Aktualizacja strony została wstrzymana

Znamy największe zmartwienie fundacji Billa i Melindy Gatesów! Aż ciężko w to uwierzyć

Co najbardziej martwi filantropa Billa Gatesa? Rosnąca populacja Afryki. Wedle danych fundacji Billa i Melindy Gatesów, do końca tego stulecia na świecie będzie 4 miliardy ludzi więcej niż dziś, z czego aż 3 mld urodzi się na kontynencie afrykańskim. Wyzwaniem jest, jak mówi Bill Gates, „czterokrotne zwiększenie produktywności rolnej”, czyli żywność modyfikowana genetycznie II generacji. Szefowa fundacji dodaje, że konieczne jest zwiększenie dotacji na aborcję i antykoncepcję.

Fundacja Gatesów wraz z instytucjami europejskimi zawarły porozumienie, by prowadzić „zieloną rewolucję” w Afryce.

Twórca Microsoftu jest rozdarty – zauważa brytyjska gazeta „The Guardian”, która przeprowadziła z nim wywiad. Filantropa martwi nie tylko szybko rosnąca liczba Afrykanów, ale także „nacjonalizm” w Ameryce i „populizm” w Europie. Wskutek „ataku” prawicowych polityków i ich mediów, rządy nie chcą dawać hojnych dotacji na programy, które realizują różne liberalne fundacje.

Połowa wydatków fundacji Billa i Melindy Gates trafia do Afryki. Fundusze wpłacone do instytucji przez nich samych i innego miliardera (np. filantropa Warrena Buffetta) wynoszą ponad 50 mld dolarów. Do ubiegłego roku Gates, założyciel Microsoftu, pozostawał najbogatszym człowiekiem na świecie. Został jednak wyprzedzony przez Jeffa Bezosa z Amazona.

Najnowszy raport fundacji Gatesów alarmuje, że zbyt mało osób wie o „galopującym rozwoju ludzkości” i o „postępie”, jaki się dokonał wskutek zwiększenia nakładów na edukację oraz usługi zdrowotne.

Gatesa cieszą natomiast postępy w realizacji Agendy 2030. Przywołuje wskaźniki oenzetowskich instytucji w zakresie realizacji celów zrównoważonego rozwoju. Jego zdaniem, większość rzeczy poprawia się niemal wszędzie. Istnieje jednak zagrożenie dla postępu Agendy ze względu na brak odpowiednich funduszy na przyszłe inwestycje.

Gates chwali Wielką Brytanię, Szwecję i Norwegie za to, że są jednymi z nielicznych, które osiągają docelowy poziom wydatków na programy ONZ w wysokości 0,7 proc. dochodu narodowego brutto. Pozostałe państwa nie chcą dawać tyle pieniędzy. – Jeśli ratujesz życie za bardzo małą sumę pieniędzy, ludzie powinni czuć się z tym dobrze – mówi Gates stanowczo protestując przeciwko obecnej krytyce międzynarodowych organizacji pomocowych.

Założyciel Microsofta pochwalił Brytyjczyków za hojne fundusze na szczepionki, zwłaszcza na te przeciwdziałające zapaleniu płuc i biegunce. Gates uważa, że kwestie takie powinny być odpowiednio nagłośnione, by rządy nie były atakowane za to, że przeznaczają duże środki na niesienie pomocy krajom najuboższym.

Miliarder podkreśla, że pieniądze na programy w Afryce muszą się znaleźć, ponieważ „stabilność Afryki ma ogromny wpływ na cały świat”. Straszy pandemią różnych chorób, które szybko mogą się rozprzestrzenić na cały świat.

Filantrop przekonuje, że ze względu na zagrożenie migracją Afrykanów, „byłoby mądrze uczynić ich życie atrakcyjnym” nie tylko z „czystej ludzkiej troski”. Inwestycje w młodych Afrykanów, ich edukację, zdrowie i rolnictwo są kluczowe dla całego świata – przekonuje.

Afryka nie jest jednorodna. Są kraje takie jak Ghana, Botswana i Rwanda, które poczyniły znaczne postępy. Ale są też takie jak Demokratyczna Republika Konga i Nigeria – bogate w rzadkie surowce naturalne, które są niespokojne i w których pogłębia się rozwarstwienie.

