Aktualizacja strony została wstrzymana

Szokujące! Sąd złagodził karę dla gwałciciela i mordercy 3-latka. „Można było wyobrazić sobie brutalniejszą zbrodnię”

Łódzki Sąd Apelacyjny postanowił złagodzić karę dla 28-letniego Steve’a V., który zgwałcił i zamordował 3 letniego chłopca, z 25 na 15 pozbawienia wolności. Portugalczyk będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie już za 6 lat.

Do tego makabrycznego zdarzenia doszło we wrześniu 2017 roku. Portugalczyk przebywał wówczas w wynajętym mieszkaniu w Wieruszowie, gdzie mieszkał wraz ze swoją partnerką Źanetą K. oraz jej trzyletnim synem Nikodemem. Kiedy matka chłopca pracowała, ten pozostawał pod opieką Steve’a. Któregoś dnia kobieta dostała telefon od swojego partnera, który poinformował, że z dzieckiem stało się coś niedobrego. Nikodem leżał martwy na podłodze. Mężczyzna tłumaczył się, że znalazł go nieprzytomnego po wyjściu spod prysznica, twierdząc że chłopiec uderzył się o grzejnik. Jednak sekcja zwłok wykazała, że dziecko zostało zgwałcone i brutalnie pobite.

W zeszłym roku sąd w Sieradzu skazał go na karę 25 lat pozbawienia wolności. Apelację od wyroku złożyli zarówno prokurator, jak i obrońca mężczyzny. Sąd Apelacyjny w Łodzi postanowił przychylić się do wniosku obrony, uznając iż wymierzona kara była „zbyt surowa”.

-Wprawdzie przestępstwo, którego się dopuścił oskarżony, zasługuje na potępienie, ale można sobie wyobrazić przestępstwo jeszcze bardziej brutalne – uzasadnił sąd.

W jego opinii mężczyzna może odpowiadać jedynie za zgwałcenie, ponieważ mężczyzna nie miał zamiaru zabijać chłopca, dlatego też nie można mówić o umyślnym zabójstwie. „Można mu więc przypisać najwyżej nieumyślną winę” – stwierdził przewodniczący składu sędzia Krzysztof Eichstaedt.

– Tego rodzaju wyrok jest szokujący – powiedział Zbigniew Ziobro  – To było zabójstwo, to było morderstwo. Dobrze, że jako prokurator generalny, jako minister sprawiedliwości, dzięki połączeniu tych dwóch urzędów mam możliwość skierowania kasacji do Sądu Najwyższego i z całą pewnością taka kasacja do Sądu Najwyższego wpłynie.

Zdaniem ministra „mamy do czynienia z takim zachowaniem wśród sędziów, które zupełnie odbiega od elementarnej wrażliwości i społecznego poczucia ogromnej większości Polaków”.

Źródło: Fakt/ Polsat NewsAutor: JD

Za: stefczyk.indo (2020.02.06)

 


 

Zakończył się proces emeryta który ukradł cukierka

Zakończył się proces emeryta oskarżonego o kradzież cukierka. Sędzia uznała, że jest winny.

Zdarzenie miało miejsce na początku lipca zeszłego roku. 70-letni emeryt Roman Wawrzyniak (zezwolił na publikację nazwiska) robił zakupy w Biedronce. W ich trakcie przechodząc obok stoiska z cukierkami wziął jednego i go zjadł – on sam twierdzi, że zrobił to odruchowo. Zauważył to ochroniarz, który oskarżył go o kradzież.

Przy próbie wyjścia ze sklepu Wawrzyniak został zatrzymany i przeszukany przez ochronę. Wezwano policję, policjanci spisali jego dane i wkrótce otrzymał wezwanie na komendę. Tego dnia nie mógł jednak się na nią udać gdyż miał zaplanowane konsultacje w szpitalu. Poinformował o tym policjantów telefonicznie. Nie otrzymał potem powtórnego wezwania z nową datą, więc myślał, że sprawa jest skończona.

Tak jednak nie było. 11 października emeryt otrzymał z sądu wyrok nakazowy. Za kradzież śliwki w czekoladzie o wartości 40 groszy sąd I instancji skazał go na miesiąc ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonania 20 godzin nieodpłatnych prac społecznych. Wawrzyniak zauważa, że to najwyższy możliwy wymiar kary i sąd nie uwzględnił, że nie był nigdy wcześniej karany. Nie podobało mu się również to, że wyrok wydano zaocznie, nie dając mu możliwości obrony.

O sprawie emeryta zrobiło się głośno i często była przywoływana przez zwolenników reformy sądów jako przykład tego, że sądy nadmiernie surowo karzą za mało szkodliwe społecznie przestępstwa a wykazują pobłażliwość wobec np. morderców czy aferzystów. Sam emeryt postanowił się od niego odwołać.

Nowy proces rozpoczął się i skończył na jednej rozprawie. Sędzia Klaudia Juraszczyk ponownie uznała, że emeryt był winny kradzieży. Zasądzona kara jest jednak dużo mniej dotkliwa od poprzedniej – emeryt ma zapłacić 20 złotych grzywny i 100 złotych zryczałtowanych kosztów sądowych. Warto zauważyć, że to więcej, niż żądał oskarżyciel. Prokurator, podobnie jak obrońca, chciał bowiem, aby sąd uznał go za winnego ale odstąpił od wymierzenia kary.

Sam oskarżony wnosił o uniewinnienie. Wyrok nie jest prawomocny, ale Wawrzyniak nie ma zamiaru po raz kolejny się od niego odwoływać.

Źródło: Polsat News Autor: WM

Za: stefczyk.info (2020.02.06)

 


 

Skip to content