Aktualizacja strony została wstrzymana

Profesor Harvardu: W USA po wyborach może dojść do wojny domowej. Wewnętrzne nienawiści i konflikty kulturowe rosną

W „Sunday Times” opublikowano artykuł ze śmiałą tezą Neila Fergusona, historyka i profesora Uniwersytetu Harvardzkiego. Przekonuje w nim, że po najbliższych wyborach w USA może dojść do potężnego i „ostatecznego podziału” w amerykańskim społeczeństwie. Profesor bardzo poważnie bierze pod uwagę nawet możliwość wybuchu wojny domowej!

Zdj. ilustracyjne. Źródło: YouTube/Infowars

Zdj. ilustracyjne. Źródło: YouTube/Infowars

Naukowiec zauważa, że w USA nasilają się wewnętrzne napięcia i pogłębia się „konflikt kulturowy”. Stwierdza, że w amerykańskim segmencie Internetu dawno temu zaczęła się pewnego rodzaju kulturowa wojna domowa, a wraz ze zbliżającymi się wyborami do Kongresu rozgorzała jeszcze bardziej.

Przypadki wysyłania bomb wybitnych krytyków amerykańskiego prezydenta, takich jak Barack Obama i Hillary Clinton, dają początek „nowym proroctwom” o amerykańskiej wojnie – pisze historyk.

Doktor nauk historycznych Uniwersytetu w Teksasie Emily Whalen w swoim artykule dla „Task&Purpose” również interesuje się taką ewentualnością. Stosując metodykę dziennikarza Jonathana Randala, który przewidział początek wojny w Libanie, oblicza możliwość wybuchu wojny domowej w Stanach Zjednoczonych.

Oczywiście Stany Zjednoczone i Liban znacznie różnią się ze wszystkich punktów widzenia. Mimo to samo zjawisko wojny domowej nie rozróżni się na podstawie tego, jak dobrze jest rozwinięty ten czy inny kraj – zauważa historyk.

Analizując sytuację w Stanach Zjednoczonych za pomocą metodologii Randala, Whalen dochodzi do wniosku, że istnieją powody do niepokoju. – Jednocześnie istnieją pewne podobieństwa między Libanem w 1975 roku a Stanami Zjednoczonymi w 2018 roku, których Randal w swoim czasie nie wziął pod uwagę – podkreśla.

Jak sama twierdzi, Partia Republikańska USA przypomina konserwatywne siły Libanu w przededniu wybuchu wojny domowej. Z kolei Demokratów porównuje do „postępowych” sił Libanu, którzy „są niezorganizowani i zdecentralizowani”.

Źródło: sputniknews.com

Za: Najwyższy Czas! (

 


USA są jak Rwanda?

INFO: Jeden z demokratycznych senatorów porównał USA do Rwandy sprzed ludobójstwa.

WDost. Wiluś Nelson z Florydy uważa, że aktualnie Stany są równie podzielone, jak Rwanda za czasów plemion Tutsi i Hutu.

– Widzieliśmy, co się stało z Hutu i Tutsi w Rwandzie, to przeszło w ludobójstwo. W ciągu kilku miesięcy zarżnęło się milion ludzi i musimy uważać na to, co dzieje się u nas – powiedział senator.

Źródło: www.cnn.com

Opracował: JW

Za: korwin-mikke.pl (31-10-2018)

KOMENTARZ BIBUŁY: Dodajemy uwagę, aby była jasność co do wypowiedzi senatora Billa Nelsona, Demokraty ubiegającego się o reelekcję na Florydzie, oraz co do samego problemu w USA. Otóż ten komunista twierdzi, że może wybuchnąć USA wojna domowa, gdyż następuje (albo nastąpiła już) kompletna polaryzacja społeczeństwa na dwa przeciwstawne, nie mające nic wspólnego ze sobą bieguny. Jako przykład podaje się oczywiście ostatnie incydenty osobnika wysyłającego bomby swoim przeciwnikom politycznym czy szaleńca masakrującego żydów w synagodze. Jak przystało jednak na miłujących pokój lewicowców, żadne takowe incydenty z ich strony nigdy nie mają miejsca. Może dlatego nie istnieją w świadomości, bo… nie są nagłaśniane przez lewicowe media. Gdy biały osobnik pobije murzyna, CNNy rozprawiają o „rasizmie” aż do mdłości, gdy jednak czarny zabije białego – co występuje statystycznie kilkanaście razy częściej – media nabierają wody w usta. Ot, nic nie wydarzyło się. Cenzurowane i kontrolowane przez lewicowców (czytaj: żydów, zjudaizowanych WASP-ów czy ateistycznych lewaków) media całkowicie wypaczają obraz Ameryki, na swój sposób kształtując świadomość i debatę społeczną. A później dziwią się i oburzają, że nieposkromione osobniki realizują swoje rozterki.

Zresztą, może właśnie chodzi o to… Może i chodzi o wywołanie rzezi w kontrolowanej przez specjalną kastę i media, wojnie domowej?…. Byłby to wygodny pretekst do jeszcze większego zamordyzmu, do dalszego promowania „różnorodności”, „tolerancji”, do dalszego przykręcania śruby i odmawiania podstawowych praw ludziom mającym inne poglądy od narzucanego lewackiego bełkotu?

Podobno przyczyną strzelaniny w synagodze była – krytykowana przez napastnika – rola żydowskiej organizacji promującej imigrację. Niestety, przyjęty sposób rozwiązywania problemu tej hegemonii żydowskiej i desktrukcyjnej praktyki żydowskich organizacji, jest niewłaściwy, acz przyczyny buntu są jednoznaczne i celnie sprecyzowane.

Przypomnijmy to, na co wielokrotnie wskazywaliśmy: na obłudę i dwulicowość wpływowych środowisk żydowskich (a w praktyce wszystkich Żydów owładniętych Talmudem, ideologią syjonizmu czy chorymi więzami etnicznymi kierującymi się prawami dintojry). Podczas gdy w Izraelu obowiązuje ściśle przestrzegane prawo antyimigracyjne (zob. link poniżej), gdy grupy żydowskie protestują przeciwko rozlokowywaniu obozów dla tzw. uchodźców (zob. link poniżej), to wszędzie indziej Żydzi chętnie nawołują do jeszcze większej imigracji, relokacji, tzw. intergracji i mieszania ras i ludności. W innych częściach świata zachodniego, który celowo i z premedytacją niszczony jest właśnie przez popieranie – legalnego i nielegalnego – importu ludzi kulturowo niezdolnych do adaptacji do norm naszej cywilizacji, najbardziej zainteresowaną grupą etniczną w dywersyfikacji narodowościowo-etniczno-religijno-kulturowej, są właśnie Żydzi. Jak szczerze przyznał to swego czasu Leonard S. Glickman, prezydent Hebrew Immigrant Aid Society, opisując sytuację w USA: „Im bardziej amerykańskie społeczeństwo jest zdywersyfikowane, tym bezpieczniej dla Żydów.” Środowiska i lobby żydowskie dążą – dla swojego bezpieczeństwa i dla ułatwienia kontroli nad społeczeństwami – do promowania imigracji, szczególnie zwracając uwagę na mieszanie kultur i ras.

Lewicowe media, lewicowi politycy oraz wszelkie inne bydło politycznej proprawności, mogą buntować się przeciwko przedstawianiu i opisywaniu rzeczywistości, mogą cenzurować w swoich mediach – ale nie zmienią tej rzeczywistości, którą sami tworzą.

CZYTAJ:

 


 

Skip to content