Aktualizacja strony została wstrzymana

Bp Schneider: uznawanie równości wszystkich religii to zdrada Chrystusa [OBSZERNY WYWIAD]

Uznając w sposób bezpośredni lub pośredni równość wszystkich religii poprzez rozpowszechnianie i wcielanie w życie dokumentu z Abu Dhabi (datowanego na 4 lutego 2019 r.), bez skorygowania zawartej w nim błędnej afirmacji różnorodności religii, ludzie w dzisiejszym Kościele nie tylko dopuszczają się zdrady Jezusa Chrystusa jako jedynego Zbawiciela rodzaju ludzkiego oraz niezbędności Jego Kościoła dla wiecznego zbawienia, lecz także dopuszczają się wielkiej niesprawiedliwości i grzechu przeciwko miłości bliźniego – mówi ksiądz biskup Athanasius Schneider w specjalnym wywiadzie przeprowadzonym 26 sierpnia 2019 r. przez Dianę Montagna z redakcji LifeSiteNews na temat popieranej przez Watykan inicjatywy promowania „Dokumentu o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia”.

Bp Schneider: uznawanie równości wszystkich religii to zdrada Chrystusa [OBSZERNY WYWIAD]

Ekscelencjo, czy wyjaśnienie dokumentu z Abu Dhabi dokonane przez papieża Franciszka podczas środowej audiencji generalnej 3 kwietnia 2019 r. było w opinii Księdza Biskupa wystarczające? Co Ksiądz Biskup sądzi o uwagach poczynionych przez Ojca Świętego?

Podczas środowej audiencji generalnej, która miała miejsce 3 kwietnia 2019 r., papież Franciszek wypowiedział te słowa: „Dlaczego Bóg pozwala, że jest tak wiele religii? Bóg zechciał na to pozwolić. Teolodzy scholastyczni mawiali: voluntas permissiva [wola dopuszczająca]. Bóg zechciał na to zezwolić: istnieje wiele religii”.

Niestety Papież nie odniósł się w żaden sposób do obiektywnie błędnego zdania z dokumentu z Abu Dhabi, które brzmi: „Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Bożej, z jaką Bóg stworzył istoty ludzkie”. Zdanie to jest w swej istocie błędne i sprzeciwia się Objawieniu Bożemu, ponieważ Bóg objawił nam, że nie chce różnych religii, a jedynie [pragnie] jednej religii, którą nakazał w Pierwszym Przykazaniu Dekalogu: „Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20, 2-5). Nasz Pan Jezus Chrystus potwierdził odwieczną ważność tego przykazania mówiąc: „Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Mt 4, 10). Wyrażone w Pierwszym Przykazaniu słowa „Pan” i „Bóg” oznaczają Trójcę Przenajświętszą, która jest jedynym Panem i jedynym Bogiem. Dlatego tym, czego Bóg chce w sposób pozytywny, jest aby wszyscy ludzie czcili i adorowali jedynie Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, jedynego Pana i Boga. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza: „Dziesięć przykazań, będąc wyrazem podstawowych powinności człowieka względem Boga i względem bliźniego, objawia w swojej istotnej treści poważne zobowiązania. Są one ze swojej natury niezmienne i obowiązują zawsze i wszędzie. Nikt nie może od nich dyspensować” (2072).

Powyższe uwagi poczynione przez papieża Franciszka podczas środowej audiencji generalnej 3 kwietnia 2019 r. są małym krokiem w kierunku wyjaśnienia błędnego zdania zawartego w dokumencie z Abu Dhabi. Jednakże pozostają one niewystarczające, ponieważ nie odnoszą się w sposób bezpośredni do tego dokumentu i ponieważ przeciętni katolicy oraz prawie wszyscy niekatolicy ani nie znają, ani nie rozumieją teologicznie technicznego pojęcia „dopuszczająca wola Boga”.

