nie podoba. Nie oczekuję jedynie niczego od Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, który wraz z tego typu tęczowymi aktywistami fotografował się na ich marszach i obiecywał im niebywałe rzeczy już jako prezydent stolicy. Źal mi jednak tych mieszkańców Warszawy, nielicznych co prawda, którzy głosowali w wyborach tegorocznych oraz podczas wyborów samorządowych przeciw temu człowiekowi i tej tęczowej formacji.

Wszystkich katolików proszę zaś o podjęcie modlitwy wynagradzającej za grzech bluźnierstwa i profanacji, który wydarzył się w Warszawie. Módlmy się też o jak najszerszą świadomość, że oto na naszych oczach toczy się wojna symboliczna przeciw naszej kulturze. Nie będzie kompromisu – wygrać może tylko jedna strona. My, albo oni.

Krystian Kratiuk

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-07-29)


 

Rewolucja żyje z profanacji. Profesorowie Ryba i Skrzydlewski o atakach na katolickie symbole

Atak środowisk LGBT+ na figurę Chrystusa niosącego krzyż stojącą przy Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie, to kolejny etap toczącej się wojny kulturowej – zauważają eksperci. Jeśli takim zapędom nie postawimy tamy, będzie coraz gorzej – alarmują.

Rewolucja żyje z profanacji. Profesorowie Ryba i Skrzydlewski o atakach na katolickie symbole

Fot. PCh24 TV

To jest kolejny przejaw działania rewolucyjnego, które reprezentują środowiska LGBT+ i z całą pewnością jest to przykład bezbożnictwa, które ma tu już wymiar nie tylko światopoglądowy, ale także waleczny, utopijny. To jest bezbożnictwo, które wypowiada wojnę i ono będzie walczyło – ocenił w rozmowie z PCh24.pl prof. Paweł Skrzydlewski.

Jak zauważył, podłożem tego rodzaju działań jest marksizm. Zaś rewolucja kulturowa, głoszona przez wiele nurtów nienawistnych chrześcijaństwu, domaga się w przestrzeni publicznej profanacji pewnych znaków, symboli – zwłaszcza tych akceptowanych społecznie znaków religijnych czy zachowań dobrych moralnie.

To wszystko robi się w kilku celach. Po pierwsze, by zohydzić człowiekowi rzeczy dobre, a po wtóre, by wywołać w drugim człowieku przekonanie, że wszystko już wolno, że wszystko już się stało. Jest to destrukcja idąca drogą neomarksizmu. To rzecz straszna, której trzeba się z rozsądkiem sprzeciwiać wszelkimi możliwymi sposobami. Ze środkami prawnymi włącznie. Ale wykorzystać trzeba też formy nacisku społecznego: to demonstracje, działania pokojowe publiczne, które pokazują, że nie będziemy – jako katolicy, jako naród – tych wszystkich rzeczy tolerować, bo są one sprawą haniebną i gorszącą, i nie ma na to zgody – dodał.

Z kolei prof. Mieczysław Ryba przypomniał, że już Gramsci powiedział, że socjalizm jest teoretyczną negacją i praktyczną likwidacją chrześcijaństwa. Zatem każdy marksizm, każdy socjalizm musi zaatakować chrześcijaństwo, zaatakować religię. – Czyni to, bo sam chce być religią, sam chce dawać ostateczną odpowiedź na wszystkie aspekty życia ludzkiego, włącznie z pytaniem o cel życia człowieka. Zatem nie dziwi mnie to zachowanie i uważam, że należy się spodziewać eskalacji: tak jak eskalował marksizm klasyczny w relacji do chrześcijaństwa i chciał go zlikwidować. Nie ma tu nic nowego. To jest ideologia – wskazał.

Jak pokazują wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścia podejmowane kroki i stosowana retoryka są coraz ostrzejsze. – Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z wojną kulturową. A jeśli tak, to bój toczy się o duszę człowieka, o duszę narodu, o duszę młodych ludzi. W tym względzie trzeba napominać, wskazywać, dawać odpowiedź, mówić prawdę… Nie można milczeć. Trzeba też w różnych przestrzeniach działać na poziomie prawnym: blokować możliwość tego typu działań na gruncie ustawowym. Oczywiście sama działalność ustawowa czy kulturowa nie wystarczą. To jest wojna o wszystko i jeśli tego sobie nie uświadomimy, będziemy jak dzieci prowadzone na rzeź – dodał.

