Aktualizacja strony została wstrzymana

Ludzie PAN w Paryżu, Yakow Kedmi w Moskwie czyli kłamstwo powtórzone tysiąc razy

W kwietniu 2018 r. pan Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Müller był łaskaw powiedzieć, że: ’…przepisy dotyczące PAN „trzeba będzie zmodyfikować” albo „pod koniec tej kadencji (Sejmu-PAP), albo na początku przyszłej (…) PAN ma w wielu miejscach niewykorzystany potencjał….”.

Jaki tam „niewykorzystany potencjał”. Pracownicy PAN dwoją się i troją aby rozwijać tę, no, naukę do tego stopnia, że niektórzy najwybitniejsi pracownicy biorą urlopy, aby nieść kaganek oświaty a nie przeciążać budżetu Akademii.

Na ten przykład w tym tygodniu całe „twarde jądro” Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Pan zapakowało walizki i udało się do Paryża, aby tam w dniach 21-22 lutego 2019 r . na koszt postępowych kapitalistów utrzymujących przedsięwzięcie naukowe pod nazwą École des hautes études en sciences sociales (Szkoła Studiów Wyższych w Naukach Społecznych) – uczestniczyć w międzynarodowym kolokwium pod nazwą ‘Nowa Polska Szkoła Historii Shoah’’.

Poza l‘EHESS organizatorem imprezy jest fundacja pod nazwą Fondation pour la Mémoire de la Shoah (Fundacja Pamięci Holocaustu) z siedzibą w Paryżu z Prezesem panem Davidem Rothschildem z Rothschild & bCie oraz Sekretarzem Generalnym panem Ѐric de Rothschild (oraz ośmioma przedstawicielami władz francuskich w Radzie Fundacji).

W Fundacji poświęconej pamięci Simone Weil się nadal emerytowana profesor Anette Wiewiorka ze słynnej rodziny Wiewiorków, „rządzącej naukami o Holocauście” we Francji i to ona rozpoczynała i kończyła to kolokwium. A otwierał ją dyrektor generalny Fundacji pan Philippe Allouche.

Ze strony uczelni l’EHESS, założonej w 1942 r. w Nowym Jorku za pieniądze Fundacji Rockefellera przez „grupę uchodźców francuskich” czyli m.in. Claude’a Levi Straussa, Jacquesa Maritain i Alexandre’a Koyre (Алекса́ндр Влади́мирович Койре́ (Койранский) urodzonego „w rodzinie żydowskiej w Taganrogu Rosja, entuzjasty Rewolucji Październikowej) – otwierał kolokwium na temat „Nowej Polskiej Szkoły Historii Shoah” pan dyrektor Christophe Prochasson.

„Twardym jądrem naukowym” kolokwium „międzynarodowego” byli „przedstawiciele nowej szkoły historii” z Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Warszawa Polska czyli:

– Jacek Leociak z wykładem „Narodziny Szkoły”,

– Barbara Engelking z referatem „Los Żydów w różnych regionach okupowanej Polski” oraz w dniu drugim „Komuniści i Żydzi w Warszawie 1941-1943”,

– Jan Grabowski z dziełem „Dlaczego tak mało Żydów przeżyło? Główne wyniki badań porównawczych”,

– Alina Skibińska „Możliwości i szanse przeżycia Żydów w regionach między 1942 a 1944”,

– Agnieszka Haska „Los Żydów, oczami cudzoziemców w Warszawie”

– Jakub Petelewicz „Tworzenie baz danych i map Holocaustu – Getto Warszawskie i „strona aryjska”- projekt bazy danych i map”,

– Jakub PETELEWICZ, Databasing and mapping the Holocaust – Warsaw ghetto and ‘aryan side’ database and map project

Do towarzystwa mieli: Andrzeja Ledera z Instytutu Filozofii I Socjologii PAN (filozof kultury i psychoterapeuta) z pogadanką „Przeszłość, teraźniejszość społeczeństwa polskiego”, Krzysztofa Persaka z Instytutu Studiów Politycznych PAN „Od Jedwabnego od Jedwabnego”, Karolina Panz stypendystka Centrum „Przypadek Nowego Targu” i pani Anna Bikont z rewelacją pt. „Irena Sendler „Sprawiedliwa” – zweryfikowana”.

I w charakterze „wisienki na torcie” dzięki uprzejmości „trzeciego partnera” czyli College de France, który udzielił lokalu przy placu Marcelin Berthelot 11 na spotkanie o godz. 17, spragnieni wiedzy po „polskim zwierzęcym antysemityzmie w czasie II WW” Paryżanie mogli usłyszeć i zobaczyć najważniejszego gościa imprezy czyli samego Jana Tomasza Grossa z wystąpieniem pt. „Droga (życiowa?) historyka Holocaustu w Polsce”.

Są pierwsze sygnały na temat tego, jakie złote myśli rzucał „historyk emeryt”.