Z duszpasterskiego punktu widzenia pozostawianie wiernych całego Kościoła w niepewności odnośnie do tak fundamentalnej kwestii, jaką jest ważność pierwszego Przykazania Bożego Dekalogu oraz Boskie zobowiązanie wszystkich ludzi do tego, by dobrowolnie wierzyli w Jezusa Chrystusa i czcili Go jako jedynego Zbawiciela rodzaju ludzkiego, jest czymś wysoce nieodpowiedzialnym. Skoro Bóg przykazał wszystkim ludziom: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17, 5) i skoro w rezultacie, podczas swojego Sądu, „wymierz[y] karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa” (2 Tes 1, 8), jakże może jednocześnie w sposób pozytywny pragnąć różnorodności religii? Objawione, jednoznaczne słowa Boga nie dają się pogodzić ze zdaniem zawartym w dokumencie z Abu Dhabi. Twierdzić coś przeciwnego byłoby tożsame z kwadraturą koła lub z przyjęciem mentalności gnostycyzmu lub hegelianizmu.

Nie można usprawiedliwiać teorii, zgodnie z którą różnorodność religii jest przejawem pozytywnej woli Boga, powołując się na prawdę o depozycie wiary, dotyczącą wolnej woli jako daru Boga Stwórcy. Bóg dał człowiekowi wolną wolę właśnie po to, by ten mógł czcić tylko Boga, który jest Bogiem Trójjedynym. Bóg nie dał człowiekowi wolnej woli po to, by ten czcił bożki, by wypierał się lub bluźnił przeciw Jego Wcielonemu Synowi Jezusowi Chrystusowi, który powiedział: „Kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3, 18).

 

Po rozmowie, którą Ekscelencja odbył z papieżem Franciszkiem podczas wizyty ad limina, 1 marca br., czy Ksiądz Biskup kontaktował się jeszcze z Ojcem Świętym w związku ze swymi obawami? Jeśli tak, czy kontakt ten miał miejsce przed czy po środowej audiencji generalnej 3 kwietnia 2019 r.?

Podczas audiencji mającej miejsce 1 marca 2019 r., przy okazji wizyty ad limina, w obecności biskupów z naszej grupy zwróciłem się do papieża Franciszka tymi słowami:

„Ojcze Święty, w obecności Boga błagam Waszą Świątobliwość w imię Jezusa Chrystusa, który nas osądzi, o odwołanie stwierdzenia zawartego w międzyreligijnym dokumencie z Abu Dhabi, które relatywizuje wyjątkowość wiary w Jezusa Chrystusa. W przeciwnym razie Kościół naszych czasów nie będzie szedł słuszną drogą, zgodnie z prawdą Ewangelii, jak apostoł Paweł powiedział w Antiochii świętemu Piotrowi (por. Ga 2, 14).

Ojciec Święty odpowiedział mi natychmiast, mówiąc, że należy wyjaśnić zdanie zawarte w dokumencie z Abu Dhabi dotyczące różnorodności religii w znaczeniu „dopuszczającej woli Boga”. Na to odrzekłem: Ponieważ w zdaniu tym wyszczególnione są w sposób nieprzemyślany [różne] wyrazy mądrej woli Bożej, umieszczając je zgodnie z logiką na tym samym poziomie, [można by dojść do wniosku, że] różnorodność płci męskiej i żeńskiej również jest przejawem dopuszczającej woli Boga, co oznacza, że toleruje On tę różnorodność, podobnie jak miałby tolerować różnorodność religii”.

Papież Franciszek przyznał wówczas, że zdanie to mogłoby zostać źle zrozumiane i powiedział: „Ale możesz powiedzieć ludziom, że różnorodność religii jest zgodna z dopuszczającą wolą Boga”. Na to odrzekłem: „Ojcze Święty, proszę, abyś [Ty] powiedział to całemu Kościołowi”. Pozostawiłem papieżowi moją ustną prośbę również w formie pisemnej.