MA

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-07-29)

 


 

„Są pewne granice, które zostały wczoraj przekroczone”. Mocna odpowiedź premiera na prowokację LGBT

Premier Morawiecki w mocnym wpisie na Facebooku skomentował zbezczeszczenie przez aktywistów LGBT figury Jezusa stojącej u wejścia do Bazyliki Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

Wczoraj w nocy aktywiści LGBT przeprowadzili w Warszawie prowokację. Ich ofiarami padło kilka warszawskich pomników, które zostały „ozdobione” tęczowymi flagami i naklejkami, a na ich podestach sprawcy przykleili swój „manifest”. Szczególne oburzenie wywołał fakt, że wśród zaatakowanych przez nich pomników znalazła się także figura Jezusa niosącego krzyż.

„To jest szturm! To tęcza. To atak!”. Aktywistki sprofanowały pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu

Premier Morawiecki odniósł się do tej sytuacji na swoim Facebooku. „Podstawowym warunkiem każdej cywilizowanej debaty o tolerancji jest zdefiniowanie granic owej tolerancji. Czy można usprawiedliwić dowolne, nawet najbardziej obrazoburcze zachowanie, walką o swoją wizję świata? Czy cel uświęca środki? Zdecydowanie NIE!” – napisał –”Są pewne granice, które zostały wczoraj przekroczone. Zbezczeszczona figura Jezusa z Krakowskiego Przedmieścia to nie tylko symbol religijny, ale świadek dramatycznej historii Stolicy. Tej samej Warszawy, która ucierpiała z rąk ludzi, którzy nie tolerowali innej wizji świata, niż ich własna.”.

Premier podkreślił, że każda ze stron „wielkiego ideologicznego sporu naszych czasów, który narasta na całym świecie, i którego skutki odczuwamy również w Polsce” musi zrozumieć, że „są pewne nieprzekraczalne granice poziomu agresji”. Dodał, że nie chodzi mu tylko o agresję fizyczną ale także, przede wszystkim, o agresję medialną, werbalną, w sferze kultury, symboli czy ideologi. Jego zdaniem taka agresja posiada bowiem dużo większą siłę oddziaływania na społeczeństwo.

https://www.facebook.com/MorawieckiPL/posts/302666921077844

Premier stwierdził, że „miliony Polaków pragną dziś żyć w państwie tolerancyjnym i szanującym różne punkty widzenia”, co jest wartościami nierozerwalnie związanymi z Polską i z Solidarnością. Stwierdził też, że jako premier je w pełni popiera i zawsze będzie stał na straży wolności słowa i myśli. Stwierdził także, że jedynym celem podobnych prowokacji jest dalsze dzielenie społeczeństwa i on na to nie pozwoli.

„W Polsce nie popełnimy błędów zachodu. Wszyscy widzimy, do czego prowadzi tolerancja wobec barbarzyństwa. Tolerancja oznacza również wzajemność. Bez poszanowania ideałów większości wszelkie mniejszości zamiast zjednywać sobie zwolenników – przysparzają wyłącznie wrogów.” – podkreślił – „Stanisław Jerzy Lec powiedział kiedyś – „Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać. Tylko czy burzący na pewno wiedzą, do czego?”

Źródło: FacebookAutor: WM

Za: stefczyk.info (2020.07.29)

 


 

Paweł Lisicki: profanacja na Krakowskim Przedmieściu to efekt opętania i samozatracenia

Rzadko się zdarza, bym czuł taką bezradność i wściekłość. Kiedy przeczytałem i zobaczyłem, co grupa aktywistów LGBT zrobiła z figurą Chrystusa przed kościołem Świętego Krzyża w Warszawie, pomyślałem, że zbydlęcenie nie ma granic. Nie wiem jak określić, to co oni zrobili. Bluźnierstwo, profanacja, zbezczeszczenie świętości – na pewno, ale na usta cisną się również inne słowa.

Jest też w tym bezwstyd, poczucie bezkarności, zuchwalstwo. W Polsce najwyraźniej pojawiła się grupa ludzi całkiem wykorzenionych, pustych, pozbawionych elementarnej wrażliwości. Stać ich na każdą podłość. Ciśnie mi się na usta określenie, że zachowali się jak zwierzęta, ale przecież to byłoby obraźliwe dla zwierząt. Chciałem powiedzieć, że to barbarzyńcy, ale nawet barbarzyńcy nie postępowali tak głupio i żałośnie. Tak, naprawdę, dla takich zachowań brakuje słów. Można w nich widzieć jedynie efekt opętania, samozatracenia.

