Aktualizacja strony została wstrzymana

Papież wiedział o „wątpliwościach” dotyczących McCarricka. Potwierdza to list kard. Ouelleta

Zdaniem katolickiego publicysty Josepha Shaw’a, odpowiedź jaką wystosował kardynał Marc Ouellet wobec „Świadectwa” abp. Vigano potwierdza dwie kwestie. Po pierwsze papież wiedział o „wątpliwościach” dotyczących McCarricka. Po drugie, mimo to przywrócił go do łask.

Felietonista portalu LifeSiteNews podkreślił, że na szczególną uwagę zasługuje fragment wypowiedzi kard. Ouelleta mówiący o braku dokumentacji potwierdzającej nałożenia sankcji przez papieża Benedykta XVI na byłego kardynała Theodore’a McCarricka.

„Były kardynał [McCarrick – przyp.red], który odszedł na emeryturę w maju 2006 r., został poproszony o zaprzestanie podróży oraz pokazywania się publicznie, w celu uniknięcia powstania kolejnych plotek na jego temat. Jest fałszywym mówienie o tych prośbach jako o oficjalnych sankcjach nałożonych przez papieża Benedykta XVI, które później miał znieść papież Franciszek. Przeszukując archiwa nie natrafiłem na żadną dokumentację zawierającą podpis papieża (…) Powód jest taki, że wtedy – odwrotnie jak dzisiaj – nie mieliśmy ani jednego dowodu na potwierdzenie jego winy. Dlatego, decyzja Kongregacji Biskupów była podyktowana rozwagą, a listy mojego poprzednika oraz moje własne wezwały go [McCarricka – przyp.red], najpierw przez ręce nuncjusza apostolskiego Pietro Sambiego oraz poprzez twoje [abp. Vigano] do prowadzenia życia na modlitwie i pokucie, mając na celu jego własne dobro oraz dobro całego Kościoła”.

Zdaniem Shawa, słowa kard. Ouelleta potwierdzają, że McCarrick był podejrzany o nadużycia jeszcze przed zaprzysiężeniem abp. Vigano w 2011 r. na nuncjusza apostolskiego w USA. Dodatkowo, potwierdzono, że na byłego kardynała zostały nałożone zakazy podróżowania i uczestniczenia w wystąpieniach publicznych. Zdaniem katolickiego publicysty, reszta wypowiedzi kardynała Ouelleta ma za zadanie umniejszyć znaczenie tych zakazów oraz przyczyn z jakich zostały nałożone.

Shaw podkreśla, że papież Franciszek musial wiedzieć co najmniej o wątpliwościach dotyczących Theodore’a McCarricka. Mimo to, przywrócił go do łask i – jak powiedział jeden z dziennikarzy – „wrócił do gry jak nigdy wcześniej”. 

Dodatkowo, kard. Ouellet wezwał osobiście abp. Vigano do opamiętania i „powrócenia do komunii i łączności z Papieżem”. Shaw zaznacza, że poprzez krytykę papieża, abp Vigano nigdy nie stracił takiej łączności. Wezwanie do „powrotu” w opinii publicysty błędnie wskazuje jakoby sama krytyka papieża miała być powodem do zerwania z nim łączności.

Źródło: lifesitenews.com

PR      

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-10-09)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: O wiele poważniejsze oskarżenia powinny padać pod adresem jakże świętego Jana Pawła II, który promował bp. McCarricka, pomimo tego że doskonale wiedział o jego lewicowych, antykatolickich (!) poglądach. Przypomnijmy, że już w 1967 roku McCarrick podpisał słynną antykatolicką deklarację Land O’Lakes Statement. Co ciekawsze, papież Jan Paweł II widząc zagrożenie płynące z tej deklaracji wydał w 1990 roku Konstytucję Apostolską o uniwersytetach katolickich „Ex corde Ecclesiae”. To wszystko nie przeszkodziło jednak jakże wielkiemu papieżowi Janowi Pawłowi II podczas całej tej działalności wspierać i promować tego hierarchę i w listopadzie 2000 roku został on mianowany arcybiskupem Waszyngtonu, a w lutym 2001 Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej. Pomimo, że deklaracja Land O’Lakes Statement – o której jakoś dziwnie milczą polscy publicyści, bo chyba o niej nie słyszeli… – była pierwszym jawnym i tak wielkim sprzeciwem wpływowych hierarchów i teologów odrzucających władzę Rzymu nad amerykańskimi uczelniami katolickimi, Jan Paweł II po latach był skłonny nazwać kard. McCarricka „drogim i wiernym przyjacielem (zob. tutaj). Właśnie ta dwuznaczność, którą trzeba przypisać Janowi Pawłowi II, jest ważną osnową w budowie sztucznej reputacji osobom wrogim Kościołowi. Jan Paweł II wiedział o antykatolickiej deklaracji, zareagował nań Konstytucją Apostolską, a jednak jednego z sygnatariuszy nazwał swoim „drogim i wiernym przyjacielem”. To jest schizofrenia!

A Franciszek-Bergoglio… Jest on jedynie skrajnym kontynuatorem posoborowych dewiacji, które jednak – w tej i innej formie – były pielęgnowane przez wszystkich poprzedników.

CZYTAJ:

 


 

Skip to content