Papież Franciszek uprzejmie odpowiedział mi w formie listu datowanego na 5 marca 2019 r., w którym powtórzył swoje słowa z audiencji mającej miejsce 1 marca 2019 r. Powiedział, że należy rozumieć to zdanie stosując zasadę dopuszczającej woli Boga. Zauważył również, że zamysłem dokumentu z Abu Dhabi nie jest zrównanie woli Boga [przejawiającej się] w stworzeniu różnic koloru skóry i płci z różnorodnością religii.

W liście datowanym na 25 marca 2019 r. odpowiedziałem papieżowi Franciszkowi za list z 5 marca 2019 r., dziękując mu za jego życzliwość i prosząc go z braterską szczerością, by opublikował, albo osobiście, albo przez jedną z dykasterii Stolicy Apostolskiej, notę wyjaśniającą, powtarzając istotę słów, które wyraził podczas audiencji 1 marca 2019 r. oraz w swoim liście z 5 marca 2019 r. Dodałem następujące zdanie: „Publikując to zdanie, Wasza Świątobliwość będzie miał świetlaną i błogosławioną okazję, by w tych trudnych czasach dla ludzkości i Kościoła wyznać Chrystusa, Syna Bożego”.

Muszę również powiedzieć, że papież Franciszek przysłał mi kartę pocztową, datowaną na 7 kwietnia 2019 r. Załączył kopię swojego przemówienia wygłoszonego podczas środowej audiencji generalnej 3 kwietnia 2019 r i podkreślił fragment dotyczący dopuszczającej woli Boga. Oczywiście jestem wdzięczny Ojcu Świętemu za tę uprzejmość.

 

Dokument „o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia” nie został jeszcze oficjalnie poprawiony, a jednak została ustanowiona „wyższa komisja” mająca zadanie wprowadzenia go w życie. W poniedziałek 26 sierpnia 2019 r. Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej wydało oświadczenie, zgodnie z którym papież Franciszek z zadowoleniem dowiedział się o utworzeniu „wyższej komisji” na rzecz osiągnięcia celów zawartych w dokumencie. Zgodnie z powyższym oświadczeniem, papież Franciszek powiedział w tej kwestii: „Chociaż, niestety, często zło, nienawiść, podział mają rozgłos, istnieje ukryty ocean dobra, które rośnie i pozwala nam mieć nadzieję na dialog, na wzajemne poznanie, na możliwość budowania, wraz z wierzącymi innych religii i z wszystkimi mężczyznami i kobietami dobrej woli, świata braterstwa i pokoju”. Ekscelencjo, jak poważny jest to problem? 

Jest to problem niezwykle poważny, ponieważ pod płaszczykiem owej retorycznie pięknej i intelektualnie kuszącej frazy brzmiącej „ludzkie braterstwo”, ludzie w dzisiejszym Kościele promują de facto zaniedbanie Pierwszego Przykazania Dekalogu oraz zdradę istoty Ewangelii. Obojętnie jak szlachetne mogłyby być cele takie jak „ludzkie braterstwo” i „światowy pokój”, nie mogą być one promowane kosztem relatywizowania prawdy o wyjątkowości Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła oraz kosztem podważania Pierwszego Przykazania Dekalogu.

Dokument z Abu Dhabi o „o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia” oraz „wyższa komisja” mająca za zadanie wdrożenie tego dokumentu są czymś na kształt pięknie udekorowanego tortu, który zawiera szkodliwą substancję. Prędzej czy później, niemal niepostrzeżenie, osłabi ona system odpornościowy ciała.

Ustanowienie wspomnianej już „wyższej komisji” mającej za zadanie wdrożenie na wszystkich szczeblach, pośród dobrych celów, wynikającej rzekomo z woli Boga zasady „różnorodności religii”, de facto paraliżuje misję Kościoła ad gentes. Dławi ono palącą gorliwość ewangelizowania wszystkich ludzi – oczywiście ewangelizowania z miłością i szacunkiem. Stwarza ono wrażenie, że Kościół dzisiejszy mówi: „Wstydzę się Ewangelii”; „wstydzę się ewangelizowania”; „wstydzę się nieść światło Ewangelii wszystkim, którzy nie wierzą jeszcze w Chrystusa”. Jest to niezgodne z tym, co mówił poganom św. Paweł Apostoł. Przeciwnie, mówił on: „[N]ie wstydzę się Ewangelii” (Rz 1, 16) oraz „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor. 9, 16).