Jednak zdarzenie to może mieć też pozytywne skutki. Po pierwsze może wreszcie przyczynić się do przebudzenia tych Polaków, którzy wciąż tkwią w letargu i drzemce. Którzy nie rozumieją, czym byłoby zwycięstwo ideologii LGBT: wszystko to, co dla Polaków ważne, wszystko to, co stanowi o ich tożsamości, historii i tradycji, zostałoby właśnie w ten sposób podeptane i oplute.

Rozpasani aktywiści malowaliby na tęczowo pasy, obrazy, domy. Niszczyliby polskie symbole i szargali znaki wiary. Zdobyliby Jasną Górę i Wawel, Kalwarię Zebrzydowską i Świętą Lipkę. Wszystko opięczętowaliby na tęczowo. Byłoby to samo co teraz, tylko jeszcze bardziej zuchwale, głośno i bezwstydnie. I bezkarnie. Tak jak teraz można jeszcze nazwać ich działanie po imieniu i domagać się działań prokuratury – mam nadzieję, że tym razem dranie, którzy to zrobili, zostaną ukarani – gdyby wymusili zmiany prawa, gdyby, jak to się stało w innych państwach, które uległy ich sile, zaczęli rządzić, byłoby to niemożliwe. Po drugie, wolę widzieć rzeczy, jakimi są i cieszę się, kiedy hipokryci zrzucają zasłonę pokoju, tolerancji i porozumienia i pokazują swoją prawdziwą twarz: prących do przemocy rewolucjonistów.

Wolę, kiedy zamiast udawać ofiary i opowiadać o swoich rzekomych prześladowaniach, ujawniają własną nienawiść wobec tego, co polskie, co katolickie, co jest częścią naszej cywilizacji. To ich właśnie definiuje, to ich określa. To sprawia, że nie potrafią żyć w normalnym społeczeństwie i cieszyć się w nim pełnią praw obywatelskich: nienawiść do natury, wrogość do normy jest tym, co ich tak naprawdę popycha do działania. Pełni urazów, frustracji, resentymentu nie potrafią nad nimi zapanować. Potrzebują profanować i bluźnić, bo to jest od nich silniejsze. Muszą poniżać obrazy świętości i piękna, muszą dokonywać aktów profanacji, bo pcha ich do tego ekshibicjonizm i urazy.

Tylko poniżając dobro, usprawiedliwiają się sami przed sobą. Kiedy zatem wydaje się, że można, zrzucają maski płaks i próbują wyżyć się na symbolicznych znakach polskiej kultury. Kiedyś wstydzili się swoich słabości, teraz, pobudzeni przez ideologię LGBT, która w wynaturzeniu chce widzieć normę, w chorobie stan zdrowia, robiąc z wewnętrznie rozbitych ludzi wesołków, mogą wreszcie odreagować. Ruch LGBT jest bowiem w swej istocie wielkim ruchem resentymentu, wielkim ruchem niewolników, którzy wreszcie mogą się mścić za wszystkie rzekome krzywdy. Resentyment niewolników to straszna siła. Może wreszcie uśpieni nieco Polacy to zrozumieją nim będzie za późno?

Paweł Lisicki

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-07-29)


 

Wieszać zbrodniarzy na latarniach! Najwyższy czas!

„Doszło do profanacji”. Wiceminister złożył zawiadomienie do prokuratury ws. tęczowych flag na pomnikach

+

„Doszło do profanacji”. Dobre sobie!

Do profanacji doszło już poprzednio i to wiele razy.

Ta władza jest bardziej zbrodnicza niż ci najęci LGBT ´wcy, – bo swoją notoryczną „bezsilnością” prowokuje wszelkie akcje wymierzone w Nasze Państwo i Naród.

Red. Gazeta Warszawska

+

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby, które w nocy z wtorku na środę przyozdobiły szereg warszawskich pomników m.in. w tęczowe flagi. Doszło do profanacji, trzeba na nią stanowczo zareagować – przekonywał.

W tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego przyozdobiono m.in. pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Policja dostała zgłoszenia o zdarzeniach dotyczących pomników: Mikołaja Kopernika, Jana Kilińskiego oraz Syrenki Warszawskiej, jednak ze zdjęć umieszczonych w internecie wynika, że takich zdarzeń było więcej.

Na środowej konferencji prasowej wiceszef MS Sebastian Kaleta przekonywał, że akcji dokonali „bojówkarze środowisk LGBT”, a to, co zrobili, to „profanacja”. Podkreślał, że pomnik Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu kojarzy się z „bardzo dramatycznymi przeżyciami”. – Pomnik, który był zniszczony podczas wojny podczas Powstania Warszawskiego przez Niemców, ale pomnik, który wrócił – jako symbol wiary i niezłomności polskiego narodu – mówił.

fot. Facebook

Zdaniem Kalety „stała się rzecz skandaliczna, która musi się spotkać ze stanowczą reakcją naszego państwa”. – Od wielu miesięcy dyskutujemy o tym, że środowiska LGBT prezentują pewną ideologię, która za cel obrała sobie wartości patriotyczne oraz wartości chrześcijańskie. Dowód tej agresji widzieliśmy poprzez tę akcję wczoraj w nocy w Warszawie – mówił.

Wiceminister poinformował, że „w związku z oczywistym naruszeniem prawa” złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które brały udział w tej akcji. Jak dodał, ich czyn mógł wypełnić znamiona przestępstwa z art. 196 Kk oraz art. 261 Kk, czyli obrazy uczuć religijnych oraz znieważenia pomnika.

fot. Facebook

– Widzimy dzisiaj, że dla środowisk lewicowych dyskusja, którą toczymy o wartościach, o ochronie polskiej rodziny, o polskich wartościach konstytucyjnych (…) – jest to walka bardzo poważna. Tylko w ramach tej dyskusji widzimy, że (te środowiska – przyp. red.) przybierają postawę agresji – agresji wobec symboli bardzo ważnych dla naszego społeczeństwa – powiedział. Jego zdaniem w sporze nie chodzi o osoby o odmiennej orientacji, ale o „pełen pakiet ideologiczny”.

Z manifestu opublikowanego w internecie wynika, że akcja miała na celu walkę z homofobią. „To jest szturm. To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo, jak będą się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo, aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka. To nasza manifestacja odmienności – ta tęcza. Tak długo, jak flaga będzie kogoś gorszyć i będzie »niestosowna«, tak długo uroczyście przyrzekamy prowokować – czytamy w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

fot. Facebook

Za: gazetawarszawska.com (29 July 2020)

 


 

Dlaczego w tęczowe flagi nie ubrano Pomnika Bohaterów Getta Warszawskiego. Aktywistom zabrakło odwagi?

W nocy z 28 na 29 lipca działacze organizacji LGBT dokonali profanacji figury Jezusa Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Oprócz tego zostało sprofanowanych wiele pomników mających historyczne i patriotyczne znaczenie dla Polaków. Grupa podpisała się jako „Siej zamęt”, „Poetka” i „Stop bzdurom” znieważyła warszawskie pomniki nakładając na nie tęczowe flagi. Zostawiano też na pomnikach kartki z napisami: „Jeb..e się ignoranci”. Takie zachowanie i takie akcje inicjatorzy podobno uważają za właściwą formę walki z homofobią.

Takie działanie skomentował wczoraj na antenie TVP Info Jacek Liziniewicz, dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie”, który powiedział:

– Jestem ciekaw i to mnie intryguje od wczoraj. Dlaczego w tęczowe flagi nie ubrano np. Pomnika Bohaterów Getta Warszawskiego. Czyżby aktywistom zabrakło troszkę odwagi?

mp/tvp info

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Olo
Bo całym burdelem LGBT zarządzają żydzi , nie będą obrażać szefostwa które za to płaci !

Jana
Oni boją się wszystkiego,a najbardziej Żydow i muzułmanów.To tchórze od dawna o tym wiadomo.

Paweł
Aktywiści lgtb to jak za komuny same mośki

czytelnik
Wiadomo, że tęczowi naziści to tchórze.

Za: Fronda.pl (01.08.20) – [Org. tytuł: «Liziniewicz: Dlaczego w tęczowe flagi nie ubrano Pomnika Bohaterów Getta Warszawskiego. Aktywistom zabrakło odwagi?»]

 


 

Skip to content