Aktualizacja strony została wstrzymana

Relikwie Męki Pańskiej – Prawdziwy Krzyż

Rozwój kultu

Krzyż, do którego Chrystus został przybity i na którym umarł, stał się dla chrześcijan, w sposób naturalny i logiczny, przedmiotem szczególnego nabożeństwa oraz kultu. Św.”†Paweł pisał: „Chrystus bowiem nie posłał mię chrzcić, ale Ewangelię głosić nie w mądrości słowa, ale aby się nie stał daremnym krzyż Chrystusowy” (1 Kor 1, 17), „Z Chrystusem jestem przybity do krzyża” (Gal 2, 19), „[Chrystus] pojednał obydwu w jednym ciele z Bogiem przez krzyż” (Ef 2, 16), „Wielu bowiem […] postępuje jak nieprzyjaciele krzyża Chrystusowego” (Fil 3, 18), „[…] niszcząc cyrograf dekretu, który nam był przeciwny, przeciw nam napisany, i ten usunął, przybijając go na krzyżu” (Kol 2, 14), „Ja zaś, nie daj Boże, abym się miał chlubić jak tylko w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez który świat jest mi ukrzyżowany a ja światu” (Gal 6, 14). Wydaje się więc jasne, że dla św. Pawła krzyż Chrystusowy był nie tylko cenną pamiątką cierpień i śmierci Zbawiciela, ale również symbolem ściśle związanym z Jego Ofiarą i z tajemnicą Odkupienia. Oczywistym było więc, iż powinien on być otaczany czcią i stać się przedmiotem kultu dla chrześcijan, którzy zostali przez niego zbawieni. O takim kulcie w Kościele pierwszych wieków posiadamy liczne, jednoznaczne i przekonujące świadectwa. Tertulian odpierał zarzut, iż chrześcijanie adorują krzyż, odpowiadając na niego argumentum ad hominem, nie negując tego jednak. Na ten sam zarzut odpowiadał również inny apologeta, Minucjusz Feliks. Na koniec możemy też wspomnieć o słynnej karykaturze Aleksamenosa, przedstawiającej postać oddającą cześć ukrzyżowanemu człowiekowi z głową osła. W oparciu o wszystkie te świadectwa wyciągnąć można wniosek, że poganie, nie wnikając głębiej w tę sprawę, uważali, że chrześcijanie adorowali krzyż; apologeci zaś odpowiadali na ten zarzut pośrednio lub też albo stwierdzali, że chrześcijanie nie oddają mu czci boskiej, nie negując jednak, iż otaczany był on pewną formą kultu. Powszechnie uznaje się również, iż w zdobieniach katakumb znajdował się, między innymi, jeśli nie sam krzyż, to przynajmniej mniej lub bardziej zawoalowane aluzje do tego świętego symbolu. […] . Kult ten rozszerzył się znacznie po odkryciu miejsc związanych z Męką Pańską oraz Prawdziwego Krzyża. Po tym, jak Jerozolima podupadła i została zburzona podczas wojen z Rzymem, a zwłaszcza od momentu, w którym Hadrian wzniósł na jej ruinach Colonia Aelia Capitolina, miejsca związane z męką, śmiercią oraz złożeniem do grobu Chrystusa zostały zbezczeszczone i – prawdopodobnie – porzucone. Za panowania Konstantyna, po wydaniu przez niego edyktu tolerancyjnego, Makary, biskup Jerozolimy, doprowadził do rozpoczęcia prac wykopaliskowych (prawdopodobnie ok. roku 327) mających