Fundacja Gatesów wydała dotychczas miliard dolarów na Nigerię. – Ich system opieki zdrowotnej jest gorszy niż w uboższych krajach, a ich doradztwo w rolnictwie w dużej mierze nie funkcjonuje – tłumaczy Gates. Dodaje, że rządy mają niewielkie zasoby, ponieważ „ich poziom opodatkowania jest jednym z najniższych na świecie”.

Gates ganił te kraje za wysuwanie na pierwszy plan kwestii dotyczących religii i pochodzenia etnicznego, zamiast np. upowszechniać system szczepień.

Nawet w świecie zachodnim rządy i społeczeństwa kładą – jego zdaniem – zbyt duży nacisk na „wojny kulturowe i kwestie tożsamościowe”, zamiast skupić się na poprawie jakości usług publicznych.

Zamiast zajmować się problemem bezdomnych, Ameryka kłóci się o aborcję. Miliarder jest zły, że administracja prezydenta Trumpa przestała finansować tzw. organizacje planowania rodziny, które oferują jako jedną z „usług” dostęp do aborcji czy antykoncepcji. Filantrop uważa, że najbardziej ze wszystkich rzeczy kobiety potrzebują … aborcji i antykoncepcji.

Amerykański miliarder nie szczędzi słów krytyki pod adresem obecnego prezydenta USA, który „zaatakował budżet pomocy zagranicznej”, ale „na szczęście Kongres, w tym wielu Republikanów, nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa”.

Gates, mimo krytykowania Trumpa, podkreśla, że trzeba współpracować z samym prezydentem i całą administracją w sprawie budżetu pomocy zagranicznej i wizji dla Afryki. Wskazał także na osobę gen. Jamesa Mattisa, szefa Pentagonu, który usiłuje przekonać prezydenta USA, że tzw. miękka władza – dyplomacja i pomoc departamentu stanu – są bardzo przydatne i pomagają osiągać cele bez konieczności stosowania siły.

Gates uważa, że w celu realizacji programów pomocowych w Afryce, rządy państw powinny podnieść podatki, w tym także osobom zamożnym. – Fakt, że ludzie nie płacą podatku od nieruchomości, podatku od spadków jest dla mnie zadziwiający – mówi. Dziwi go również, że państwa pozwalają na tworzenie się gigantycznych fortun dziedzicznych arystokracji. Osobiście domaga się wyższego podatku od zysków korporacyjnych. Sam chwali się, że zapłacił aż 6 mld daniny – to najwięcej niż ktokolwiek na Ziemi i zrobił to „z radością”.

Nie rozumie, dlaczego ludzie nie dostrzegają potrzeby walki o równość w USA, jak i na świecie, sprzeciwiając się redystrybucji poprzez podatki i drwiąc z ducha filantropii. Jego zdaniem, wszyscy powinni zaakceptować „dążenie do poprawy świata”.

Fundacja Billa i Melindy Gatesów po raz drugi wydała raport na temat realizacji celów zrównoważonego rozwoju. Zaznaczono w nim, że należy skupić się na niesieniu „pomocy” kobietom – one są kluczowe dla realizacji Agendy 2030 – polegającej na ułatwieniu dostępu do aborcji i długotrwałych metod antykoncepcji. Kluczowe są więc kwestie edukacji i usług zdrowotnych (a często „zdrowotnych”).

W 2017 roku fundacja Gatesów wydała swój pierwszy raport „Goalkeepers” sprawdzający realizację celów zrównoważonego rozwoju ONZ. Zapewniał on, że świat stopniowo poprawia się walcząc z ubóstwem. Teraz jednak Fundacja Gatesów alarmuje, że „oszałamiające” postępy w zwalczaniu ubóstwa poczynione w ostatnich kilkudziesięciu latach mogą się zatrzymać, jeśli nie zrobi się więcej, aby… ułatwić kobietom dostęp do aborcji.

W Afryce Subsaharyjskiej do 2030 roku wzrośnie liczba osób żyjących w ubóstwie.

Prezes Fundacji Gatesów Sue Desmond-Hellman mówi, że ”‹”‹największym zadaniem Fundacji jest dziś zapobieganie większemu ubóstwu w Afryce, głównie poprzez umożliwienie kobietom przejęcia wiodącej roli w decydowaniu o „wielkości swojej rodziny”.

