Miało być odkażanie ulic z ideologii LGBT, a skończyło się na wyczyszczeniu z symboli „tęczowej zarazy”. Po apelu księdza Tomasza Kacelarczyka, przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej zdecydowali się zmyć z chodników tęczowe flagi namalowane wcześniej kredą.
Przypomnijmy, w sobotę ulicami Szczecina przeszedł tzw. Marsz Równości. Według informacji udostępnionych przez policję wzięło w nim udział około 4 tysięcy osób. W trakcie nie odnotowano żadnych incydentów, jednak jak to mają w zwyczaju przedstawiciele LGBT, musieli oni pozostawić po sobie ślad w postaci namalowania tęczowych flag na chodnikach.
Do akcji ruszyli jednak przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, inspirowani przez miejscowego księdza Tomasza Kancelarczyka. Ten zapowiedział akcję „odkażania ulic z ideologii LGBT”. Oburzone lewactwo na czele z Gazetą Wyborczą niemal natychmiast zlinczowali duchownego, zarzucając mu, co było do przewidzenia, mowę nienawiści i podsycanie do zamieszek. Okazało się jednak, że akcja przyjęła bardzo spokojny charakter.
W ruch poszły miotły i szmaty, za pomocą których młodzież po prostu posprzątała „syf” jaki pozostawili przedstawiciele LGBT idący w Marszu Równości. Z chodników zniknął bohomaz, czyli narysowana kredą tęczowa flaga.
Tym samym, wycie przedstawicieli LGBT i dziennikarzy Gazety Wyborczej okazało się nieskuteczne. Zapewne wyczekiwali oni sytuacji, w której „przedmioty” jak było to określane w komentarzach, zostaną użyte do ataku. Niestety dla nich posłużyły do tego, do czego zostały stworzone.
Źródło: wSzczecinie.pl / NCzas.com