na celu ustalenie lokalizacji tych świętych miejsc. Dzięki temu zlokalizowana została Kalwaria oraz Grób Święty, a w trakcie prac wykopaliskowych odnalezione zostało również drzewo Prawdziwego Krzyża. Zostało ono uznane za autentyczne i wzniesiona została dla niego kaplica lub oratorium, o której wspominają Euzebiusz, św. Cyryl Jerozolimski oraz Sylwia (Etheria). Począwszy od roku 347, czyli dwadzieścia lat po tych pracach wykopaliskowych, św. Cyryl mówił o Drzewie Krzyża w swych katechezach wygłaszanych w tych właśnie miejscach (IV, 10; X, 14; XIII, 4). Inskrypcja z roku 359, znaleziona w Tixer, w okolicy Sétif w Mauretanii, wspomina obok innych relikwii również o fragmencie Prawdziwego Krzyża (Roman Miscellanies, X, 441). […] Relacja Sylwii (Peregrinatio Etheriae), której autentyczność jest niekwestionowana, mówi o tym, w jaki sposób drzewo Prawdziwego Krzyża czczone było w Jerozolimie około roku 380. W Wielki Piątek, o godzinie 8.00 rano, wierni oraz zakonnicy gromadzili się w Kaplicy Krzyża (wzniesionej nieopodal Kalwarii), po czym następowała ceremonia adoracji Prawdziwego Krzyża. Biskup zasiadał na swej katedrze, przed nim znajdował się stół przykryty lnianym obrusem, wokół stołu zaś stali diakoni. Następnie wnoszony był posrebrzany relikwiarz, po czym wyjęte z niego święte drzewo Krzyża, wraz z tabliczką (titulus), umieszczane było na stole. Biskup wyciągał rękę nad świętą relikwią, diakoni zaś czuwali wraz z nim w czasie, gdy wierni podchodzili pojedynczo do stołu, kłaniali się nisko i całowali Krzyż, dotykali tak jego jak i tabliczki czołem i oczyma, nie wolno im jednak było dotknąć go rękoma. Owe środki ostrożności nie były bynajmniej bezzasadne, znana jest bowiem relacja mówiąca o tym, jak pewnego dnia jeden z wiernych, udając, iż pragnie ucałować Krzyż, okazał się być do tego stopnia pozbawiony skrupułów, iż odgryzł jego kawałek, który wyniósł następnie jako relikwię. Do obowiązku diakonów należało więc dbanie o to, aby coś takiego nigdy się już nie powtórzyło. Św. Cyryl, który również opowiada o tej ceremonii, przedstawiając relację znacznie krótszą, dodaje jednak pewien ważny szczegół, a pisze mianowicie, iż relikwie Prawdziwego Krzyża były rozprowadzane po całym świecie. Wspomina też o srebrnym relikwiarzu, który zawierał fragmenty Prawdziwego Krzyża (patrz Cabrol, La Peregrinatio ad loca sancta, 105). W kilku innych miejscach swej relacji Sylwia (znana również jako Egeria, Echeria, Eiheria i Etheria) pisze o Kaplicy Krzyża (zbudowanej pomiędzy bazylikami Anastasis i Martyrion) – odgrywającej znaczącą rolę w liturgii wielkanocnej Jerozolimy. Prawa wydane przez Teodozjusza oraz Walentyniana III (Cod. Justin., I. tit. VII) zakazywały pod groźbą najsurowszych kar malowania, rzeźbienia oraz rycia znaku krzyża na chodnikach, tak, aby ten święty znak nie mógł być deptany. Prawo