– Przedstawiłem argumenty za stałą obecnością wojsk amerykańskich w Polsce – powiedział minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak po zakończeniu rozmów w Kongresie USA.
Błaszczak spotkał się na kapitolu z politykami republikańskimi: przewodniczącym Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, Williamem Thornberrym oraz kongresmanem ze stanu New Jersey, członkiem Komisji Spraw Zagranicznych niższej izby amerykańskiego parlamentu, Chrisem Smithem.
Smith w lipcu napisał, wraz z sześcioma innymi politykami Partii Republikańskiej, list do sekretarza obrony, gen. Jamesa Mattisa, w którym przedstawił argumenty za stałą obecnością wojsk amerykańskich w Polsce.
Minister Błaszczak nie był jednak w stanie określić, kiedy ewentualnie wojska amerykańskie mogłyby na stałe stacjonować w Polsce. – Nie będę wskazywał terminu, bo nie o to chodzi. Podkreślam jeszcze raz, że to jest proces – stwierdził. Jeśli jednak nie chodzi w tym przypadku o termin, to o co innego może chodzić?
Szef MON bardzo enigmatycznie komentował prowadzone rozmowy. Przyznał jedynie, że „rozmawia o faktach”. Dodał przy tym, że wszelkie sprawy związane z możliwością stałego stacjonowania wojsk amerykańskich w Polsce były tematem rozmów polsko-amerykańskiej grupy roboczej w Pentagonie, którym ze strony polskiej przewodniczył wiceminister obrony Tomasz Szatkowski.
Błaszczak ujawnił również, że rozmowy jakie odbył w Pentagonie dotyczyły zakupu sprzętu wojskowego dla polskiej armii. Zapytany, o jakie kontrakty może chodzić, nie chciał odpowiedzieć. – O kontraktach mówimy wtedy, gdy one są sfinalizowane – powiedział.
Źródło: tvpinfo.pl
ged