Dokument z Abu Dhabi oraz cele „wyższej komisji” w sposób znaczący osłabiają ponadto jedną z zasadniczych cech charakterystycznych i jedno z zadań Kościoła – być Kościołem misyjnym i dbać przede wszystkim o wieczne zbawienie ludzi. Sprowadza główne aspiracje rodzaju ludzkiego do doczesnych i immanentnych wartości braterstwa, pokoju i współistnienia. W istocie, starania o pokój skazane są na niepowodzenie, jeśli nie są czynione w imię Jezusa Chrystusa. Ta prawda w proroczy sposób przypomina nam o papieżu Piusie XI, który powiedział, że głównym powodem trudności, które nękają rodzaj ludzki, jest to, iż „bardzo wielu usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego” (Encyklika Quas Primas, 1). Papież Pius XI kontynuował mówiąc, że: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” (Encyklika Quas Primas, 1). Ten sam papież nauczał, że katolicy „stają się wielkimi pośrednikami w niesieniu pokoju dla świata, albowiem pracują w celu przywrócenia i rozszerzenia Królestwa Chrystusa” (Encyklika Ubi arcano, 58).

Pokój, który jest wewnątrzświatową i czysto ludzką rzeczywistością, skończy się porażką. Albowiem, zgodnie ze słowami Piusa XI: „[P]okój Chrystusowy nie żywi się rzeczami ziemskimi, ale niebieskimi. Nie mogłoby być inaczej, ponieważ to Jezus Chrystus jest Tym, który objawił światu istnienie duchowych wartości i zobowiązał do ich odpowiedniego uznania. Powiedział On: „Cóż za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mat 16,26). Udzielił nam również Boskiej lekcji męstwa i wierności, gdy powiedział: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mat 10,28; Łuk 12,4-5)” (Encyklika Ubi arcano, 36).

Bóg stworzył człowieka dla nieba. Bóg stworzył wszystkich ludzi, by znali Jezusa Chrystusa, by mieli w Nim życie nadprzyrodzone i by dostąpili życia wiecznego. Dlatego prowadzenie wszystkich ludzi ku Jezusowi Chrystusowi i ku życiu wiecznego jest najważniejszą misją Kościoła. Sobór Watykański II dał nam trafne i piękne wyjaśnienie tej misji: „Działalność misyjna ma swoje uzasadnienie w woli Boga, „który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do uznania prawdy. Bo jeden jest Bóg; jeden i pośrednik między Bogiem i ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który wydał samego siebie na okup za wszystkich” (1 Tm 2,4-6), „i nie ma w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12). Do Niego więc, poznanego przez nauczanie Kościoła, wszyscy powinni się nawrócić i przez chrzest złączyć się z Nim oraz z Kościołem, który jest Jego Ciałem. Sam Chrystus bowiem, „podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby tedy być zbawieni ci ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać”. Chociaż więc wiadomymi tylko sobie drogami może Bóg doprowadzić ludzi, nie znających Ewangelii bez własnej winy, do wiary, bez której niepodobna podobać się Bogu (Hb 11, 6) – to jednak na Kościele ciąży konieczność (1 Kor 9, 16) i równocześnie święte prawo głoszenia Ewangelii, a wobec tego działalność misyjna tak dziś, jak i zawsze zachowuje w pełni swą moc i konieczność” (Ad Gentes, 7).

Chcę podkreślić te ostatnie słowa: „Działalność misyjna tak dziś, jak i zawsze zachowuje w pełni swą moc i konieczność!”

 

Czy Ksiądz Biskup pragnąłby coś dodać?