Zanim udał się na kolokwium do Paryża, udzielił wywiadu niemieckiej rozgłośni radiowej Westdeutcher Rundfunk. A tu najważniejszą informacją było to, że emeryt Gross doznał szczęścia zamieszkania w Berlinie. Na stałe. Przy okazji lansował swoją książkę autobiografię czy raczej wywiad-rzekę pt. ”…bardzo dawno temu, mniej więcej w zeszły piątek…”.

Otóż pan redaktor WDR Wiśniewski zacytował z tej książki taki oto urywek ze zwierzeń Jana Tomasza Grossa na temat swojego życia na emeryturze w Berlinie 2:17 min.: ’… Pamiętam taki moment gdy wracałem z Warszawy pociągiem do Berlina, kiedy pierwszy raz w życiu odczułem ulgę wyjeżdżając z Polski i miałem poczucie, że wracam do domu. …”.

Ta ulga miała być efektem zniesmaczenia pana Grossa faktem, iż społeczeństwa środkowoeuropejskie a polskie z szczególności okazały zupełnie wstrętny opór przeciwko przyjmowaniu uchodźców. No i tak się pan Gross rozemocjonował, że w szlachetnym porywie miał napisać w jakimś artykule, że „Polacy w czasie Holocaustu zamordowali więcej Żydów niż Niemców”, co wywołało replikę IPN.

Pan redaktor Maciej Wiśniewski wraca do tego problemu, pytając: ”Na jakiej podstawie Pan jest tak pewien, skoro wielu historyków tej pewności nie ma..”

A w 5:03 minucie rozmowy, pan Jan T. Gross stwierdza, co następuje: „… Historycy, którzy się zajmują tą problematyką nie mają w ogóle żadnych wątpliwości. Po prostu wiadomo mniej więcej ile osób. To są zgrubne oceny naturalnie, ale ta rozbieżność jest tak ogromna, że nie ma wątpliwości.która z tych cyfr jest większa a która mniejsza. Oceniając z dopuszczalnym błędem, że tak powiem liczbę Niemców, którzy zostali zabici w Polsce, włączając w to kampanię wrześniową i w czasie okupacji, więcej niż 20 tysięcy się nie uzbiera. Natomiast jeśli chodzi o Żydów, którzy zostali zadenuncjowani i wydani Niemcom na śmierć lub zamordowani, to wedle znowu takich dość konserwatywnych ocen ich będzie mniej więcej około 200 tysięcy. Dziesięć razy więcej. …”.

No a wywiadzie dla Gościa Niedzielnego 16/2018 pt. Terapia szkowa” pan wiceprezes IPN Mateusz Szpytma mówi wyraźnie, że w Biuletynie IPN z czerwca 2017 r. jest artykuł PROFESORA Grzegorza Berendta, w którym stwierdza on, że: ”…ta ta liczba jest niemożliwa choćby dlatego, że tylu Żydów nie podjęło nawet prób ucieczki. Wykazaliśmy też, że powoływanie się w tym względzie na badacza Holokaustu Szymona Datnera (a na jego hipotezach oparta jest ta liczba) jest całkowicie chybione…”.

Jak widać, grzeczność i dyplomacja ze strony naukowców IPN poszła na marne, bowiem prowadzący światowe życie w Paryżu tzw. naukowcy z Centrum Badania nad zagładą Żydów, którzy jednakowoż tego Centrum NIE reprezentowali (jeśli tak, to prosimy o stanowisko władz PAN) i byli tam „na dziko” – pokazali, na co ich stać: kłamstwo byle najbezczelniejsze jak z tą zasadą, że jak kraść, to co najmniej milion. I nie dopuszczać do głosu oponentów.

Jak cytuje na portalu www.wp.pl pan Patryk Ossowski dr Marka Błażejaka, który „wkradł się” na konferencję, na którą, o ile mi wiadomo, ani Polska Akademia Nauk, ani Instytut Pamięci Narodowej nie zostały zaproszone, zawzięty emeryt Gross miał powiedzieć m.in.: „..Polacy na wsiach zabili więcej Żydów, niż Niemcy w obozach koncentracyjnych i zagłady …”

Z kolei ks. Stanisław Jeż były wieloletni Rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, który też tam był, stwierdził, że: ”…to nie była konferencja historyczna, ale polityczna. Gross krytykował obecne polskie władze. Zaatakował Kościół Katolicki w Polsce, m.in. o. Rydzyka i Radio Maryja …”.

I dodał, że: ”…, zdaniem panelistów, to Polska ponosi największą winę za próbę eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej. – Przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej chciał zabrać głos. Szybko mu przerwano. Zdążył wypowiedzieć kilka słów. Powiedział, że nie można nazywać przedstawicieli IPN warchołami historycznymi (…). Zaznacza, że na więcej słów badaczowi z Polski publicznie nie pozwolono. …”.

