Aktualizacja strony została wstrzymana

Jest afera. Zuckerberg naraził się „przemysłowi Holokaust”

Szef Facebooka Mark Zuckerberg powiedział w wywiadzie dla portalu Recode, że jakkolwiek uznaje za „głęboko obraźliwe” zaprzeczanie Holokaustowi, nie uważa jednak, iż takie treści powinny być zakazane na Facebooku.

„Jestem Żydem i jest grupa ludzi, którzy zaprzeczają, że Holokaust miał miejsce. Uważam to za głęboko obraźliwe, ale w ostatecznym rozrachunku nie uważam, że nasza platforma powinna zdejmować (takie wiadomości – PAP), ponieważ myślę, że są różni ludzie, którzy się mylą” – powiedział Zuckerberg w wywiadzie opublikowanym w środę na portalu Recode.

[…] Cały tekst dostępny w materiale źródłowym

Źródło: PAP/nczas.com

Za: Najwyższy Czas! (19/07/2018)

 


 

Nie będziemy komentować teraz tematu tzw. Holokaustu – cokolwiek ma ten rozciągliwy termin oznaczać – chociaż musimy ze zdumieniem i uznaniem stwierdzić, że Zuckerberg potrafił wypowiedzieć swoje stanowisko w sprawie tak wrażliwej. Nawet jeśli jego platforma wywiadowcza zwana Facebookiem posunie się kiedyś do dalszej cenzury w tej sprawie, to przynajmniej wiemy jakie jest jego osobiste zdanie. Skupmy się jednak teraz na samym imperium Facebookowym – powtarzamy zatem KOMENTARZ BIBUŁY zamieszczony pierwotnie pod tekstem tutaj:

KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście nic nowego w kolejnym stwierdzeniu niezbitego faktu, że wielkie giganty internetowe śledzą swoich użytkowników (oraz manipulują tym czym mogą, np. wprowadzając – jak Google – swoiste, bo „lewoskrętne” algorytmy wyszukiwarek). I dotyczy to niestety nie tylko takich znanych firm jak Google, Facebook czy Youtube czy tysięcy mniejszych firm, ale również – a może przede wszystkim – wszystkich firm dostarczających do Twojego domu internet, czyli takich korporacji jakimi w Stanach Zjednoczonych są Comcast czy Verizon. I jeśli normalnie myślący użytkownik już dawno zrezygnował z narzędzi typu inwigilacyjny Facebook – albo wcale nie założył konta zdając sobie sprawę z zagrożenia – to niestety nie jest w stanie w żaden sposób obejść ogniwa dostępu do internetu i związanej z nią inwigilacji. I niewiele pomogą tu wyrafinowane narzędzia, jak VPN czy Tor, bo i tak wszystko najpierw przechodzi przez ISP, a poprzez analizę metadata można dojść do jeszcze większego zasobu ważnych informacji niż przechwytując jej treść. Niestety, żyjemy w takich czasach, że tylko odcięcie się od całego świata, daje jeszcze jako-taką gwarancję prywatności… Oczywiście trzeba się bronić, zabezpieczać, uważać, stosować nowe technologie, ale nigdy nie ma pewności ani pełnej wiarygodności stosowanych narzędzi zapobiegawczych.

Wniosek na dziś jest jeden: każdy powinien – jeśli tego jeszcze nie zrobił – zamknąć konta facebookowe i inne, albo w ostateczności zrezygnować z jakichkolwiek form komunikacji poprzez nie. I na pewno w niedalekiej przyszłości nastąpi exodus niezadowolonych z obrotu sprawy (czytaj: dalszego sprzedawania danych innym podmiotom i uświadomieniu sobie zakresu inwigilacji i manipulacji) użytkowników i pomniejszenie znaczenia takich gigantów jak Facebook. Ale ich rola i tak już została spełniona, bo zgromadzona baza danych o każdym użytkowniku daje ogrome pole do dalszej inwigilacji, a rozwój technologiczny wytworzył już nowe narzędzia inwigilacji.

Jak jeszcze się zabezpieczyć? Jeśli jeszcze korzystamy z „darmowych” kont emailowych, jak Gmail, Yahoo, Outlook, a w Polsce wp, onet… listę można ciągnąć długo, to najwyższa pora zlikwidować te konta i stworzyć sobie konto emailowe np. na ProtonMail. Jeśli korzystamy z „darmowych” przestrzeni dyskowych czy jakichś przesyłarek zdjęć, warto założyć sobie konto np. na SpiderOak (bezpieczniejszy niż popularny Dropbox, a tym bardziej Google Drive, Microsoft OneDrive czy Apple iCloud).

No i na koniec: niech nikt nie powtarza idiotycznych bajek jakoby kilku studentów, ot tak, samorzutnie utworzyło największe firmy na świecie. Co prawda nie znamy (jeszcze oficjalnie) pikantnych szczegółów powstania Facebooka, ale jeśli chodzi o Google, to wiemy już – z zdeklasyfikowanych dokumentów – że powstał on przy pomocy finansowej i przy wsparciu DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency – Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności), czyli Agencji Departamentu Obrony USA, odpowiedzialnej m.in. za sfinansowanie pierwszych badań nad stworzeniem Internetu, najnowocześniejszych broni, czy… dzisiaj opracowywanych autonomicznych samochodów. Z takimi firmami jak Google czy Facebook jest właśnie tak jak można było sobie przeczytać w niejednym „konspiracyjnym” opowiadaniu science-fiction: rządowe inwigilacyjne agencje typu NSA uznały, że łatwiej będzie zebrać dane ludzi przy użyciu popularnych narzędzi zabawowo-komunikacyjnych niż przy pomocy „klasycznej” acz technologicznie zaawansowanej metody wywiadowczej. Sfinansowano więc projekty Google’a (i Facebooka) i rozpostarto parasol ochronny nad przydatnymi dla wywiadu firmami.

A propos: czy nie powinno dać nieco do myślenia, że dzisiejsze giganty wywiadowcze założone zostały przez Żydów? Larry Page (matka żydówka), Sergey Brin (rodzice – rosyjscy żydzi, żona – żydówka polskiego pochodzenia), Mark Zuckerberg, Eduardo Saverin czy Dustin Moskovitz… można wymieniać. Ale przecież to tylko przypadek, wszak jedynie żydowscy studenci są tacy zdolni…

 


 

Skip to content