Aktualizacja strony została wstrzymana

Sąd federalny: Nowy Jork musi wyrazić zgodę na Msze św. polowe i otwarcie kościołów

Sąd federalny orzekł, że władze Nowego Jorku muszą pozwolić na otwarcie kościołów i umożliwienie sprawowania nabożeństw w świątyniach i poza nimi na takiej samej zasadzie, na której pozwoliły na masowe protesty na ulicach i zakupy w centrach handlowych.

Sędzia Gary Sharpe z Sądu dla Północnego Dystryktu Nowego Jorku powiedział, że państwo nie może ograniczyć sprawowania nabożeństw na świeżym powietrzu podczas pandemii, jeśli tylko uczestnicy przestrzegają wymogów społecznego dystansu. Z kolei w przypadku nabożeństw wewnątrz świątyń, władze muszą wdrożyć takie same regulacje, jak w przypadku innych przedsiębiorstw, na których funkcjonowanie wyraziły zgodę. 

Wyrok ten to konsekwencja pozwu złożonego w imieniu kilku różnych grup religijnych przez prawników z Thomas More Society. Źadna katolicka diecezja ani parafia nie była stroną w tej sprawie.

Rzecznik Konferencji Biskupów Stanu Nowy Jork poinformował, że parafie prawdopodobnie nadal będą przestrzegać ustanowionych przez stanowe władze zdrowotnych wytycznych, mimo że nie są już związane prawem, aby to robić. „Biskupi muszą rozważyć wiele czynników przy ponownym otwarciu, wśród których najważniejsze są bezpieczeństwo i zdrowie naszych wspólnot, duchowieństwa i personelu parafii” – dodał, zaznaczając, że wyznaczone regulacje zdrowotne służą osiągnięciu tego celu.

Zgodnie ze stanowymi regulacjami niektóre kościoły mogą już zapełnić się w 33 proc., w innych Msze św. mogą się odbywać przy frekwencji nie przekraczającej 25.proc. pojemności świątyni. Zależy to od tego, na jakim etapie „odmrażania gospodarki” znajduje się dany region. 

Miasto Nowy Jork, znajdujące się obecnie na drugim etapie reaktywacji, pozwoliło na otwarcie niektórych biur, sklepów detalicznych i placówek usługowych przy wykorzystaniu 50 proc. pojemności w poszczególnych pomieszczeniach. Z kolei nowojorskie kościoły są obecnie ograniczone wymogiem wpuszczania 25 proc. dopuszczalnej liczby wiernych.

Sędzia Gary Sharpe zaznaczył, że przedsiębiorstwa „niesłusznie odróżnia się od miejsc kultu”, jeśli chodzi o ryzyko, jakie stwarzają w rozprzestrzenianiu się wirusa. Zauważył też, że urzędnicy stanowi wykazali się stronniczym traktowaniem różnych zainteresowanych stron. Pozwolili na masowe protesty na ulicach i uroczystości zakończenia roku szkolnego na świeżym powietrzu z udziałem do 150 osób, podczas gdy na zgromadzenia religijne na zewnątrz narzucili limit 10 lub 25 osób.

Jak zauważył sędzia, Gubernator Mario Cuomo i burmistrz Bill de Blasio nie tylko tolerują, ale nawet zachęcają w ostatnich tygodniach do masowych protestów z udziałem tysięcy ludzi, pomimo obowiązujących ścisłych ograniczeń w zakresie wielkości spotkań w przestrzeni publicznej.

Źródło: KAI

WMa

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-06-27)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Jak widać, niektórzy sędziowie mają więcej rozsądku, niezależności i oleju w głowie niż hierarchia kościelna, która woli siedzieć potulnie i przytakiwać władzy cywilnej, z której większość to wojujący marksiści, syjoniści i wszelkiej maści lewacy. Wolą, bo boją się np. utracić przywileje podatkowe, boją się posądzenia właśnie o niezależność, boją się głoszenia Nauki Chrystusa, boją się wszystkiego, każdego nawet nieracjonalnego zarzutu.

Tak jak w Nowym Jorku, tak i w większości innych diecezji obowiązują absurdalne rygory uczestnictwa w liturgiach kościelnych. Np. w stanie Maryland arcybiskup Lori radośnie ogłosił tydzień temu, że „zgodnie z zaleceniami ekspertów medycznych i władz cywilnych” już można publicznie sprawować Msze św. Przy czym podziękował władzy świeckiej za umożliwienie, za rozluźnienie rygorów, brakowało jedynie aby komunistów u władzy całował po rękach za ich dobroduszność. Ogłaszając ten „sukces”, arcybiskup jednakże wprowadził dodatkowe utrudnienia. Oczywiście oprócz maseczek na mordę, w kościele w jednym rzędzie ławek mogą przebywać tylko członkowie tej samej rodziny. Jeśli więc np. 2 nieznane sobie osoby idą na Mszę, to zostaną tak rozstawione, że okupują całe dwa rzędy ławek. I tak, np. w katedrze mającej 70 rzędów ławek i mogącej oficjalnie pomieścić 2000 osób (choć zmieściłoby się i ze 3 tysiące), jednocześnie może przebywać około… stu osób. (Jak widać na wideo, większość osób okupujących cały rząd, to osoby pojedyncze, a więc wyliczenie maksimum 100 osób jest oczywiste. Zresztą, po „rozluźnieniu rygorów” i tak zjawia się maksimum 50 osób na niedzielną Mszę…). Ograniczenia liczbowe to jedno, jednak jest jeszcze coś lepszego: na Mszę należy się zapisać! Nie można sobie, ot tak, po prostu wejść do kościoła, lecz należy użyć aplikacji na telefon lub stronę internetową i zapisać się, wprowadzając swoje dane.

Jest to zresztą zgodne w wytycznymi władz cywilnych, zrównujących miejsca kultu, np. z salonami fryzjerskimi, siłowniami czy miejscami oszpecania znaymi jako salony tatuażu: tutaj również należy uprzednio zapisać się. No i oczywiście należy nosić maseczki.

Jednak jest pewien wyjątek od tej reguły: jeśli np. trenujący w siłowni z jakichkolwiek względów „nie może” ćwiczyć w masce, to może ją sobie zdjąć. W kościele nie ma tego wyjątku, każdy musi mieć na sobie pokrywę na otwory gębowo-nosowe i oczywiście nie może śpiewać (bo to roznosi koronawirusa…). W siłowni można stękać z wysiłku, można pocić się, można rozsiewać bakterie i wszelakie wirusy. Tak samo jak właśnie otworzone w stanie Maryland kluby sportowe typu Martial Arts – tutaj też sportowiec „nie musi” mieć maski gdy np. ćwiczy judo, karate czy inne sporty kontaktowe. Komuniści u władzy uznali ten wyjątek za uzasadniony, jednak zgromadzeni (czytaj: oddaleni od siebie) wierni w kościołach, stanowią szczególne zagrożenie.

 


 

Skip to content