Jeśli Janek Gross twierdzi, że Polacy „na wsi zamordowali więcej Żydów niż Niemcy w obozach koncentracyjnych”, to, biorąc pod uwagę tylko liczbę ofiar Żydowskich KL Auschwitz – 1,1 mln osób i w obozie w Treblince od 700 do 970 tysięcy ofiar, to by oznaczało, że przypisuje Polakom pod okupacją niemiecką zamordowanie na wsi jakieś 2 mln Żydów.

W tym momencie mocno przebił innego „wybitnego znawcę Polski pod okupacją niemiecką i przed” – Yakova Kazakowa-Kedmi, byłego obywatela ZSRR, który w ostatnich latach często występuje w Telekanale Rossija 1 „Priamoj Efir” z komentarzami na temat polityki i historii ZSRR, Stalina, Ukrainy, Polski i krajów Bałtyckich.

To facet, który w roku 1990 współorganizował ze służbami ZSRR, Polski i Izraela operację „MOST” czyli przerzut znacznej ilości Żydów sowieckich z ZSRR podobno do Izraela. Czyli coś go łączy z Gosiąrowskim z Art-B, bo nawet był w Warszawie na obchodach jakiejś rocznicy „MOST”u.

Ten z kolei, za pytanie prowadzącego program Władimira Sołowjowa w dniu 20 lutego br. w nawiązaniu do afery z niedoszłym spotkaniem V4 w Izraelu po „rewelacjach” Katza i Netanyahu, powiedział, że „Polacy zamordowali 500.000 Żydów w czasie Holocaustu”.

No ale Yakow Kedmi urodzony jako Jakow Kazakow w Moskwie w 1947 r. w rodzinie „oficera znającego znakomicie język niemiecki (, który od 1945 r. siedział w Wiedniu”)  w dość tajemniczych, choć głośnych okolicznościach jako 22-latek ostentacyjnie zrzekł się był obywatelstwa ZSRR i „wybrał wolność w Izraelu” w 1969 r., wcześniej obracając się w kręgach dysydentów (Piotr Yakir, Paweł Litwinow), obecnie wychwala Stalina i zaprzecza, aby Stalin dokonał kiedykolwiek jakiegokolwiek – ludobójstwa.

Taki zmienny w poglądach. W dodatku w przeszłości był blisko z wysokiej rangi politykami Izraela m.in. z Benjaminem Netanyahu, pełniąc funkcję szefa organizacji „Nativ” powołanej do utrzymywania kontaktów Izraela z diasporą żydowską w krajach Europy Wschodniej.

No więc wczoraj Yakow Kedmi powiedział w drugiej minucie swojego wystąpienia, że „tego całego formatu V4 nikt nie zna i nie rozumie. Praktycznie żadnych konkretnych decyzji oni nie podejmują,(…) Raz w roku spotkanie, żeby pokazać, że my jesteśmy (…) Jak powiedziałem, u trzech państw jest przeszłość w ramach Austro-węgier, tylko Austrii tam teraz nie ma(…) Źadnego politycznego znaczenia to nie ma. W odniesieniu do Polski i do tego, co zaszło. Problem większy i gorszy., jeśli chodzi o Polskę. To nie tylko współpraca Polaków z nazistami. Współpraca Bałtów i banderowców z nazistami to jeden problem .W Polsce był inny problem.

W min. 2:39: ”…Około 500.000 Żydów zostało zamordowanych przez samych Polaków. Nie przez Niemców a przez Polaków. U nich sąsiedzi mordowali sąsiadów. To było w czasie wojny.

Jeśli chodzi o wystąpienie ministra spraw zagranicznych (Katza przyp.mój), to on cytował Icchaka Szamira. A rodzice Icchaka Szamira zostali zamordowani przez Polaków, nie przez Niemców Tam Niemców nie było. Sąsiedzi zamordowali. Jego rodziców. I dlatego on powiedział, że wszyscy Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. On miał takie przekonanie, że tak była wychowana cała Polska. Cała polska ludność, W taki sposób od dzieciństwa wychowywano.Too,że było 6-7 tysięcy porządnych, świętych ludzi, których pamięć my czcimy, to nie umniejsza roli ponad 30 milionów Polaków, którzy tylko zajmowali się grabieżami i mordowaniem Żydów, niezależnie od tego, co robili naziści …”.

W tym miejscu przerwę ten fascynujący monolog i wtrącę, że wg statystyk na dzień 31 grudnia 1938 r. r. liczba ludności II Rzeczpospolitej Polski liczyła 34.849.000, z tego etnicznych Polaków – ok. 69% czyli ok. 24 mln osób. Z tego kilka milionów w dniu 17 września 1939 r. znalazła się pod okupacją Sowiecką i do 22 czerwca 1941 r. wywiezionych zostało przez okupanta deportowanych ok. 1,6 etnicznych Polaków na Syberię i do Kazachstanu. No i eksterminacja Polaków zaczęła się praktycznie od 1 września 1939 r. i w pierwszym roku okupacji sięgnęła kilkuset tysięcy.