to zostało następnie powtórzone przez synod w Trullo (691, kan. LXXII). Z kolei prawa wydane przez Juliana Apostatę, jak pisze św. Cyryl z Aleksandrii (Contra Julian, VI, Opp. VI), uznawały za przestępstwo adorowanie przez chrześcijan drzewa Krzyża, kreślenie jego znaku na czole czy też umieszczanie go nad wejściem do domów. Św. Jan Chryzostom w swych pismach kilkukrotnie czyni aluzję do czci okazywanej krzyżowi. Wystarczy przytoczyć tu jeden cytat: „Królowie zdobią swe diademy krzyżem, symbolem śmierci Zbawiciela; na [ich] purpurze – krzyż; w ich modlitwach – krzyż; na ich zbrojach – krzyż, na ołtarzu – krzyż; na całym świecie – krzyż. Krzyż lśni jaśniej niż słońce”[…] . W tym samym czasie pielgrzymki do miejsc świętych stawały się coraz powszechniejsze, do czego przyczynił się w znaczącym stopniu przykład dany przez św. Helenę. Św. Hieronim, opisując pielgrzymkę św. Pauli do Jerozolimy, pisze że „leżąc przed Krzyżem adorowała go [ona], jak gdyby widziała wiszącego na nim Zbawiciela” (Ep. CVIII). Jest znaczącym faktem, że nawet ikonoklaści, którzy z takim fanatyzmem walczyli z obrazami i rycinami, czynili wyjątek dla symbolu krzyża. Stąd też znaleźć możemy jego wyobrażenie na monetach sprzyjających ikonoklazmowi cesarzy: Leona Izauryjczyka, Konstantyna Kopronima, Leona IV, Nicefora, Michała II i Teofila (por. Banduri, Numism. Imperat. Rom., II). Niekiedy zdarzało się, iż kult ten prowadził do nadużyć. Stąd właśnie pojawiają się wzmianki o ormiańskiej sekcie chazingarii (od chazus – krzyż), której członkowie oddawali cześć boską krzyżowi. II Sobór w Nicei (787), zwołany w celu położenia kresu nadużyciom i zakończenia sporu z ikonoklastami, ustalił raz na zawsze katolicką doktrynę i dyscyplinę w tej kwestii. Określił, że wierni winni oddawać cześć formie „drogocennego i ożywiającego Krzyża”, jak również obrazom lub innym wyobrażeniom przedstawiającym Chrystusa, Najświętszą Dziewicę oraz świętych. Równocześnie jednak wskazywał, że nie wolno oddawać im czci latria: „Nie otacza się ich jednak taką adoracją, jaka według naszej wiary należy się wyłącznie naturze Bożej. […] Cześć oddawana wizerunkowi przechodzi na prototyp; a kto składa hołd obrazowi, ten go składa Istocie, którą obraz przedstawia. Tak oto umocnione jest nauczanie naszych świętych Ojców czyli Tradycja Kościoła katolickiego, który przyjął Ewangelię od krańca do krańca ziemi”. Dekret ten powtórzony został następnie przez VIII Sobór w Konstantynopolu (869, kan. III). Sobór ten wyraźnie rozróżnia pomiędzy aspasmos i proskynesis należnymi Prawdziwemu Krzyżowi, a alethine latreia (prawdziwą adoracją), która nie powinna mu być okazywana. Teodor Studyta, wielki przeciwnik ikonoklastów, również czyni bardzo wyraźne rozróżnienie pomiędzy adoratio relativa (proskynesis achetike) oraz adoracją we właściwym sensie tego słowa.

