Aktualizacja strony została wstrzymana

Rewolucja w języku miarą „postępu”. Kontrowersyjna decyzja Akademii Francuskiej

Akademia Francuska (Académie Française) zdecydowała o feminizacji nazw  niektórych zawodów. Dość często używane przez zwolenników lewicy formy żeńskie niektórych funkcji, często brutalnie raniące uszy, stosowane są także w języku polskim. We Francji nad formami językowymi czuwa jednak jedna z najstarszych instytucji tego kraju – Akademia. Teraz i ona ugina się pod naporem politycznej poprawności.

Akademia Francuska to towarzystwo naukowe założone jeszcze w 1635 r. w Paryżu przez samego kardynała Richelieu za panowania króla Ludwika XIII. Była to pierwsza tego typu instytucja w nowożytnej Europie, później przekształcona w instytucję państwową (wzory z niej czerpano później nawet w Związku Sowieckim przyznając tytuły „akademików”). Francuska Akademia liczy zawsze 40 powoływanych dożywotnio członków. Nowym członkiem Akademii można zostać tylko po śmierci jednego z nich.

Akademia Francuska ma zasadniczo dwa główne zadania. Jedno dotyczy przyznawania różnych nagród i wyróżnień, a drugie, od samego początku, to czuwanie nad zachowaniem kształtu języka, jako wspólnego dziedzictwa. Współcześnie „akademicy” zajmują się śledzeniem ewolucji języka, ustalaniem jego norm i dopuszczalności, tworzeniem terminów specjalistycznych, a także różnych form i zwrotów. Tak opracowane wytyczne umieszczane są później w Słowniku Akademii Francuskiej. Język ma znaczny wpływ na sposób myślenia, a nawet postrzegania świata. Stąd właśnie lewicowy pomysł feminizacji języka, który zgodnie z marksistowskimi tezami ma spowodować, że język będzie jednym z elementów określających świadomość.

Tej właśnie modzie ulegają powoli francuscy „akademicy”, zwani też „nieśmiertelnymi”. Podjęli oni decyzję o dopuszczalności feminizacji nazw niektórych zawodów.  Pojawi się więc żeńska odmiana prefekta, lekarza, parlamentarzysty czy prokuratora… Pomimo różnic językowych w wielu wypadkach jest to taki sam gwałt dla ucha jak w języku polskim. Trudno też tu mówić o jakiejś ewolucji zmian, które zachodzą samorzutnie i są przez Akademię akceptowane.  Jest to odgórne narzucenie form w imię politycznej poprawności. Tylko niektóre terminy bywały do tej pory feminizowane w języku potocznym.

Zwolennicy zmian powołują się na to, że taka feminizacja języka ma miejsce poza Francją, a nad Sekwaną akademicy hamowali taką ewolucję, nie uznając tego, że „męskie formy mają charakter dyskryminujący”. Nie ma wątpliwości, że narzucenie feminizacji niektórych terminów ma związek z długoletnimi rządami lewicy. Ideologia feminizmu została narzucona społeczeństwu i teraz znajduje oparcie także w języku. Dokonuje się tego wbrew naturze samego języka i chociaż niektóre słowa będą wręcz śmieszne, to sprawa wygląda raczej tragicznie.

Bogdan Dobosz

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-02-20)

 


 

Skip to content