No a wg statystyk niemieckich w Generalnym Gubernatorstwie w roku 1942 łączna liczba ludności wynosiła 18 mln wszystkich nacji.

Można zatem powiedzieć, że z tego Jaszy Kedmiego Kazakowa to niezły „ekspert od II WW” jest. No ale.

3:54 min „…I w tym jest podstawowy problem, a Polska nie chce tego przyznać. Polska robi z siebie ofiarę. Tak, Polacy ucierpieli od nazistów. Ale oni przypisują sobie jako ofiary jeszcze 3 miliony Żydów. A oni byli zamordowani na terytorium Polski nie dlatego, że oni byli Polakami, polskimi obywatelami ale dlatego, że oni byli Żydami. I część z nich zamordowali sami Polacy. Ja już nie mówię o pogromach, które przetoczyły się po Polsce po zakończeniu II WW. Kiedy Polacy mordowali Żydów za to, że oni przeżyli, że oni wrócili, żeby ograbić ich.

Min 4:34 ”…Muszę przypomnieć, że kiedy przywódcy Żydowskiej Organizacji zwrócili się do ministra spraw wewnętrznych Polski, po serii pogromów, kiedy Żydów wyrzucali żywych z pociągów, on powiedział, a co wy chcecie, taka jest Polska. Źeby to ukrócić, powinienem posłać 15 milionów Polaków do łagrów. Czyli całą dorosłą ludność.

Min 5:06 „…Polacy przedstawiają się za ofiary…(…) MY tego nie zapomnimy i my tego nie przebaczymy…”.

Bardzo bym się przejęła tymi słowami, gdyby nie to, że pan Kedmi kiedy jeszcze nazywał się Kazakow i był synem oficera, który pracował po wojnie w wywiadzie lub kontrwywiadzie sowieckim. W Austrii, czyli należał do „służb”. Nawet nie do Armii Czerwonej, ale do jakiejś „lepszej organizacji”.

Yakow Kedmi w swojej książce, będącej czymś w rodzaju autobiografii pt. „Hopeless Wars” pisze w rozdziale IV, że miał zwyczaj słuchania radia Głos Ameryki, jak również angielskich i niemieckich stacji po rosyjsku. W żadnym razie nie mógł tego robić w komunałce, w jakich mieszkały miliony zwykłych Rosjan. Wspólna kuchnia, łazienka i cienkie ściany? Ciekawe, kto pierwszy złożyłby donos. Sąsiad z lewej czy z prawej. Jego rodzina należała do sowieckich elit.

No i kiedy w 1965 r. władze sowieckie zaaresztowały Daniela i Siniawskiego, zaczął pączkować ruch dysydencki w ZSRR, co ciekawe, głównie wśród potomków ważnych „utrwalaczy władzy sowieckiej”, jak wnuk ministra spraw zagranicznych Maksima Litwinowa 1930-1939 – Paweł Litwinow, który będąc pracownikiem naukowym, wydawał samizdat i podał swój adres i telefon, który nagłaśniał Głos Ameryki.

Wśród dysydentów był też mocno sponiewierany przez życie Piotr Jakir syn słynnego „czerwonego generała” Iony Jakira, który w bardzo młodym wieku został dowódcą Armii Czerwonej i zwalczał Białych w czasie wojny domowej w rejonie Odessy, jak również wymordował połowę Kozactwa. Ten Jakir został rozstrzelany w czasie czystek stalinowskich w czerwcu 1937 r. Podobnie rozstrzelani zostali jego bracia, szwagrowie, żona została wraz z synem lat 14 zesłana do Astrachania. Niebawem syn Piotr lat 14 został aresztowany „za działalność antyrządową” .

Z przerwami na wyjście na front Piotr Jakir siedział około 20 lat w łagrach. Wypuszczony został w 1955 r. i zamieszkał w Moskwie i dostał pracę na jakiejś uczelni. A w latach 60-tych wdał się w „samizdaty” i pisał listy otwarte do władz przeciwko re-stalinizacji.

No i zwykły sowiecki chłopczyna Kazakow z rodziny, o której nie chce pisać, poza tym, że była bardzo żydowska i strasznie ucierpiała na frontach, poczuł w sobie gwałtowne pragnienie zostania Żydem w Izraelu. I w tym celu spontanicznie, jak podkreśla, udał się do ambasady Izraela w Moskwie a jak już dostał jakieś broszurki, to pomaszerował do mieszkania sławnego dysydenta z najwyższych sfer komunistycznych Pawła Litwinowa gdzie zastał też znacznie starszego od siebie łagiernika i dysydenta Piotra Jakira.

No i potem szybko poszło. Oni mu co prawda jakoby „nie zaufali” a on zupełnie się nie martwił, że rodzinę mu mogą wyrzucić z posad, mieszkania i Moskwy.