Katolicka nauka o czci należnej krzyżowi

Przechodząc do szczegółowego omówienia katolickiej nauki w kwestii czci należnej krzyżowi warto wspomnieć o teoriach Brocka, Abbé Ansaulta, le Mortilleta oraz innych, którzy utrzymywali, iż odkryli dowody potwierdzające otaczanie tego symbolu szczególną czcią przez pogan żyjących przed Chrystusem. […] Odnosząc się zwłaszcza do egipskiego krzyża w kształcie pętli, Letronne, Raoul-Rochette i Lajard omawiają w bardzo uczony sposób symbolikę tego prostego hieroglifu oznaczającego życie, który egipscy chrześcijanie zdawali się uważać za rodzaj pierwotnego objawienia krzyża chrześcijańskiego i który umieszczali na swych grobowcach. Wedle cytowanego wyżej dekretu II Soboru w Nicei, kult krzyża oparty jest na tej samej zasadzie co kult relikwii oraz obrazów, choć oczywiście Prawdziwy Krzyż zachowuje pod względem godności pierwsze miejsce wśród wszystkich relikwii. Warto tu przytoczyć uwagę Petaviusa (XV, XII, 1), a mianowicie że kult ten powinien być postrzegany jako nie należący do istoty religii, ale jako będący jedną z adiaphora, czy też rzeczy niekoniecznie koniecznych do zbawienia. I rzeczywiście, choć wiara nasza uczy nas, że kult ten jest pożyteczny, uprawniony, godny pochwały i propagowania, i choć nie wolno mówić o nim jako o czymś szkodliwym, pozostaje on niemniej jedną z tych pobożnych praktyk, co których Kościół może zachęcać, ograniczać ją lub nawet jej zakazywać, stosownie do okoliczności. Tłumaczy to, dlaczego kult obrazów zakazany była Żydom przez tekst Księgi Wyjścia (20, 4-5), nadinterpretowany później przez ikonoklastów i protestantów: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój […] ”. Tłumaczy to również fakt, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy konwertyci z pogaństwa byli tak liczni a pamięć o bałwochwalstwie tak świeża, Kościół uznawał za właściwe nie zezwalać na rozwój kultu obrazów; później jednak, kiedy niebezpieczeństwo znikło, kiedy tradycje chrześcijańskie i chrześcijański instynkt okrzepły, kult ten rozwijał się w sposób bardziej swobodny. Trzeba tu jeszcze raz podkreślić, że kult obrazów i relikwii nie jest kultem latria, oznaczającym kult należny samemu tylko Bogu, ale – jak uczy II Sobór w Nicei – „względnym” kultem pokazywanym obrazowi czy relikwii i odnoszącym się do tego, co one reprezentują. Dokładnie tę samą doktrynę znaleźć można w dokumentach Soboru Trydenckiego (sesja XXV): „Obrazy Chrystusa, Bożej Rodzicielki oraz innych świętych należy posiadać i zachowywać zwłaszcza w świątyniach, i oddawać im należną cześć i uszanowanie, nie dlatego, by wierzono, że tkwi w nich jakieś bóstwo czy moc, ze względu na które miałyby być czczone; lub że można ich o coś prosić; lub że należy pokładać nadzieję w obrazach, jak niegdyś czynili poganie, którzy swą nadzieję pokładali w bożkach, ale dlatego, że okazywany im honor odnosi się do wzoru, który przedstawiają. W ten sposób przez obrazy, gdy je całujemy, odkrywamy przed nimi głowę i klękamy, adorujemy Chrystusa i czcimy świętych, których one noszą podobizny”. Ta jednoznaczna, rozpraszająca wszelkie wątpliwości doktryna, głoszona była również przez Bellarmine’a, Bossueta i Petaviusa. Trzeba jednak przyznać, że nie wszyscy teologowie wypowiadali się w tej kwestii w ten sposób. Za św. Albertem Wielkim i Aleksandrem z Hales, św. Bonawentura, św. Tomasz oraz