– Gdyby każda afrykańska kobieta mogła mieć taką liczbę dzieci, jaką chce, można by zmniejszyć przyrost populacji o 30 proc. do 2100 roku – powiedziała Desmond-Hellman w wywiadzie udzielonym „Business Insider”. – I to tylko, jeśli ona zrobi to, co chce – dodała.

Edukacja odgrywa tu kluczową rolę. Szefowa fundacji zauważa, że wskutek dobrobytu, kobiety same rezygnują z posiadania większej liczby dzieci, jak to miało miejsce w Chinach i Indach. – Nadszedł więc czas, aby wspierać podobną afrykańską „falę” dobrobytu – argumentuje menadżer Gatesów.

Wedle raportu Gatesów, kobiety w Afryce Subsaharyjskiej mają średnio o 7 dzieci więcej, niż by sobie tego życzyły. – Niepokój, niebezpieczeństwo polega na tym, że coraz więcej dzieci rodzi się w miejscach, w których najtrudniej jest żyć zdrowo i produktywnie – dodała Desmond-Hellmann.

Do 2050 roku 86 proc. najuboższych osób będzie żyć w Afryce Subsaharyjskiej, z czego aż 40 proc. w Demokratycznej Republice Konga i Nigerii – wynika z raportu. Dlatego Fundacja Gatesów proponuje, by wdrażać rozwiązania takie, jak w Kenii – wzmacniając pozycję dziewcząt.

Tam proaborcyjna organizacja Marie Stopes International zapewnia bezpłatną antykoncepcję dla nastolatków. Początkowo młode kenijskie dziewczyny nie były zainteresowane bezpłatną antykoncepcją, więc Marie Stopes przeniosła swoją uwagę na „wzmacnianie pozycji nastolatków”, zachęcając do wyznaczania sobie ambitnych celów na przyszłość i przekonując do opóźniania zamążpójścia i posiadania dzieci.

Kontynuowanie nauki jak najdłużej ma zniechęcić kobiety do posiadania dzieci.

„Wykształcone dziewczęta zazwyczaj pracują więcej, zarabiają więcej, poszerzają horyzonty, wychodzą za mąż i zaczynają mieć dzieci później. Następnie mają ich mniej i więcej inwestują w każde dziecko” – czytamy w raporcie. „Ich dzieci z kolei mają tendencję do podążania za podobnymi wzorami, więc efekt decyzji jednej dziewczyny, utrzymuje się przez pokolenia” – wyjaśniają autorzy opracowania.

Fundacja Gatesów również podkreśla znaczenie udzielania pomocy drobnym rolnikom w przejściu od produkowania na własne potrzeby do bardziej przemysłowej produkcji roślinnej – z udziałem doradców Fundacji propagujących rośliny genetycznie modyfikowane II generacji.

Poprzez ten typ gospodarowania, który – jak wykazały to liczne badania – jest bardzo szkodliwy dla pracujących na roli ze względu na stosowane nawozy, Gatesowie chcą „ulepszać” Afrykę. Przedstawia się to jako zrównoważony plan biznesowy, który miałby przynieść większe dochody ”‹”‹rodzinom i zapewnić lepsze odżywianie.

Menadżer fundacji Gatesów podkreśla, że to głównie kobiety pracują w gospodarstwach rolnych. Hellman mówi, że uda się z powodzeniem rozwiązać problemy Afryki, jeśli tylko więcej kobiet będzie jej przewodzić i postawi kwestię swojego zdrowia oraz edukacji na pierwszym miejscu.

Agrobiznes to obiecująca gałąź gospodarki, mająca generować ogromne przychody kilku korporacjom należącym m.in. do Rockefellerów czy Gatesów. Instytucje zdominowały rynek. W 2006 roku Rockefellerowie wraz z Gatesami zawiązali sojusz na rzecz szerzenia Zielonej Rewolucji w Afryce – Alliance for Green Revolution in Africa (AGRA).