No i 13 czerwca 1967 r. nieustraszony Yakow Kazakow-Kedmi napisał list do Rady Najwyższej ZSRR, że „zrzeka się obywatelstwa radzieckiego”.

Ciekawe, że go nawet do wojska nie wzięli, a i sprawa jego studiów jest mętna. Wg jednej wersji był na studiach zaocznych i pracował a wg innych na studiach dziennych transportowych.

No i 19 grudnia 1968 r. gazeta amerykańska opublikowała list Yakowa Kedmi do Rady Najwyższej, że zrzeka się obywatelstwa. A 19 stycznia 1969 r. już wsiadał do samolotu z biletem i paszportem wraz z wizą i leciał do Tel Awiwu.

Inni nie mieli tyle szczęścia. Piotr Jakir, który pomagał w redakcji Kroniki Wydarzeń Codziennych (pierwsze numery redagowała Natalia Gorbaniewska) i pisał listy otwarte do owej Rady Najwyższej, kiedy został aresztowany 19 maja 1969 r. (kiedy Yakow Kedmi już rozpoczynał nowe szczęśliwe życie w Izraelu i wyciągał skutecznie rodzinę z ZSRR), załamał się w śledztwie, a może już wcześniej został złamany i w rezultacie z drugim dysydentem Krasinem – zasypali te wszystkie „dysydenckie kółka”.

Ludzie poszli siedzieć a Natalię Gorbaniewską zamknęli w 1973 r. w wariatkowie. Jakiś nieszczęsny poeta dysydent, co jego wierszy nikt nie wydawał, a który był nauczycielem literatury, Ilja Jankielewicz Gabaj, został 19 maja 1969 r. aresztowany i skazany na łagier. W 1972 r. dostarczony z łagru do Moskwy na dodatkową rozprawę z oskarżenia o redagowanie „Kroniki Wydarzeń Codziennych”. Wypuszczony z łagru 19 maja 1972 r. – bez środków do życia, wyrzucany z każdej posady. W sierpniu 1973 r. był na procesie Yakira I Krasina i dowiedział się, że sypią swoich kolegów i jego. Popełnił samobójstwo w październiku 1973 r. Yakir zapił się na śmierć i zmarł w 1984 r.

To były straszne czasy i to był straszny kraj. A teraz przyjeżdża tam Yakow Kedmi i opowiada, że Stalin nie dokonywał żadnych ludobójstw. I że II RP w 1939 r. namawiała Hitlera do napaści na ZSRR bo chciała dostępu do Morza Czarnego. W głównej stacji rosyjskiej w programie najpopularniejszego prezentera.

No i jest podobno osobistym znajomym pana Putina. Rozumiemy, że ten stek kłamstw to ukłon pana Putina w stronę pana Netanyahu i środowisk żydowskich.

No jaka wspaniała synchronizacja. Ta „konferencja międzynarodowa w Paryżu” i ta „prawda czasu, prawda ekranu” w telewizji rosyjskiej w wykonaniu faceta, który miał w operacji MOST za współpracownika faceta, który siedział za Art.-B. Gąsiorowski .

I do tego Janek Tomasz Gross dumny z tego, że „jest Berlińczykiem”. To prawie jak „Niemcem”.

Generalnie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej wiemy, co myślą o nas „sojusznicy” a przy okazji władza nasza kochana może sobie popatrzeć, jak francuski rząd, który dopiero co podpisywał jakieś porozumienia w sprawie Polsko Francuskiego Roku Nauki w roku 2019 r. traktuje Polskę i traktuje Polaków w kwestiach historii II WW.

Chociaż wina leży po stronie tutejszych władz w Warszawie. Skoro IPN jasno pokazuje DOWODY i pracuje metodami naukowymi, to utrzymywanie takiego czegoś za pieniądze podatnika jak Centrum Badań nad Zagładą Żydów, które zajmuje się wyłącznie ustalaniem BEZ DOWODÓW „kto był największym zbrodniarzem II WW i dlaczego byli to Polacy” – jest nieuczciwe i głupie.

Ja włądze francuskie rozumiem. Zawsze to lepiej, kiedy gromada amoralnych dyletantów, utrzymywanych przez polskiego podatnika bezwstydnie szkaluje Polskę i Polski Naród, niż gdyby świat miał się zajmować perfekcyjną organizacją francuskiej policji i francuskich kolei żelaznych w czasie aresztowań i wywózki Żydów paryskich do obozu w Drancy i do KL Auschwitz.

No i niech żyje przyjaźń francusko-rosyjsko-izraelska.

PS. Świat jest mały. Świat dawnych „dysydentów z komunistycznych rodzin ponad granicami”. Oto pojawiło się wspólne zdjęcie dysydenta Pawła Litwinowa i pani Grudzińkiej Gross, byłej małżonki Jana Tomasza Grossa. Wieczór poświęcony Natalii Gorbaniewskiej.