Podczas swojej środowej audiencji generalnej 3 kwietnia 2019 r. papież Franciszek wypowiedział również następujące słowa odnoszące się do różnorodności religii: „[I]stnieje wiele religii, niektóre z nich rodzą się z kultury, ale zawsze spoglądają w niebo, ku Bogu”.

Słowa te w pewien sposób sprzeciwiają się następującemu, jasnemu i klarownemu stwierdzeniu papieża Pawła VI: „[N]asza religia rzeczywiście tworzy prawdziwe i żywe obcowanie z Bogiem, jakiego inne religie dać nie mogą, chociażby, że tak powiemy, wyciągały swe ramiona do nieba” (Evangelii Nuntiandi. 53).

Adekwatne są również następujące słowa papieża Pawła VI:

„[P]od koniec zjazdu Biskupów w październiku 1974 roku z wielką radością i pociechą słuchaliśmy tych wspaniałych słów: „Ponownie chcemy to z naciskiem stwierdzić, że nakaz głoszenia Ewangelii wszystkim ludziom jest pierwszorzędnym i naturalnym posłannictwem Kościoła”, nakaz ten i posłannictwo zobowiązuje tym bardziej w dobie wielkich i poważnych przemian w dzisiejszym społeczeństwie. Obowiązek ewangelizacji należy uważać za łaskę i właściwe powołanie Kościoła; wyraża on najprawdziwszą jego właściwość. Kościół jest dla ewangelizacji, czyli po to, aby głosił i nauczał słowa Bożego, ażeby przez nie dochodził do nas dar łaski, żeby grzesznicy jednali się z Bogiem, a wreszcie żeby uobecniał nieustannie ofiarę Chrystusa w odprawianiu Mszy św., która jest pamiątką Jego śmierci i chwalebnego Zmartwychwstania” (Encyklika Evangelii Nuntiandi, 14).

Dlatego, jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego, „Ostatecznym celem misji nie jest nic innego, jak uczynienie ludzi uczestnikami komunii, jaka istnieje między Ojcem i Synem w Ich Duchu miłości” (850).

Uznając w sposób bezpośredni lub pośredni równość wszystkich religii poprzez rozpowszechnianie i wcielanie w życie dokumentu z Abu Dhabi (datowanego na 4 lutego 2019 r.), bez skorygowania zawartej w nim błędnej afirmacji różnorodności religii, ludzie w dzisiejszym Kościele nie tylko dopuszczają się zdrady Jezusa Chrystusa jako jedynego Zbawiciela rodzaju ludzkiego oraz niezbędności Jego Kościoła dla wiecznego zbawienia, lecz także dopuszczają się wielkiej niesprawiedliwości i grzechu przeciwko miłości bliźniego. W 1542 r. św. Franciszek Ksawery napisał z Indii do swojego duchowego ojca, św. Ignacego Loyoli: „Wielu ludzi na tych terenach nie jest chrześcijanami, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby uczynić z nich chrześcijan. Wielokrotnie odczuwam pragnienie odbycia podróży do uniwersytetów Europy, szczególnie do Paryża, i wykrzyczenia skądkolwiek, niczym szaleniec, następujących słów, by przynaglić tych, którzy mają w sobie więcej wiedzy niż miłości: „Ach, jakże wielu duszom, na skutek waszej gnuśności, odmawia się nieba, przez co kończą w piekle!”

Niech te płomienne słowa niebiańskiego patrona misji i pierwszego wielkiego jezuickiego misjonarza poruszą umysły i serca wszystkich katolików, a w szczególności pierwszego papieża jezuity, aby z ewangeliczną i apostolską odwagą odwołał błędne stwierdzenie o różnorodności religii, zawarte w dokumencie z Abu Dhabi. Poprzez ten akt być może utraci przyjaźń i estymę możnych tego świata, lecz niewątpliwie nie utraci przyjaźni i estymy Jezusa Chrystusa, zgodnie z Jego słowami: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32).

26 sierpnia 2019 r.

 + Athanasius Schneider

Źródło: LifeSiteNews

Tłum. Izabella Parowicz

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-08-29)

 


 

Skip to content