część scholastyków, nauczali że cześć oddawana krzyżowi oraz wizerunkowi Chrystusa jest kultem latria, wprowadzając jednak pewne rozróżnienie: ta sama cześć należna jest obrazowi i jego prototypowi, jednak prototyp czczony jest ze względu na niego samego, wizerunek zaś ze względu na prototyp, w tym drugim przypadku mamy więc do czynienia z latria relativa. Zarówno w przypadku prototypu jak i wyobrażenia przedmiot adoracji jest ten – tak więc wyobrażeniu Chrystusa winni jesteśmy cześć latria, podobnie jak Jego osobie. W rzeczywistości wyobrażenie stanowi jedność ze swym prototypem, stąd też gdyby wyobrażeniu oddawana była cześć w stopniu niższym, umniejszałoby się tym samym cześć należną prototypowi. […]

Relikwie Prawdziwego Krzyża

Świadectwo Sylwii (Etherii) pokazuje, jak wielką czcią otaczane były te relikwie; zaś współczesny jej św. Cyryl Jerozolimski zaświadcza, że „cały zamieszkały świat pełny jest relikwii drzewa Krzyża”. W roku 1889 francuscy archeologowie Letaille i Audollent odkryli w rejonie Sétif inskrypcję z roku 359, w której, obok innych relikwii, wspomina się o świętym drzewie Krzyża (de ligno crucis et de terra promissionis ubi natus est Christus). Inna inskrypcja, odkryta w Rasgunia (Przylądek Matifu), nieco wcześniejsza niż ta z Sétif, wspomina o innej relikwii Prawdziwego Krzyża (sancto ligno salvatoris adlato) (patrz Duchesne w Acad. Des inscr., Paryż, 6 grudnia 1889; Morel, „Les missions catholiques”, 25 marca 1890, s. 156; Catech. IV w P.G. XXXIII, 469; por. ibidem, 800, Prokopiusz, De Bello Persico, II, XI). Św. Jan Chryzostom pisze, że fragmenty Prawdziwego Krzyża przechowywane były w złotych relikwiarzach, które ludzie ze czcią nosili na sobie. Przytaczaliśmy już wyżej traktujący o czci okazywanej Prawdziwemu Krzyżowi ustęp Peregrinatio. Jakiś czas później św. Paulin z Noli przesłał Sulpicjuszowi Sewerowi fragment Prawdziwego Krzyża wraz ze słowami: „Przyjmij wielki dar małych [rozmiarów]; przyjmij, w postaci [tej] niemal niedostrzegalnej drzazgi, broń [przeciw niebezpieczeństwom] doczesnym oraz gwarancję wiecznego bezpieczeństwa” (Epist. XXXI, n 1, P.L., LXI, 325). Około roku 455 Juwenalis, patriarcha Jerozolimy, przesłał papieżowi św. Leonowi fragment drzewa Krzyża (S. Lepnis Epist. CXXXIX, P.L., LIV, 1108). Wedle Liber Pontificalis za pontyfikatu św. Sylwestra Konstantyn podarował Bazylice Santa Croce w Jerozolimie fragment Prawdziwego Krzyża (Duchesne, Liber Pontificalis, I, 80, por. 78, 178, 179 i 195). W pismach pochodzących z czasu pontyfikatów św. Hilarego (461-468) oraz Symmachusa (498-514) odnaleźć można wzmianki, że fragmenty Prawdziwego Krzyża umieszczane były w płytach ołtarzowych (op. cit., I, 242 sq. I 261 sq.). Około roku 500 Awitus, biskup Vienne, prosił Patriarchę Jerozolimy o przesłanie mu fragmentu Krzyża (P.L., LIX, 235, 239). Wiadomo, iż królowa Franków Radegunda, po wycofaniu się do Poitiers, otrzymała od cesarza Justyna III duży fragment Prawdziwego Krzyża. Z okazji tej zorganizowana została wielka uroczystość, a klasztor ufundowany przez królową w Poitiers nosił od tego momentu imię Krzyża Świętego. Również wówczas Wenancjusz Fortunat, biskup Poitiers i znany poeta tego czasu, ułożył hymn Vexilla Regis, który do dziś śpiewany jest w Kościele obrządku łacińskiego w uroczystości Krzyża Św.. Nieco później św. Grzegorz przesłał fragment Prawdziwego