Aktualizacja strony została wstrzymana

Statystyka i wiara – Stanisław Michalkiewicz

Beniamin Disraeli, brytyjski premier w latach 1868 oraz 1874-1880 mawiał, że są kłamstwa, ohydne kłamstwa i statystyka. Z punktu widzenia statystycznego Disraeli był pierwszym i jak dotąd jedynym brytyjskim premierem pochodzenia żydowskiego.

Stanisław Cat-Mackiewicz wspomina, że kiedy zwiedzał w Londynie żydowską wystawę, to czołowe miejsce zajmował na niej portret Disraelego, chociaż był on, jak wiadomo, chrześcijaninem.

Wśród Angielczyków Disraeli wzbudzał różne uczucia, podobnie jak Adam Michnik wśród Polaków, chociaż nie słychać, żeby aż tak się z tego powodu pieniaczył. Nie jest to zresztą jedyna różnica; Disraeli, za pieniądze pożyczone od Rotschilda, przejął dla Wlk. Brytanii od egipskiego kedywa Kanał Sueski, a głowę królowej Wiktorii uwieńczył koroną Cesarzowej Indii.

W przypadku Adama Michnika statystyka dokonań jest znacznie skromniejsza. Obok tych wszystkich różnic są oczywiście i podobieństwa. Beniamin Disraeli też był podobno zawsze bardzo z siebie zadowolony.

Pamiętając tedy o spostrzeżeniu Beniamina Disraelego na temat statystyki odnotujmy, że Eurobarometr twierdzi, jakoby aż 69% Polaków opowiadało się za „ideą konstytucji” Unii Europejskiej, co o 3% przewyższa średnią unijną.

Co to znaczy: „idea konstytucji” – trudno powiedzieć. Wiele wskazuje, że chodzi o przekonanie, iż Unia Europejska powinna mieć konstytucję. Jeszcze więcej, bo aż 86% Polaków deklaruje przekonanie, że flaga Unii Europejskiej symbolizuje „coś dobrego”.

To oczywiście bardzo ładnie, ale tak naprawdę, to co symbolizuje flaga Unii Europejskiej? Jak wiadomo, na niebieskim tle umieszczone jest tam koło z 12 złotych, pięcioramiennych gwiazd. Artysta Arsen Heitz, u którego projekt flagi w swoim czasie obstalował dyrektor służb prasowych Rady Europy Paweł Levy twierdził, że wzorował się na obrazie Matki Boskiej, wyobrażonej z wieńcem z 12 gwiazd wokół głowy.

Co prawda, wyznał to dopiero na łożu śmierci, bo przedtem opowiadał, że chodzi o symbol „doskonałości” – np. 12 miesięcy, no i oczywiście – koło. Symbol doskonałości, a nawet koło, to nie jest nic złego, w odróżnieniu od takiej np. swastyki, która symbolizuje słońce, tzn. symbolizowała, dopóki nie zaczęła symbolizować „nazistów”.

Zresztą gdyby nawet nie symbolizowała „nazistów”, to gwiazdy w charakterze symboli są chyba wyżej cenione, niż słońce. Gdyby było inaczej, nie używaliby ich masoni, nie mówiąc o Ojcach-Założycielach Stanów Zjednoczonych, no i oczywiście – sowieckich bolszewikach.

Jeśli jednak prawdziwa jest ostatnia wersja pana Heitza, to warto przypomnieć, iż Niewiasta z wieńcem z 12 gwiazd na głowie jest jedną z wizji św. Jana w Apokalipsie, a te gwiazdy nie mogą symbolizować niczego innego, jak tylko 12 pokoleń Izraela, do których zresztą św. Jan odwołuje się przy opisie „pieczętowania”.

Co ma oznaczać symbolika 12 pokoleń Izraela na fladze Unii Europejskiej? Pewnie nic złego, jakże by inaczej, a skoro nic złego, to możliwe, że nawet „coś dobrego”. Ale co konkretnie?

Tego niestety już nie wiemy, ale czy koniecznie musimy wszystko wiedzieć? Na przykład Adam Michnik w roku 1990, wraz z innymi członkami sławnej komisji, przez kilka miesięcy buszował w archiwach MSW, po czym został nieprzejednanym przeciwnikiem lustracji. Czy zatem nie wystarczy, że wiedzą ci, co trzeba?

Zresztą mniejsza o to, bo najciekawsze jest, że mimo, iż tak dużo Polaków, nie mówiąc już o Europejczykach, jest przekonanych do „idei konstytucji”, a zwłaszcza do symboli Unii, czyli flagi z gwiazdami, to nie wiadomo, czy nowy traktat będzie nazywał się „konstytucją”, a nawet – czy symbole Unii, tzn. flaga i hymn się „utrzymają”.

No, czy kto widział coś podobnego?! Wszystkie narody Europy aż przebierają nogami z niecierpliwości, kiedyż wreszcie będą miały upragniona „ideę konstytucji” i będą mogły napawać się symbolami, a tu proszę – „nie wiadomo”!

Jest to sytuacja identyczna, jak z karą śmierci. W Polsce, która jest „demokratycznym państwem prawa” – o czym przypomniał nam Trybunał Konstytucyjny – podobnie zresztą, jak w innych krajach, statystyczna większość obywateli opowiada się za karą śmierci dla morderców.

Tymczasem, z zagadkowych przyczyn, nie ma najmniejszych szans na jej przywrócenie. W takiej sytuacji są tylko dwie możliwości: albo rację miał Beniamin Disraeli twierdząc, że są kłamstwa, ohydne kłamstwa i statystyka, zwłaszcza w wydaniu Eurobarometru, albo pan red. Michnik znowu będzie musiał udzielić nam dyspensy na teorię spiskową.

Jak bowiem powszechnie wiadomo, teoria spiskowa zawiera sprośne błędy niebu obrzydłe i nie wolno w nią wierzyć pod groźbą infamii i strącenia do Ciemnogrodu, skąd dobiega płacz i zgrzytanie zębów – ale w sytuacjach wyjątkowych można korzystać z dyspensy.

Taka sytuacja zdarzyła się w roku 2002, kiedy to red. Michnikowi udało się nagrać rozmowę z Lwem Rywinem. Wydarzenie to nie tylko dało początek nowej, świeckiej tradycji sekretnego nagrywania rozmów między dżentelmenami, ale przyczyniło się do wykrycia straszliwego spisku, jaki „grupa trzymająca władzę” uknuła przeciwko spółce „Agora”.

Szczegóły tego spisku musiały być tak drastyczne, że przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą red. Michnik, nie chcąc narażać na szwank pierwotnej niewinności tubylców wierzących w autorytety moralne, chronił się za murami „tajemnicy dziennikarskiej” – ale sam fakt spisku nie ulegał najmniejszej wątpliwości.

W tej sytuacji chwilowe dopuszczenie możliwości wiary w teorię spiskową stało się bezwzględną koniecznością, bo alternatywą było ryzyko utraty wiary szerokich mas tubylców w autorytety moralne, np. w red. Michnika. Czy możemy wyobrazić sobie tę ohydę spustoszenia? Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

Nam przydzielono akurat red. Michnika i nic na to już nie poradzimy. W 1945 roku pewna inteligentna pani tłumaczyła Stanisławowi Mackiewiczowi: ludzie wierzą Sosnkowskiemu, bo znał Marszałka. Wierzą Arciszewskiemu, bo ma brodę…


 Stanisław Michalkiewicz
  www.michalkiewicz.pl

Skip to content