Pink Panther

  • https://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=514&strona=515
  • http://www.fondationshoah.org/sites/default/files/1%20-%20Fondation/RA%202017%20-%20english.pdf
  • http://www.fondationshoah.org/en
  • https://www.ehess.fr/fr/colloque/nouvelle-%C3%A9cole-polonaise-dhistoire-shoah
  • https://fr.wikipedia.org/wiki/%C3%89cole_des_hautes_%C3%A9tudes_en_sciences_sociales
  • https://www.ehess.fr/fr/colloque/nouvelle-%C3%A9cole-polonaise-dhistoire-shoah
  • http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C29231%2Cwiceminister-nauki-zmiany-dot-pan-w-tej-lub-na-poczatku-przyszlej-kadencji
  • https://pl.wikipedia.org/wiki/Centrum_Bada%C5%84_nad_Zag%C5%82ad%C4%85_%C5%BByd%C3%B3w
  • https://www1.wdr.de/radio/cosmo/programm/sendungen/radio-po-polsku/jan-tomasz-gross-102.html
  • https://paryz.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/
  • https://wiadomosci.wp.pl/blazejak-jan-tomasz-gross-stwierdzil-ze-polacy-zabili-wiecej-zydow-niz-niemcy-6352261191005825a
  • https://www.youtube.com/watch?v=pY3ctboGIRw
  • https://www.amazon.com/Hopeless-Wars-Yakov-Yasha-Kedmi-ebook/dp/B06XBZ9D34#reader_B06XBZ9D34
  • https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9B%D0%B8%D1%82%D0%B2%D0%B8%D0%BD%D0%BE%D0%B2,_%D0%9F%D0%B0%D0%B2%D0%B5%D0%BB_%D0%9C%D0%B8%D1%85%D0%B0%D0%B9%D0%BB

Za: Takie sobie notatki –  pink panther blog (24.02.2019)

 


 

Hucpiarska konferencja „naukowa” w Paryżu. Bezkarność Grossa i towarzyszy

Błażejak: Jan Tomasz Gross stwierdził, że Polacy zabili więcej Żydów niż Niemcy

– Polacy na wsiach zabili więcej Żydów, niż Niemcy w obozach koncentracyjnych i zagłady – miał powiedzieć na konferencji naukowej we Francji prof. Jan Tomasz Gross. – To pranie mózgu – mówi dr. Marek Błażejak, który był na spotkaniu i cytuje słowa polskiego-amerykańskiego historyka.

W Paryżu trwa konferencja „Nowa polska szkoła historii zagłady”. Partnerami spotkania są m.in. francuska Fundacja Pamięci Shoah, Uniwersytet w Strasburgu, Centrum Badań Holocaustu PAN i stacja PAN w Paryżu.

„15 lat później, kiedy autentycznych świadków już nie ma, a polski rząd prowadzi politykę historyczną, mającą na celu zmniejszenie lub zaprzeczenie udziału Polaków w polowaniu i zabijaniu Żydów w Polsce, naukowcy zebrani w 2005 roku w Paryżu, założyli szkołę badawczą” – brzmi wprowadzenie do konferencji. Krótko wskazuje ono, że celem spotkania jest podkreślenie odpowiedzialności Polaków za Holocaust. Wśród panelistów pojawili się m.in. prof. Jan Tomasz Gross, prof. Jan Grabowski czy prof. Barbara Engelking.

– To nie była konferencja historyczna, ale polityczna. Gross krytykował obecne polskie władze. Zaatakował Kościół Katolicki w Polsce, m.in. o. Rydzyka i Radio Maryja – relacjonuje w rozmowie z wpolityce ks. Stanisław Jeż, były rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji.

Jak dodaje, zdaniem panelistów, to Polska ponosi największą winę za próbę eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej. – Przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej chciał zabrać głos. Szybko mu przerwano. Zdążył wypowiedzieć kilka słów. Powiedział, że nie można nazywać przedstawicieli IPN warchołami historycznymi – dodaje duchowny. Zaznacza, że na więcej słów badaczowi z Polski publicznie nie pozwolono.

Polacy jak brutalne plemię Hutu w 1994 r.

– Jeden z panelistów stwierdził, że Kościół Katolicki przyczynił się do zagłady Żydów i pogromu w Jedwabnem. Uznał, że w Polsce od setek lat istnieje uprzedzenie do Żydów związane z tym, że niby to oni zabili i ukrzyżowali Jezusa. To jest kłamstwem – relacjonuje z kolei dr Marek Błażejak z Polish Media Issues.

Przedstawiciel organizacji działającej w obronie dobrego imienia Polski na świecie również bierze udział w dwudniowej konferencji w Paryżu. W rozmowie z Radiem Wnet przyznał, że niektóre tezy padające na spotkaniu były dla niego szokujące.

