Aktualizacja strony została wstrzymana

Włochy: wszystkie Msze Święte, chrzty i pogrzeby „zawieszone” do 3 kwietnia

„Episkopat Włoch przyjmuje do wiadomości dekret prezydium Rady Ministrów zawieszający do piątku 3 kwietnia uroczystości cywilne i religijne, w tym pogrzebowe”, czytamy w komunikacie opublikowanym przez Włoską Konferencję Biskupów.

Włoski Kościół zapewnia o swej bliskości z całym społeczeństwem, stojącym w obliczu zagrożenia zdrowia, które ma wpływ na kraj. Stwierdza, że restrykcyjne środki zarządzone przez władze przyjmowane są z cierpieniem i trudnościami przez pasterzy, kapłanów i wiernych.

Jednocześnie pragnie przyczynić się do ochrony zdrowia publicznego. Przepisy już wprowadzone przez niektóre diecezje zostały potwierdzone dla całych Włoch.

KAI

TK

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-03-09)

 


 

Paweł Lisicki dla PCh24.pl: decyzja o „zawieszeniu” we Włoszech Mszy Świętych to zdrada Chrystusa

Szczerze mówiąc najpierw długo wierzyłem, że informacja mówiąca o wstrzymaniu we Włoszech do 3 kwietnia Mszy Świętych oraz o nieudzielaniu sakramentów, łącznie z chrztem i eucharystią, jest zmyślona. Wyglądało to na głupi, antykatolicki żart. Przecież dla katolików sakramenty nie są nieznaczącymi symbolami, ale skutecznymi znakami łaski, dzięki nim przekazuje się zbawienie i życie wieczne. Zawiesić ich sprawowanie oznacza, że przez kilka najbliższych tygodni wierni będą pozbawieni tych łask! Naraża się ich na utratę zbawienia.

Cóż, informacja okazała się prawdziwa…

Można to nazwać mocno: zdradą Chrystusa. A można bardziej analitycznie: biskupi włoscy pokazują, że katolicyzm jest dla nich jedynie fasadą, pewnym obyczajowym nawykiem. W istocie nie wierzą w sprawczość sakramentów.

W gruncie rzeczy najwyraźniej niespecjalnie przejmują się też życiem wiecznym. Są częścią tego świata, dla którego liczy się tylko to, co doczesne. Ich zachowanie najlepiej pokazuje, jakie są skutki nowej teologii, dominującej od Soboru w Kościele: przekonanie o powszechności zbawienia prowadzi do całkowitej kapitulacji w chwilach trudnych. Zamiast heroizmu zwycięża dostosowanie się i kunktatorstwo.

Strasznie to smutne…

Paweł Lisicki

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

najistotniejsze zdanie-cyt”: biskupi włoscy pokazują, że katolicyzm jest dla nich jedynie fasadą, pewnym obyczajowym nawykiem. W istocie nie wierzą w sprawczość sakramentów.” a jak jest u nas ? podobnie
cóż

Ciekawe jest to, że epidemia przychodzi po bałwochwalczym kulcie inkaskiej bogini w Rzymie. W 1986 r. podczas niesławnego Asyżu postawiono statuetkę Buddy na ołtarzu nad tabernakulum w kościele św. Piotra. W 1997 r. miało miejsce w tym rejonie trzęsienie ziemi w wyniku którego zawalił się dach tego kościoła nad ołtarzem i został on całkowicie zniszczony.
M.

jeśli mądry kapłan to będzie chrzcił w katakumbach i w podziemiu, łamiąc przepisy Nerona, Stalina i współczesnych władców, tak jak za komuny, szkoda tylko, że marksiści przejęli też kościół, kiedyś za komuny Kościół był obrońcą nie tylko wiary, ale Prawdy, Tożsamości, wolności itd Dzisiaj Kościół nadal istnieje, ale jakoby pasterzy prawowiernych mniej, stąd dramat! Słowem struktura antychrysta napiera.
axe

można powiedzieć ze się szatanowi udało….
Zośka

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-03-09)