Agendy oenzetowskie FAO, WHO i inne razem z korporacjami amerykańskimi i niemieckimi oraz amerykańską agendą rządową USAID obiecują pomoc w postaci dostarczenia superwydajnych ziaren, technik uprawy, nawadniania itp., pod warunkiem liberalizacji dostępu do rynku rolnego danego kraju, zniesienia taryf i innych ograniczeń. Obecnie głównym dostarczycielem ziarna na świecie jest Monsanto.

Trybunały i parlamenty – nie bacząc na opinię rolników mających doświadczenie z GMO – przyjmują prawo, które sankcjonuje stosowanie szkodliwych upraw np. ziarna bawełny Bt w Burkina Faso, powodującego choroby u kobiet, które pracują przy jej zbiorze (kobiety w Afryce stanowią 70 proc. rolników) i zabijającego zwierzęta, które zjadają liście.

7 lat po wprowadzeniu do uprawy bawełny Bt od Monsanto trzy firmy, które zdominowały burkińską produkcję bawełny: SOFITEX, Spółka bawełniana z Gourmy (SOCOMA) oraz Faso Coton zdecydowały w połowie 2016 roku o zaprzestaniu używania tego produktu dającego słabe i niskiej jakości plony.

Wkrótce okazało się, że włókna bawełny Bt miały prawie same wady i niegdyś renomowana burkińska bawełna straciła swoją reputację oraz wartość.

Korporacje zdołały również wykorzystać słabość RPA, która przystąpiła do upraw transgenicznych wkrótce po obaleniu apartheidu.

Giganty technologii GMO korzystają ze struktury piramidy, w której rolnicy nie mają nic do powiedzenia, przyjmując nasiona i chemikalia, przekazywane początkowo w formie zachęty jako „pomoc”. Potem farmerzy zmuszeni są do zadłużania się w bankach i kupowania kosztownych ziaren oraz technologii, nie przynoszących obiecywanych rezultatów, a co gorsza – wyjaławiających ziemię.

W 2006 roku przedstawiciel Sofitex oferującej ziarna od Monsanto producentom bawełny w Burkina Faso mówił do rolników: Przybędą zdolni ludzie i będą prowadzili uprawy na tysiącach hektarów. A wy staniecie się robotnikami najemnymi.

Branża ma w przyszłości generować wielkie zyski w związku z rosnącą liczbą ludności i potrzebą produkowania więcej żywności przy ograniczonym dostępie do zasobów, nad którymi ustanawiany jest globalny zarząd.

Innowacje w dziedzinie rolnictwa mają być docelowo finansowane z pieniędzy podatników. Lokalne „komisje rolnicze” złożone z przedstawicieli rządu, rolników i organizacji pozarządowych mają decydować o ustaleniu programu badań, a dochody z patentów rolnych trafiałyby do organizacji biotechnologicznych, w rzadkim przypadku do państw.

Biologiczne lub chemiczne innowacje w rolnictwie podlegałyby standaryzacji i zarządowi globalnemu, który oceniałby potencjalny wpływ „wynalazków” na zdrowie ludzi, zwierząt i środowiska.

Poprawa wydajności oraz produktywności w sektorze rolnym w Afryce ma kluczowe znaczenie dla wzrostu opartego na szerokim zasięgu, większej liczby miejsc pracy, inwestycji i znacznie mniejszego ubóstwa – twierdzi Jamal Saghir, dyrektor Banku Światowego ds. zrównoważonego rozwoju w Afryce.

Zarządzanie gruntami jest sprawdzoną drogą do transformacyjnych zmian i skutków, które pomogą zabezpieczyć przyszłość Afryki z korzyścią dla wszystkich jej rodzin – dodaje.

W raporcie z 2013 roku („Securing Africa’s Land for Shared Prosperity”) Bank Światowy przedstawia 10 kroków, które mają ulepszyć zarząd gruntami i zrewolucjonizować produkcję rolną, a także zakończyć ubóstwo w Afryce dzięki współpracy rządów z firmami biotechnologicznymi i różnymi organizacjami pozarządowymi, tworzącymi partnerstwa publiczno-prywatne.

Źródło: guardian.co.uk / businesinsider.com / PCh24.com

AS

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2018-09-19) | https://www.pch24.pl/znamy-najwieksze-zmartwienie-fundacji-billa-i-melindy-gatesow--az-ciezko-w-to-uwierzyc,62946,i.html

Skip to content