Ilość drewna z polskich lasów przeznaczonego do przemysłu będą od przyszłej dekady ustalały wytyczne unijnego zarządzenia LULUCF (Land Use, Land-Use Change and Forestry). Dla Polski wiąże się to z niebezpieczeństwem niedoboru surowca, który będziemy musieli uzupełniać za granicą. Gdzie w tym wszystkim jest nasza dyplomacja?
Unijne rozporządzenie obejmuje lata 2021 – 2030. Poprzez ograniczenia zużycia drewna, ma doprowadzić do stopniowego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w UE. Nie wiadomo dlaczego, dane z Polski na podstawie których obliczano limity pochodzą z lat 2000 – 2009, które nie były dla gospodarki leśnej tak dobrym okresem jak w ostatnich latach. Dzięki temu, narzucone na nasz kraj ograniczenia doprowadzą do niedoboru rodzimego surowca, a branże stolarskie, meblarskie i papiernicze będą musiały uzupełniać braki za granicą.
Analizy do których dotarł „Puls Biznesu” wskazują, że przyjęcie danych z lat 2000 – 2009 jest wybitnie niekorzystne. Gdyby za okres obliczeniowy przyjęto lata 2010-19, limity byłyby przeciętnie o ponad 2,7 mln m sześc. rocznie wyższe. Zdaniem dyrektora Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, Bogdana Czemki, Polska otrzymała największe ograniczenia w porównaniu z krajami dysponującymi podobnym potencjałem leśnym.
– Finlandia wynegocjowała sobie spore dodatkowe limity, zapisane od razu w samej dyrektywie LULUCF. Niemcy i Szwedzi, którzy są naszą największą konkurencją, nie tracą prawie nic. Pomaga im w tym fakt, że w okresie 2000-09 przeszły tam liczne i bardzo silne huragany, które skokowo zwiększyły pozyskanie – zaznaczył Czemko.
Dziennikarze „Pulsu Biznesu” nie otrzymali odpowiedzi od resortu środowiska na pytania dotyczące ustalania limitów na podstawie tak niekorzystnego okresu obliczeniowego. W zamian uzyskano jedynie zapewnienie, że „Polska dążyła do jak najkorzystniejszego zapisu odnośnie do metodyki ustanawiania poziomu referencyjnego dla lasów”.
– Polska dyplomacja poniosła totalną porażkę, bo przyjęto bardzo niekorzystne dla nas wyjściowe zasady. W kraju zabrakło informacji, że coś takiego jak LULUCF jest negocjowane (…) Chyba nawet Ministerstwo Rozwoju nie miało o niczym pojęcia – skomentował sprawę Bogdan Czemko.
Źródło: rmf24.pl / pb.pl
PR