 


 

Episkopat Włoch stchórzył jak pogańscy kapłani 2000 lat temu? Ks. Bortkiewicz dla PCh24.pl

Nie chcę nadużywać słów w ocenie decyzji włoskiego episkopatu o zamknięciu kościołów do 3 kwietnia. Nie chcę przypominać, że jest to okres Wielkiego Postu – okres renowacji duchowej katolików; okres, w którym udrażnianie dróg do Boga jest szczególnie istotne. Zamiast tego chciałbym jedynie wspomnieć o analizie prof. Rodneya Starka, socjologa z Baylor Univeristy, agnostyka.

Profesor Stark wskazuje, że około 40 lat po narodzinach Chrystusa populacja chrześcijan mogła wynosić około 1000 osób. W czasach, w których Konstantyn obejmował ich swoim edyktem, ta populacja wynosiła już wiele milionów wyznawców Chrystusa.

Ten wzrost wykładniczy był zdaniem Starka spowodowany w dużej mierze stosunkiem chrześcijan do… epidemii. Kiedy np. w samym Rzymie zmarło w jednym momencie 5000 ludzi, pogańscy kapłani, instytucje publiczne cesarstwa wycofały się, stchórzyły. Tylko chrześcijanie podjęli wyzwanie – byli obecni i nieśli nadzieję zbawienia wraz z miłością ukonkretnioną w czynie.

Niech to wystarczy zamiast ocen…

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-03-09)

 


 

Grzegorz Górny surowo o dezercji włoskich hierarchów w obliczu koronawirusa

Znany publicysta Grzegorz Górny zwraca uwagę, że o ile przez stulecia wierni garnęli się do Boga w obliczu zarazy, o tyle dziś podporządkowują się oni tyranii władz świeckich. W efekcie wierni zapominają, że właśnie wiara stanowi źródło zbawienia.  

„Przez całe wieki, gdy wybuchały epidemie dżumy, cholery lub czarnej ospy, katolicy zachowywali się tak samo: garnęli się do kościołów, przystępowali do sakramentów, szukali ratunku w Bogu. Organizowano nabożeństwa, procesje i pielgrzymki przebłagalno-pokutne w intencji oddalenia nieszczęścia” – pisze Grzegorz Górny na łamach wpolityce.pl.

Teraz jednak we Włoszech zakazano publicznego odprawiania Mszy i dostępu do sakramentów dla wiernych. Prowadzi to w opinii publicysty do utrwalania w ludzkiej świadomości obrazu „kościołów jako miejsc podwyższonego ryzyka, od których lepiej trzymać się z daleka jako ognisk potencjalnej epidemii. Eucharystia przestaje być traktowana jako Chleb Źycia, a zaczyna kojarzyć się jako źródło możliwego zarażenia. Tak jakby Bóg w Najświętszym Sakramencie zarażał, jakby niósł dotyk śmierci”.

Jednocześnie zaś – twierdzi Grzegorz Górny – bez problemu działają centra handlowe, restauracje czy inne budynki świeckie. Zdaniem publicysty postawa obecnego Kościoła różni się od tej sprzed stuleci.

Na przykład w 1576 roku arcybiskup Mediolanu święty Karol Boromeusz poprowadził w mieście trzy procesje przebłagalno-pokutne. Z kolei dziś arcybiskup Mario Delpini, jego następca godzi się na rezygnację z odprawiania Mszy.

Grzegorz Górny cytuje padające we Włoszech wypowiedzi dotyczące posługi wśród uzależnionych. Zdaniem siostry Rosalina Ravasio

„[…] w tych tygodniach wydaje mi się, że jestem świadkiem – przynajmniej taką mam okropną wątpliwość – kapitulacji Wiary w obliczu niekonsekwencji poprawności politycznej! Dzieje się tak, ponieważ główne przesłanie, przekazane nam wraz z zamknięciem kościołów, niecelebrowanie Eucharystii z ludem, daje poczucie – żeby nie powiedzieć prawie pewność – iż wiara, Bóg nie jest już w stanie odpowiedzieć na nasze potrzeby!”