– Praktycznie nie wspominano zbrodni dokonywanych na Żydach przez Niemców, ale wyeksponowano zbrodnie przeprowadzone przez Polaków. Kolejny z panelistów przyrównał uprzedzenia Polaków do Żydów do uprzedzeń, jakie plemię Hutu miało wobec plemienia Tutsi w Rwandzie – mówi Błażejak. Przypomina, że podczas konfliktu w Rwandzie w 1994 roku Hutu brutalnie zabili około miliona swoich przeciwników. Relacjonuje, że mimo to, „traktowanie Tutsi jak karaluchy porównano z tym, jak Polacy traktowali Żydów”.

„Polakom zależy, by wykopywać z grobów kości Żydów”

Podobnie jak ks. Stanisław Jeż, Błażejak podkreśla, że osoby o odmiennych podglądach nie były dopuszczane do głosu. Stwierdza, że dr Tomasz Domański z IPN w ogóle nie mógł się wypowiedzieć, a gdy swoje stanowisko zaczął prezentować dr Maciej Korkuć (IPN) natychmiast mu przerwano.

Jego zdaniem, możliwość wypowiedzi miały jedynie osoby „atakujące Polskę”. – Na przykład prof. Jacek Leociak, który uznał, że Polakom zależy, by wykopywać z grobów kości Żydów i zamiast tych kości wrzucać tam kamienie – relacjonuje przedstawiciel Polish Media Issues.

–  A pan Jan Tomasz Gross powiedział z kolei, że on odwiedzał muzea w Londynie i nie znalazł tam nic o działalności polskiego rządu na uchodźstwie ws pomocy Żydom. Więc zakłamywano tą część historii – dodaje o wydarzeniach, które z kolei mogły stawiać Polaków w pozytywnym świetle.

Uczestnik konferencji uznał w rozmowie z Radio Wnet, że „zaciemniono proporcje między szmalcownikami, a Polakami ratującymi Żydów”. Jego zdaniem, „tych którzy kolaborowali wyeksponowano, a na przykład Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata ukryto w ciemnej dziurze”.

Dr Marek Błażejak podkreśla, że w pamięci utkwiła mu jeszcze jedna wypowiedź. Badaczka historii miała w niej stwierdzić, że górale podhalańscy byli bardzo wdzięczni Niemcom, że ci umożliwili im pozbycie się Żydów z całego Podhala.

– I że eksterminacja Żydów na Podhalu odbywała się niemal wyłącznie rękami górali podhalańskich. Jak wiemy, jest to nieprawdą. Niemcy próbowali zwerbować na początku wojny do jednostek SS Polaków i im się to nie udało. A próbowali właśnie przez górali podhalańskich i oni się nie zgodzili. Gdyby zależało im na eksterminacji, to pewnie by się zgodzili, a tak nie było – zaznacza rozmówca Radia Wnet.

Patryk Ossowski

Źródło: Wiadomości.wp.pl , 22.02.2019.

Za: Polish Club Online (2019.02.24)

 


 

Antypolskie wystąpienie Grossa w Paryżu. „Polacy zabili na wsiach więcej Żydów niż Niemcy”

Jan Tomasz Gross powiedział, że „Polacy zabili na wsiach więcej Żydów niż Niemcy w obozach zagłady”. Skandaliczne słowa padły podczas konferencji poświęconej Holocaustowi, która odbyła się w Paryżu. W antypolskim wystąpieniu, Jan Tomasz Gross zaatakował również Kościół i katolicką rozgłośnię radiową.

O skandalicznej wypowiedzi Jana Tomasza Grossa poinformował za pośrednictwem portalu wpolityce.pl ks. Infułat Stanisław Jeż, były rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji. „Pan Gross powiedział na konferencji w Paryżu, że Polacy zabili na wsiach więcej Żydów niż Niemcy w obozach zagłady” – relacjonuje ks. Jeż, który był jednym z uczestników konferencji, podczas której padły te skandaliczne, uderzające w Polaków słowa.

Już sam tytuł konferencji mógł wskazywać, że treści na niej przekazywane będą przedstawiały Polskę i Polaków w negatywnym świetle. „Nowa polska szkoła historii i Holocaustu” – to tytuł francuskojęzycznej konferencji, która miała miejsce w Paryżu. Słowa wypowiedziane przez Jana Tomasza Grossa padły także w języku francuskim. Co ciekawe, chciał na nie zareagować jeden z obecnych na spotkaniu historyków IPN – dr Maciej Korkuć, ale szybko odebrano mu głos.

„Przedstawiciel IPN chciał zabrać głos. Szybko mu przerwano. Zdążył wypowiedzieć kilka słów. Powiedział, że nie można nazywać przedstawicieli IPN warchołami historycznymi” – mówi ks. Infułat Stanisław Jeż. „To nie była konferencja historyczna, ale polityczna. Gross krytykował obecne polskie władze. Zaatakował Kościół katolicki w Polsce, m.in. o. Rydzyka i Radio Maryja. Na tej konferencji obserwowaliśmy terroryzm ideologiczny” – podkreśla w rozmowie z portalem wpolityce.pl były rektor Polskiej Misji Katolickiej.

