Aktualizacja strony została wstrzymana

Świat na nice – Tomasz Pernak

Nie ma chyba dziś bardziej wytartego sloganu na rozpoczęcie artykułu niż stwierdzenie, że żyjemy w ciekawych czasach, ale cóż – żyjemy w ciekawych czasach. Media karmią nas obrazkami nagłych śmierci na skutek zarazy, ale w świąteczne, ciepłe popołudnia wiejskie drogi i dróżki Anglii zapełniają się cyklistami, biegaczami i spacerowiczami z psami. Z jednej strony pandemia niczym walka klas ma się zaostrzać, z drugiej pierwszy kraj Unii Europejskiej, Austria, ogłasza po Wielkim Tygodniu stopniowe znoszenie nałożonych restrykcji i ograniczeń.

Media i ich komentatorzy operują zastraszającymi nas danym na temat śmiertelności wirusa, a z drugiej strony alarmują o konieczności przeprowadzenie masowego testowania, aby tę śmiertelność móc ustalić. Jedyny znany nam przypadek przetestowania całej odizolowanej populacji to wycieczkowiec Diamond Princess. Na 700 osób uwięzionych na statku i przy panującej epidemii zmarło siedem, a więc 1%.

John P.A. Ioannidis, profesor medycyny, epidemiologii, zdrowia populacji oraz danych biomedycznych i statystyki na Uniwersytecie Stanforda dokonał ekstrapolacji danych pasażerów i załogi Diamond Princess na całą populację amerykańską, uwzględniając zaawansowany wiek i związany z tym stan zdrowia pasażerów i uzyskując szacunki śmiertelności na poziomie 0,025% do 0,625%, a więc na poziomie sezonowej grypy. Profesor Ioannidis nie jest jedynym wysokiej klasy specjalistą wskazującym na niewiarygodność danych World Health Organization, która wskazała na poziom 3,4% śmiertelności, nie mając podstaw do takich ustaleń. Prognozy i dane różnią się w zależności od przyjętej metodyki badań; jeśli prowadzi się pośmiertne badania na obecność wirusa, dochodzi do kolejnych zafałszowań w zależności od tego, czy zaliczymy do zmarłych z powodu COVID-19 wyłącznie zmarłych z powodu powikłań po zarażeniu się wirusem, czy także zmarłych z innych przyczyn i jednocześnie zarażonych.

Brak danych i niepewność co do rzeczywistych rozmiarów i potencjalnych skutków epidemii nie powstrzymały większości rządów przed albo znacznym ograniczeniem, albo praktycznym zamrożeniem gospodarczej działalności ludzkiej i szerokim ograniczeniem praw człowieka, takich jak: prawo do swobodnego przemieszczania się, prawo do pracy i nauki czy wyboru formy wypoczynku.

Czy którykolwiek rząd na świecie przyzna się, że popełnił katastrofalny błąd ulegając panice, jeśli okaże się, że drakońskie środki nie wpłynęły na ograniczenie śmiertelności albo jeśli okaże się, że śmiertelność utrzymuje się na poziomie średniej dla ostatnich lat? To nie sam wirus, jak się wydaje, ale panika wśród społeczeństw i ich elit może doprowadzić do tego, że nasz świat już nigdy nie będzie taki sam.

Elementy centralistyczne w gospodarce kapitalizmu państwowego, hierarchiczność, autorytaryzm w rozumieniu oparcia władzy o autorytet, cnoty społeczne, altruizm i odporność wobec lęku o własne zdrowie i życie mogą okazać się w sytuacji „globalnej pandemii lęku przed pandemią” atutami ustalającymi tworzącą się nową hierarchię światowych lig. Grudzień i styczeń to okres, w którym przegrywały Chiny. Prestiż azjatyckiego kolosa ucierpiał – światu jawił się jako satrapia ukrywająca swoje brudne tajemnice i rozprawiająca się siłowo z ruchami domagającymi się demokratyzacji, jak to miało miejsce w Hong Kongu. Dziś, nikt już nie pamięta o Hong Kongu, a Chiny to kraj, który pierwszy poradził sobie z epidemią i śle pomoc dla dziś potrzebujących, takich jak Serbia, której prezydent w ostrych słowach skrytykował Brukselę zarzucając jej brak zdolności do zorganizowania pomocy, ale i więcej – hipokryzję i gangsterskie metody w wojnie handlowej z Chinami. Według prezydenta Vučića Bruksela naciskała na taką zmianę serbskich przepisów dotyczących przetargów, która miała faworyzować firmy unijne kosztem chińskich. „Czy nasze pieniądze teraz dla odmiany wam śmierdzą?” pytał wzburzony Aleksandar Vučić komentując odmowę sprzedaży przez UE sprzętu medycznego na tle pudeł z darami z takim właśnie sprzętem z Chin, w otoczeniu chińskich lekarzy przysłanych do pomocy. Pokazuje to rzecz, która dziesięć lat temu była nie do pomyślenia – Chiny nie deklarują już zainteresowania potencjalnym antyamerykańskim sojuszem z europejskim Zachodem (to znaczy z Niemcami), ale czują się na tyle silne, aby konkurować z UE w krajach do niedawna aspirujących do wstąpienia do wspólnoty. Pandemia, niezależnie od tego, jak wybuchła, jest znakomitą okazją do geopolitycznych przetasowań.

