Aktualizacja strony została wstrzymana

Wizyta w Castel Gandolfo powinna być tajna, czyli invidia saecerdotalis – Arkadiusz Robaczewski

Znowu się złoszczą na o. Rydzyka. Tym razem maja pretensję, że był na audiencji ogólnej w Castel Gandolfo rozmawiał z Papieżem i poprosił o błogosławieństwo dla swej apostolskiej pracy.

Może ta wizyta i prośba jeszcze byłyby do wybaczenia. Ale pod warunkiem, że nikt, ale to naprawdę nikt by się o tym nie dowiedział. Tymczasem cała rzecz wyszła na jaw, bo napisali o fakcie w Naszym Dzienniku, zresztą, bez specjalnego tryumfalnego bicia w bębny i dęcia w trąby w rodzaju: Ojciec Dyrektor przyjęty przez Papieża! Benedykt XVI daje odpór atakującym Radio Maryja! Bezwzględne poparcie Papieża dla moherowych beretów! Nic z tych rzeczy. Jest po prostu zwykła dziennikarska relacja z papieskiej audiencji ogólnej oraz z faktu spotkania przełożonego polskiej prowincji oo. Redemptorystów o. Zdzisława Klafki oraz dwóch innych ojców: Tadeusza Rydzyka i Adama Owczarskiego i lakoniczna informacja, że na prośbę ojców redemptorystów Papież pobłogosławił radio Maryja i dzieła przy nim wyrosłe.

Tymczasem okazało się, że jeżeli jakiś zakonnik spotyka się z Papieżem i prosi o błogosławieństwo dla swej apostolskiej pracy – to jest granie papieżem. Stwierdził tak abp. Tadusz Gocłowski (ten sam, który jest niezadowolony z powrotu liturgii trydenckiej, bo się nikt dziś łaciny nie będzie uczył – dobre sobie). Czyli można donosić w mediach, że np. abp Józef Życiński chrząknął na spotkaniu z jakimś rabinem – nie jest to pogrywanie judaizmem, albo mieszanie w relacjach katolicko – judaistycznych. Można donosić, że bp. Tadeusz Pieronek lubi takie czy inne piwo – nie jest to propagowanie alkoholizmu ani marketing na rzecz kompanii browarniczej. Natomiast donoszenie o spotkaniu trzech niepoślednich zakonników (przełożonego prowincji, twórcy znaczącego ośrodka ewangelizacyjnego i dyrektora zakonnego Instytutu) – jest niedopuszczalne.

Wrzawa, jaką czynią wokół tego wydarzenia media, zwłaszcza zaś komentarze duchownych nie pozostają wątpliwości, że w ostatnim przypadku mamy do czynienia z jakąś postacią invidiae saecerdotalis, kapłańskiej zazdrości, która aż się wylewa z konsekrowanych dusz. Zostawiliby oni swego brata w kapłaństwie, o. Tadeusza Rydzyka w spokoju, pozwolili mu spokojnie robić, co robi. Niechby starali się go nawet naśladować – choćby w rozmachu ewangelizacyjnej pracy.

Arkadiusz Robaczewski

ZOB: Blog Arkadiusza Robaczewskiego, filozofa, publicysty, szefa Fundacji Dziedzictwa Narodowego.

 

Skip to content