Krzyża Teodolindzie, królowej Longobardów (Ep. XIV, 12), inną zaś Rekaredowi, katolickiemu królowi Hiszpanii (Ep. IX, 122). W roku 690, za pontyfikatu Sergiusza I, znaleziona została szkatułka zawierająca relikwię Prawdziwego Krzyża, która przesłana została przez cesarza Justyna II Janowi III (560-574) (por. Borgia, De Cruce Vaticana, Rzym 1779, s. 63; Duchesne, Liber Pontificalis, I, 374 i 378). Nie będziemy tu podawać szczegółowej historii innych relikwii Krzyża (patrz dzieła Grestera oraz artykuły Krausa i Bäumera). Na szczególną uwagę zasługuje książka Rohaulta de Fleury Mémoire sur les instruments de la Passion (Paryż, 1870). Autor jej, dzięki iście tytanicznej pracy, skatalogował wszystkie czczone po jego czasy fragmenty relikwii i udowodnił, że wbrew twierdzeniom licznych protestantów oraz racjonalistów, zebrane razem zachowane po dziś dzień fragmenty Krzyża nie tylko nie wypełniłyby „sporego statku”, ale nie złożyłyby się nawet na 1/3 objętości Prawdziwego Krzyża, który prawdopodobnie miał wysokość 3 lub 4 metrów, zaś jego belka poprzeczna mierzyła ok. 2 metrów. Oto jego wyliczenia: przyjmując, że Krzyż, do którego przybity został Chrystus, wykonany był z drewna sosnowego, jak uważali zajmujący się tym tematem specjaliści, oraz że ważył on ok. 75 kg, objętość jego wynosić musiała z grubsza 178”†000”†000 milimetrów sześciennych. Jednak łączna objętość zachowanych relikwii nie przekracza zgodnie z obliczeniami M. Rohaulta de Fleury 4”†000”†000 milimetrów sześciennych, tak więc nawet uwzględniwszy fragmenty, które zaginęły lub z jakichś powodów nie zostały ujęte w tych wyliczeniach, wciąż jeszcze daleko jest do 178”†000”†000 milimetrów sześciennych, które powinien zawierać Prawdziwy Krzyż.

Główne święta liturgiczne związane z Krzyżem

Święto Krzyża, podobnie jak wiele innych świąt liturgicznych, miało swój początek w Jerozolimie i związane jest z odnalezieniem Prawdziwego Krzyża oraz wzniesieniem przez Konstantyna kościołów na miejscach Grobu Świętego oraz Kalwarii. W mających miejsce 14 i 15 września 335 r. uroczystych ceremoniach poświęcenia tych kościołów uczestniczyli biskupi zgromadzeni na synodzie w Tyrze oraz wielka liczba biskupów ze wszystkich prowincji cesarstwa. Upamiętniające te wydarzenia święto, znane jako Encaenia, miało niezwykle uroczysty charakter i posiadało rangę równą Wielkanocy i Objawieniu Pańskiemu. Opis jego znaleźć można w Peregrinatio, stanowiącym nieocenione źródło informacji odnośnie do genezy świąt liturgicznych. Uroczystość ta przyciągała do Jerozolimy co roku ok. 40-50 biskupów, wielką liczbę mnichów z Mezopotamii, Syrii, Egiptu, Tebaidy oraz z innych prowincji, a także rzesze świeckich obu płci. Święto traktowane było jako nakazane i „za winnego grzechu ciężkiego uważał się ten, kto w okresie tym nie uczestniczył w owej wielkiej uroczystości”. Święto to trwało osiem dni i miało wówczas wyłącznie lokalny charakter. Z czasem rozprzestrzeniło się, jak wiele innych, na Konstantynopol – a stamtąd na Rzym. Usiłowano przeszczepić je do różnych tradycji lokalnych, a kościół „Krzyża Świętego w Jerozolimie”, jak wskazuje na to jego nazwa, miał przypominać noszący to samo wezwanie kościół z Ziemi Świętej. Święto Podniesienia Krzyża Św. zaczęło być obchodzone w Rzymie pod koniec VII wieku. Pewna wzmianka o nim pojawia się za pontyfikatu Sergiusza I (687-701), jednakże, jak