Prawdopodobne jest znaczne osłabienie pozycji Stanów Zjednoczonych, co może się zakończyć izolacjonizmem Ameryki, odejściem Trumpa i jego ekipy, co do niedawna wydawało się niemożliwe. Dla Polski to zła wiadomość oznaczająca konieczność przemyślenia strategii średnio i długookresowej. Czy można liczyć na szybkie odbicie się USA po kryzysie? Czy USA wykorzystają pandemię do pozbycia się części gigantycznego zadłużenia poprzez skup własnych obligacji pustym, drukowanym masowo pieniądzem? Jak, w przypadku umocnienia się Chin w wyniku pandemii, wyglądała będzie lista amerykańskich priorytetów? Miałem olbrzymią przyjemność napisać artykuł do kwietniowego wydania Polski Niepodległej, który stanowić miał zwarty opis świata ciągle jeszcze istniejącego w chwili pisania. Obawiam się, że mój artykuł, pisany w połowie marca 2020 roku, w związku z wirem w jakim znalazł się świat, jest jedną z alternatyw światowego, przyszłego porządku, ale już nie opisem krajobrazu za oknem. Jeśli Ameryka przegra to starcie o hegemonię w świecie, obudzimy się w rzeczywistości nieznanej od czasu początków europejskiej ekspansji na oceany i morza całego globu.

Ameryki wtedy nie było, a Chiny wkrótce miały z tych oceanów zniknąć. 3500 chińskich statków, z których największe były pięciokrotnie większe od największych statków europejskich zostało zniszczone do roku 1525. Dlaczego tak się stało? Nie wiemy na pewno, ale rezultatem tej decyzji było zakończenie etapu morskiej ekspansji Chin. Potęgami morskimi stały się kraje europejskie: Portugalia, Hiszpania, Francja, Niderlandy, a potem pierwszy światowy hegemon morski – Imperium Brytyjskie, zdetronizowane ostatecznie przez agresywnego kuzyna, USA, w następstwie wojen światowych. Powrót Chin na globalne, mocarstwowe podium dokonał się w sposób niezauważony dla Zachodu, a ten brak uwagi brał się ze zgubnego lekceważeniu potencjału intelektualnego Kraju Środka.

Jeśli, przepraszam za dosadność, szlag trafi Amerykę taką jaką znamy, o kształcie Europy Zachodniej zadecyduje Pekin, a może mieć ochotę na odwet za stulcie hańby (1849 – 1949). Niestety, polskie elity polityczne są zupełnie nieprzygotowane na taki rozwój wypadków i mało pocieszające wydaje się to, że elity amerykańskie i europejskie wydają się równie zaskoczone. Jedynym przywódcą europejskim, który postawił w Europie na Chiny był niezawodny Viktor Orban. Trzeba się zastanawiać, jak wykorzystać nasze położenie geopolityczne i nawiązane relacje z krajami Europy Środkowej; w jaki sposób wykorzystać historyczny fakt braku złych relacji z Państwem Środka w świetle wyzwania jaki stawia tworzący się na naszych oczach nowy ład. Czy możliwe jest powstrzymanie Chin? 6 kwietnia 2020 roku nie wydaje się to prawdopodobne, ale nie jest niemożliwe.

Papierkiem lakmusowym będą dla nas najbliższe tygodnie w Wielkiej Brytanii – największej sojuszniczce USA w Europie. Zdrowie premiera Borysa Johnsona jest w tej chwili języczkiem u wagi. W chwili, kiedy będziecie Państwo czytali ten artykuł, wszyscy będziemy mieli większą wiedzę – każdy dzień to przełom. W dniach przełomu szczególnie ważne jest jednoczenie się wokół pewnych filarów istnienia państwa i narodu. Te filary to nasza wiara, tradycja i tożsamość.

W czasach przełomu, o czym nieustannie przypominał Piłsudski, strzeżmy się agentów. Strzeżmy się, ale nie przeceniajmy ich roli.

Wielki Tydzień przypomina nam, że w perspektywie planu zbawienia ludzkie, doczesne, mniejsze lub większe kłopoty są głupstwem, dlatego – pomimo wszystko, albo z powodu wszystkiego – radujmy się!

Tomasz Pernak

============================

Zabawny lapsus przydarzył się w redakcji Warszawskiej gazety: Chochlik zmieni ł tytuł na „Świat w panice”. MD

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (10.04.2020) | http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=27719&Itemid=47

Skip to content