Aktualizacja strony została wstrzymana

Szlęzak: „Największy w narodzie idiotów”

Józef Piłsudski miał się wyrazić, że Polacy to naród idiotów. Zareagował na to Adolf Nowaczyński artykułem pod tytułem „Największy w narodzie idiotów”. Mimo żem endek, to zaczynam przyznawać rację Piłsudskiemu. Z resztą mam w tym swój wkład powiedzeniem, że jeszcze się nikt nie zawiódł, kto w polityce liczył na głupotę Polaków. Co do siebie mogę powtórzyć bodaj za Gałczyńskim, że jestem prawdopodobnie wariat, ale na pewno nie idiota. Pocieszam się dalej Gałczyńskim, według którego wariat, to jest proszę Państwa lepszy gość. Trzeba być wariatem, żeby patrzeć na to obecne polskie szaleństwo i nadal uważać, że bycie Polakiem to szczególny honor. Ja tak mam i mimo rujnujących psychikę frustracji nie chce mi to przejść.

Na czym polega obecne polskie szaleństwo? Przede wszystkim nie widzę sensu w robieniu z problemów Kościoła katolickiego problemu całego państwa. Źaden rząd, partia polityczna czy inna organizacja polityczna nie zlikwiduje problemów Kościoła. Nabieram przekonania, że swoich problemów nie zlikwiduje sam Kościół. Przyszedł czas, żeby jasno powiedzieć, że działalność Kościoła w żaden sposób nie warunkuje istnienia polskiego państwa i polskiego narodu. Trzeba równie dobitnie powiedzieć, że dotychczasowe sklejenie struktur państwa i Kościoła powoduje, że wraz z pogrążaniem się Kościoła, pogrąża się państwo. Mam z tym pewien problem, ponieważ staję przeciwko Romanowi Dmowskiemu i prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu. Obu uważam za najwybitniejszych polskich mężów stanu w XX wieku. Obaj utożsamiali katolicyzm, a co za tym idzie obecność Kościoła w życiu narodu za istotę polskości. Niestety obaj nie przewidzieli, że katolicyzm i Kościół ulegną tak daleko posuniętej erozji. Dziś coraz częściej nie wiadomo co jest katolickie, a co nie jest, a i Kościół się coraz głębiej dzieli. Muszę w tym miejscu przyznać rację posłowi Filipowi Libickiemu, który jako osoba głęboko wierząca i reprezentująca konserwatywne wartości polityczne, publicznie powiedział o potrzebie rozdzielenia katolicyzmu i polskości. Oczywiście, filozoficzne, kulturalne i w jakiejś mierze religijne dziedzictwo katolicyzmu nadal będzie definiować i kreować duchowe życie Polaków, ale paradoksalnie hierarchiczny Kościół będzie miał na to coraz mniejszy wpływ i dobrze.

Tymczasem trwająca dyskusja o pedofilii wśród kleru przeszła już w jakąś histerię. To szaleństwo sięga już takich rozmiarów, że atakujący kler i Kościół nie ukrywają, że bardziej niż na krytyce Kościoła zależy im na dokopaniu PiS-owi. Dobrze odczytuje te intencje Jarosław Kaczyński i jako obrońca Kościoła zdaje się krzyczeć „cięższą podajcie mi zbroję!”. Tylko ta cięższa zbroja potrzebna mu bardziej do obrony swoich interesów politycznych, a Kościół jest tu użytecznym partnerem politycznym, a nie „mistycznym ciałem Chrystusa”. Z bezradną irytacją przyglądam się jak dają się na to nabierać miliony rodaków. Od starych endeków słyszałem, że Żydzi mawiali, iż adwokat nie musi być mądry, ale adwokat nie może być głupi. Jak bardzo chciałbym, żeby Polacy skoro nie mogą być mądrzy chociaż nie byli głupi. Czy pozostanie to tylko marzeniem wariata?

A Państwo co o tym sądzicie?

Andrzej Szlęzak

Za: konserwatyzm.pl (20 maja 2019)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Chyba zgadzamy się z Autorem niemal we wszystkim co napisał powyżej, z wyjątkiem oceny posła Libickiego określonej „jako osoba głęboko wierząca i reprezentująca konserwatywne wartości polityczne„. Nie wiemy jak głęboko sięga wiara tego człowieka (choć miał swe zasługi), ale w ciągu ostatnich lat nagadał tyle bzdur, że trudno jest go posądzać o wspomniane wartości konserwatywne, czy nawet o przyzwoitość, a tym bardziej o mądrość.

A co do głównej myśli, czyli o przyszłości Kościoła i państwa polskiego a nawet narodu polskiego, to niestety prawda – naszym zdaniem Kościół oczywiście przetrwa, ale jedynie w szczątkowej formie, w wyizolowanych grupach tradycjonalistycznych i bez poparcia większości (a nawet całości) hierarchii. Zaś naród polski zostanie zredukowany do skansenu, folklorystycznych gmin i turystycznych atrakcji, jeśli nie podąży za Tradycją i nie odrzuci schedy posoborowej i janopawłowych ślepych dróg. Tertium non datur.

 


 

Skip to content