Z kolei włoski publicysta katolicki Riccardo Cascioli zauważył, że w obliczu strachu i pojawiających się pytań dotyczących zbawienia włoska hierarchia „odwraca się i rezygnuje z wyraźnego głoszenia Chrystusa jako jedynego Zbawiciela. Włochy, całe Włochy, po raz pierwszy w historii zamykają swoje kościoły na celebrację Mszy. Być może nawet na miesiąc, i to nawet w regionach, w których przypadki infekcji można policzyć na palcach jednej ręki”.

Cascioli zauważa również, że

„to, że Msza jest najpotężniejszą bronią i że poprzez modlitwę i pokutę wiernych można powstrzymać epidemię, to idea, która nikomu nie przychodzi nawet do głowy. Zapominamy w ten sposób o historii Kościoła, który – zwłaszcza we Włoszech – dał nam dziesiątki świątyń wzniesionych z wdzięczności Bogu za powstrzymanie niebezpiecznych epidemii (nawiasem mówiąc, znacznie bardziej niebezpiecznych niż obecna)”.

Z kolei profesor prawa kanonicznego (pracujący także w Rocie Rzymskiej) Fabio Adernò przypomniał, że Kościół ma jeden jedyny „konstytucyjny” cel, a mianowicie zbawienie dusz. Podporządkowując się władzom świeckim i zakazując wiernym udziału we Mszy, biskupi zrzekają się mandatu, nadanego im przez Chrystusa, na rzecz świeckiego państwa. Włoski kanonista oskarżył państwo o dezercję wobec nałożonego przez Chrystusa obowiązku dostarczania wiernym środków zbawienia bez względu na okoliczności.

Z kolei włoski pisarz Antonio Socci zwrócił uwagę, że włoscy biskupi zaszyli się w kuriach, zamiast posługiwać wiernym zagrożonym chorobą. Oznacza to swego rodzaju zamianę Kościoła w oblężoną twierdzę.

„Cóż to byłoby za świadectwo, pisze Socci, gdyby wszyscy biskupi w tych dniach znaleźli się z posługą szpitalach. Ale nie, zaszyli się w kuriach”. Jego zdaniem decyzja włoskich biskupów będzie miała dalekosiężne skutki dla wiary wielu osób.

Przesłanie, które dotarło do ludzi – bez względu na to, czy są tego świadomi, czy nie – jest straszliwe: w nieszczęściu i cierpieniu lepiej zostawić Boga w spokoju, ponieważ jest On bezużyteczny. Bo jeśli nie potrzebujesz Go w takim momencie, to nigdy Go nie potrzebujesz”.

Źródło: wpolityce.pl

mjend

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-03-10)

 


 

Policja religijna we Włoszech

Strażnicy miejscy stoją przed kościołami, aby polnować czy nikt nie wchodzi do kościoła na Mszę świętą. To się dzieje w Bedizzole, w prowincji Brescia i w rejonie Werony, gdzie proboszcz przyłapany na odprawianiu mszy z wiernymi został zgłoszony do prokuratury i musiał w telewizji, przed kamerami pokajac się i przyrzec, że już więcej tego nie będzie robić. Przy każdym kościele stoi policja „religijna”, która interweniuje wykraczając poza rządowe przepisy dotyczące Koronawirusa. Ale żeby pilnować barów, w których zbierają się ludzie i zatłoczonych parków – policja nie może znaleźć ludzi…

Napisał Dextimus dnia 10.3.20

https://lanuovabq.it/it/gli-agenti-presidiano-le-chiese-ecco-la-polizia-religiosa

Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (10 marca 2020)

 


 

Skip to content