Aktualizacja strony została wstrzymana

Obywatele, rozejść się!

Cyt: „co najmniej dwumetrowej odległości między pieszymi. Osoby niepełnoletnie będą mogły przebywać w przestrzeni publicznej tylko z osobą dorosłą.”

========================

Pokolenie Polaków wychowane na filmach Stanisława Barei doskonale zna scenę z filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, którą wybrałam jako ilustrację dzisiejszego felietonu. Przed sklepem stoi milicjant i wlepia mandaty osobom, które wyrażają się w sposób mało elegancki. Jeden dostaje mandat za okrzyk: „Jak pan masz chęć, to se te 125 weź i wkręć! W dupę!”. Drugi za to, że w rozmowie z żoną powiedział: „Niech mnie oni, moja kochana, w dupę pocałują”. A dwaj delikwenci na zdjęciu zostają pouczeni, żeby na drugi raz dobrze zastanowili się, zanim powiedzą coś na temat handlu.

Scena, w której obywatel karany jest za to, że powiedział „dupa”, doskonale obrazuje, co dzieje się, gdy rządzący zyskują nieograniczoną władzę nad społeczeństwem. Dzieje się to, że władza ściga obywatela za wszystko i pod absurdalnymi pretekstami. W efekcie obywatel zaczyna traktować władzę jak wroga i kombinuje, jak tu obejść zarządzenia władzy. Od jutra, czyli od 1 kwietnia, będziemy mogli przekonać się na własnej skórze, jak ten system zadziała w Polsce AD 2020. Bowiem od jutra wchodzi w życie zarządzenie nakazujące utrzymywać na ulicy odległość dwóch metrów pomiędzy członkami rodziny. Ma to być sposób na zatrzymanie epidemii koronawirusa i ma obowiązywać przez dwa tygodnie z możliwością przedłużenia.

Jak to będzie wyglądać w praktyce?

Załóżmy, że mąż i żona jadą na zakupy. Z budynku wychodzą razem i zanim dojdą do samochodu muszą rozejść się, żeby zachować wyznaczoną odległość. Potem wsiadają do samochodu i tu zasada dwóch metrów przestaje działać. Gdy wysiądą z parkingu przed sklepem, muszą znowu rozejść się, żeby dojść do sklepu z zachowaniem wyznaczonej odległości. Czy mogą wziąć jeden koszyk, czy dwa, żeby zachować nakazany odstęp? Czy zapakowanie zakupów do bagażnika również musi odbywać się w odległości 2 metrów jedno od drugiego? Wniesienie zakupów do domu też? A jeśli ktoś nie zachowa wymaganej odległości, to co będzie? Policjant z gwizdkiem i okrzykiem „Obywatele, rozejść się”?

Czy szykują nam się sceny jak z Barei?

Usiłuję znaleźć jakieś wyjaśnienie tego, że rząd zakazał rodzinom wspólnego przemieszczania się po ulicy. I jedyne wytłumaczenie, jakie znajduję, to ułatwienie policji namierzania osób, które razem idą ulicą, chociaż nie są rodziną. Policjant nie musi już wnikać, czy to idzie mąż z żoną, matka z córką albo bracia, czy też sąsiedzi lub koledzy. Hasło „Obywatele, rozejść się” ma zastosowanie do wszystkich. Nie wolno nam zbliżyć się na ulicy do drugiej osoby. W ogóle! Władza przekonuje nas, że to dla naszego dobra. Zobaczmy zatem, jakie mogą być tego efekty.

Dwadzieścia dni temu, 11 marca, zostały zamknięte szkoły, przedszkola, uczelnie, muzea, teatry i kina. Minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił, że rozpoczynamy społeczną kwarantannę. Dwa dni później zostały zamknięte granice i wprowadzono 14-dniową kwarantannę dla powracających. Zamknięto również kluby, puby, restauracje, kasyna i galerie handlowe. Wprowadzono zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. 24 marca wprowadzono zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób, a w kościołach może przebywać maksymalnie pięcioro wiernych. Wprowadzono obostrzenia w komunikacji miejskiej ograniczając liczbę pasażerów. I jakie są tego efekty? Liczba zakażonych koronawirusem stale rośnie. Dziś jest to już 2311 potwierdzonych przypadków. Mamy 200-250 nowych zakażeń każdego dnia. Czy gdyby nie było kwarantanny, tych przypadków byłoby więcej? Z pewnością tak. Ale pomimo kolejnych obostrzeń liczba zakażeń rośnie coraz gwałtowniej, a minister Szumowski zapowiada podwajanie tych przyrostów co kilka dni.

W związku z tym wdrażana jest akcja „Obywatele, rozejść się”, w myśl której mąż i żona nie mogą iść obok siebie ulicą. Czy to zatrzyma koronawirusa?

Moim skromnym zdaniem akcja „Obywatele, rozejść się” nie zatrzyma epidemii. Z bardzo prostej przyczyny. Tego typu obostrzenie jest po prostu niewykonalne. Dlaczego? Dlatego, że ludzie uznają je za absurdalne i nie będą go przestrzegać. A gdy policjanci zaczną im wlepiać mandaty za to, że nie przestrzegają tego absurdalnego zarządzenia, to jedynym efektem będzie mocne wkurzenie na władzę. Tak to działa.

Gdy władza zaczyna wydawać absurdalne zarządzenia, obywatele mówią: „Niech mnie oni, moja kochana, w dupę pocałują”. A przecież nie da się postawić policjanta przy każdym, kto stwierdzi, że cała ta kwarantanna to głupota i zawracanie głowy. I co wtedy?

Kwarantanna trwa w Polsce już 20 dni. Mamy coraz ostrzejsze restrykcje i coraz więcej zakażeń. Jednocześnie Prawo i Sprawiedliwość prze do wyborów 10 maja. Do Sejmu wpłynął właśnie projekt ustawy przyznającej prawo do korespondencyjnego głosowania wszystkim wyborcom, chociaż jeszcze niedawno PiS twierdził, że takie głosowanie to prosta droga do oszustw i fałszowania wyborów. Teraz zaś ma to być świetne rozwiązanie i panaceum na wszystkie kłopoty. Przy takim sprzecznym przekazie trudno o zaufanie do władzy. A do kompletu rodzina nie może razem iść ulicą. Nie będę zdziwiona, jeśli wielu Polaków dojdzie do wniosku, że rządzący chcą ich po prostu wziąć za twarz, a koronawirus jest tylko pretekstem.

Katarzyna TS

Mar 31, 2020

https://wprawo.pl/katarzyna-ts-obywatele-rozejsc-sie/

Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (01.04.2020) | http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=27586&Itemid=100

Skip to content