Jak wynika z informacji portalu, także podczas dyskusji nie pozwalano na głosy krytyczne pod adresem Jana Tomasza Grossa, obalające jego nieprawdziwe teorie. „Głos dawano tylko swoim ludziom, porozsadzanym na sali, którzy potwierdzali antypolskie tezy propagandowe” – miał powiedzieć jeden z uczestników dyskusji.

Źródło: wpolityce.pl

WMa

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-02-22)

 


 

Konferencja paryska okiem „Wyborczej”. Gazeta chce zebrać antysemickie żniwa?

„Gazeta Wyborcza” dała swój opis skandalicznej konferencji w Paryżu, dotyczącej „nowej polskiej szkoły Holocaustu”. Można go krótko streścić jako konfrontację szacownych naukowców z chamską, nieokrzesaną i antysemicką Polonią. Polscy uczestnicy widzieli, co prawda, rzeczy wręcz przeciwnie, ale przecież ten dziennik od dawna stosuje zasadę, że jeżeli coś nie pasuje do jego narracji, to „tym gorzej dla faktów”. Tyle tylko, że takie naginanie rzeczywistości, i to akurat w tak delikatnej materii, doprowadzi rzeczywiście do powstania antysemityzmu, w dodatku z winy filosemickiego przecież pisma.

„Gazeta” twierdzi, że „prestiżowa francuska uczelnia rozważa podjęcie kroków prawnych po tym, jak Polonia zaatakowała słownie uczestników konferencji o nowej polskiej szkole badań, nad Holocaustem. (…) Dr Agnieszka Haska z Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN i prof. Jean Charles Szurek z CRNS relacjonują, że była to zorganizowana grupa, która podczas wystąpień tupała, buczała i krzyczała m.in.: Powinniście się wstydzić. Towarzyszyła też naukowcom opuszczającym budynek. – Za bramą uczelni usłyszałem, że jestem „parchem” – opowiada prof. Jan Grabowski z CBnZŹ i Uniwersytetu w Ottawie”.

Grabowski, jak widać, łże nie tylko w swoich publikacjach. Przepytywani na tę okoliczność Polacy z Paryża stanowczo wykluczyli taką możliwość. Oburzenie uczestników było spowodowane jednostronnością przekazu, manipulacjami i tym, że drugiej stronie nie dano żadnego prawa głosu, a kiedy już przez przypadek mikrofon dostał się w ręce np. doktora Korkucia z IPN, to odebrano mu zaraz głos. „Powinniście się wstydzić” – padło, ale prawda przemieszana z fałszem to jednak dalej fałsz.

„Gazeta” tymczasem twierdzi, że „Dr Krzysztof Persak był świadkiem wyzywania uczestników konferencji od świń i żydowskich komunistów. – W życiu czegoś takiego nie widziałam – podkreśla dr Haska. Polonia upierała się też przy nagrywaniu wystąpień, choć wiszący w auli regulamin określa, że tylko uczelnia ma do tego prawo – tak do sieci trafił wyrwany z kontekstu fragment wystąpienia prof. Jacka Leociaka”.

Powoływanie się na regulamin uczelni o zakazie nagrywania, a jednocześnie przeinaczanie faktów, współgra z manipulacjami „Wyborczej”. Ponieważ „atmosferę” konferencji oddawały nie tylko relacje uczestników, ale i fragment oburzającego nagrania z wystąpienia Jacka Leociaka, który obrażał rząd, Polskę i Polaków, to okazuje się, że był to tylko „wyrwany z kontekstu fragment”.

Nie wiem, czy rzeczywiście Szkoła Zaawansowanych Badań w Naukach Społecznych (EHESS) zamierza wytoczyć jakieś oskarżenie, w co wątpię, ale powinna to rozważyć strona polska. Nie może być tak, że naukowcy opłacani w kraju, na państwowych etatach, dopuszczają się zupełnie nieobiektywnego i w wielu elementach kłamliwego przekazu historycznego, zamienianego także utylitarnie w czysto polityczny atak na rząd RP. Ich rzetelność badawcza jest zresztą kwestionowana m.in. przez Instytut Pamięci Narodowej. To wszystko dzieje się w wersji „eksportowej” za granicą i na użytek zagranicy. Jeśli mowa o prowokacjach słownych, to jak zakwalifikować akcję pani prof. Anny Wiewiórki, która do obecnego na sali księdza rzuciła, że „z wielką niecierpliwością oczekuje wyświetlenia we Francji filmu „Kler”? Zdaje się, że środowisko „Gazety Wyborczej”, z którego pochodziła też część „prelegentów”, weszło na jednokierunkową drogę, z której ciężko się wycofać, ale to piwo warzą sobie sami…

BUS

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-02-26)

 


 

Skip to content