zauważa Dom Bäumer, z tekstu tego (Lib. Pontif., I, 374, 378) wynika wyraźnie, że święto owo istniało już wcześniej. Nieścisłym jest więc, jak się to często czyni, przypisywanie jego zaprowadzenia wspominanemu wyżej papieżowi. Kościoły Galii, które w okresie tym nie miały jeszcze zwyczaju czcić Krzyża 14 września, posiadały święto o podobnym charakterze w dniu 3 maja. Prawdopodobnie wprowadzone ono zostało tam w VII wieku, jako że starożytne dokumenty gallikańskie, takie jak Lekcjonarz z Luxeuil, nie wspominają o nim, podobnie jak nie czyni tego św. Grzegorz z Tours. Według msgr Duchesne data ta wydaje się być zaczerpnięta z legendy o znalezieniu Prawdziwego Krzyża (Lib. Pontif., I, s. CVIII). Później, kiedy liturgie gallikańska i rzymska stopiły się ze sobą, każdemu z tych świąt – aby uniknąć konieczności poświęcenia któregoś z nich – nadany został odmienny charakter. Święto obchodzone 3 maja nosiło nazwę Znalezienia Krzyża i upamiętniło w sposób szczególny odkrycie drzewa Krzyża przez św. Helenę; Święto Podniesienia Krzyża, obchodzone 14 września, upamiętniło natomiast przede wszystkim okoliczności, w których Herakliusz odzyskał od Persów uprowadzoną przez nich w roku 614 relikwię Prawdziwego Krzyża. Wydaje się jednak, że starszym z tych dwóch świąt było owo obchodzone 13 i 14 września, oraz że wspomnienie Znalezienia Krzyża było początkowo z nim połączone. Również zwyczaj adoracji krzyża w trakcie ceremonii Wielkiego Piątku wywodzi się z Jerozolimy i stanowi wierne odtworzenie wspomnianych przez Peregrinatio obrzędów Adoracji Prawdziwego Krzyża w IV wieku. Cześć okazywana krzyżowi w Jerozolimie stała się niebawem powszechna. Grzegorz z Tours pisze o środzie i piątku poświęconych krzyżowi – prawdopodobnie mając na myśli środę i piątek Wielkiego Tygodnia (por. De Gloria Mart., I, V). Najstarszy opis ceremonii adoracji krzyża znajduje się w przypisywanym powszechnie św. Grzegorzowi Wielkiemu Ordo Romanus. Rozpoczynała się ona, zgodnie z tym dokumentem, w ten sam sposób co współcześnie, po seriach responsoriów. Krzyż ustawiony był przed ołtarzem, kapłani, diakoni, subdiakoni, duchowni niższych święceń i następnie wierni podchodzili do niego kolejno, pozdrawiali krzyż przy śpiewie Ecce lignum crucis in quo salus mundi pependit. Venite adoremus (Oto drzewo krzyża na którym zawisło zbawienie świata. Pójdźmy z pokłonem.) a następnie Psalmu 118 (patrz Mabillon, Mus. Ital., Paryż 1689, II, 23). Kościół obrządku łacińskiego zachował po dziś dzień te same elementy liturgiczne w ceremonii Wielkiego Piątku, dodając do nich śpiew improperia oraz hymnu o krzyżu Pangue lingua gloriosi lauream certaminis. Poza obrzędem adoracji krzyża w Wielki Piątek oraz obchodzonym we wrześniu święcie mu poświęconym, Grecy posiadają do dziś inne jeszcze święto Adoracji Krzyża – obchodzone przez nich 1 sierpnia oraz w trzecią niedzielę Wielkiego Postu. Jest dość prawdopodobne, że Grzegorz Wielki zaznajomił się z tym świętem podczas pobytu w Konstantynopolu, oraz że stacja Santa Croce in Gerusalemme, w niedzielę Laetare (czwartą niedzielę Wielkiego Postu), stanowi upamiętnienie czy też próbę naśladowania owej bizantyjskiej uroczystości.Ω

Za The Catholic Encyclopedia tłumaczył Tomasz Maszczyk

Za: Zawsze Wierni nr 3/2019 (202) | https://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/2738

Skip to content