Aktualizacja strony została wstrzymana

Washington Post: obrońcy życia dzieci poczętych to współcześni naziści

Kto staje w obronie życia dzieci nienarodzonych, ten jest rasistą, nacjonalistą i kontynuatorem nazistowskiej eugeniki – przekonuje „The Washington Post”. Taką tezę zaprezentowała w dzienniku Marissa Brostoff, dziennikarska związana z „Jewish Currents”.

„Konserwatywni prawodawcy i prawicowi strażnicy przyjęli […] nowy język opisujący ich antyaborcyjne stanowisko: biały nacjonalistyczny dyskurs o wielkiej wymianie, teorię spiskową, która utrzymuje, że niebiali imigranci demograficznie zastępują białych na Zachodzie” – pisze Brostoff.

Według autorki jest niemożliwe, by w Stanach Zjednoczonych Republikanie szczerze bronili życia. Ta sama partia krytykuje bowiem finansowane z budżetu państwa obiady w szkołach oraz firmuje dostęp do broni; nie do pogodzenia według autorki jest też antyaborcyjne stanowisko z przypadkami przetrzymywania imigranckich dzieci na granicach USA w specjalnych obozach. A skoro tak, to republikańscy obrońcy życia muszą mieć inny cel, niż tylko dobro dzieci. Według Brostoff jest nim rasistowskie pragnienie rozrostu grupy białych ludzi kosztem kolorowych.

Autorka przekonuje, że „właściwą bazą ograniczania praw reprodukcyjnych” są „obawy przed imigracją lub inną formą rasowego zepsucia” społeczeństwa. Miałoby to cechować już Amerykę Theodore’a Roosevelta i Niemcy Adolfa Hitlera, ale także „ultranacjonaistyczne reżimy we współczesnej Europie”. Według Brostoff zdaniem polityków związanych z tym nurtem „imigranci – lub inni uznawani za gorszych – rozmnażają się zbyt szybko, podczas gdy białe kobiety nie reprodukują”. Politycy ci chcą w jej ocenie z jednej strony zamykać swoje kraje na imigrantów, z drugiej prowadzić pronatalistyczną politykę, tak, by rodziło się jak najwięcej białych dzieci.

Brostoff uważa, że stanowisko „białych nacjonalistów” przypomina wprost politykę nazistowskich władz Niemiec; te chciały bowiem, by niemieckie kobiety rodziły jak najwięcej dzieci, a Żydówki i przedstawicielki innych ras – jak najmniej. Dziś ograniczać dzietność wśród imigrantów mają w jej ocenie „wściekłe antyimigranckie kampanie” polityczne.

Brostoff uważa, że proliferzy próbują odwrócić kota ogonem, twierdząc, że to zwolennicy aborcji są kontynuatorami przedwojennej idei eugenicznej. Na to nie ma według autorki żadnych dowodów i jest wprost przeciwnie.

Autorka z ruchami prolife łączy nawet masowych morderców – Australijczyka Brentona Tarranta oraz Patricka Crusiusa, mordercę z El Paso. Obaj mieli zabijać z powodu zbyt dużej ich zdaniem liczby imigrantów w ich krajach, a to – sądzi Brostoff – ewidentny znak przynależności do proliferskiego ruchu białych nacjonalistów.

Przykładem na politykę tego nurtu jest w ocenie Brostoff również Polska, gdzie rząd Prawa i Sprawiedliwości ma „zachęcać obywateli by mnożyli się jak króliki”.

Artykuł Marissy Brostoff, jako opublikowany w jednym z najpoważniejszych amerykańskich dzienników, mimo całej jego kuriozalności należy potraktować z pełną powagą. To nie lewicowa prowokacja, ale wyraz autentycznej strategii walki z chrześcijaństwem i inspirowaną nauczaniem Pana Jezusa polityką. Łącznie postaw prorodzinnych z inklinacjami do faszyzmu jest jednym z podstawowych założeń krytyki europejskiej kultury wypracowanej przez neomarksistowską szkołę frankfurcką.

Źródło: washingtonpost.com

Pach

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2019-08-29) | https://www.pch24.pl/washington-post--obroncy-zycia-dzieci-poczetych-to-wspolczesni-nazisci,70470,i.html

Skip to content