Aktualizacja strony została wstrzymana

Runęły mury kolejnego pałacu. Tym razem Sądowa Wisznia

Już prawie wszyscy wiedzą o tym, że zawaliła się ściana zamku w Pomorzanach, ale jeszcze nikt nie wie, że parę dni wcześniej, padła północna strona dawnego zamku w Sądowej Wiszni. Tuż przy obecnej granicy z Polską, jakieś 30 km, runęły ostatki, nie nadające się już do odratowania.

Pożar strawił pałac w 1995 roku. Wówczas był tam kobiecy akademik technikum weterenaryjnego. Po pożarze nic nikt nie naprawiał, a wszystkie ozdoby, tynki, zdobnicze elementy się zachowały. Brakowało dachu i okien.

Zaczęto wtedy szukać kupca za „ogromne” pieniądze, bo to był zabytek. Jeszcze w latach 90. XX w. chcieli przeprowadzić renowację kosztem sponsorów, lecz było to o wiele droższe niżli przynajmniej jakiś remont. Teraz oddają za przysłowiową „hrywnę”, z tym samym wymogiem, tylko to już nierealne. Ludzie nie mają zwyczaju inwestowania w ruinę. Do czasów wojny, pałac był w idealnie zadbanym stanie. Niegdyś była to własność hr Komorowskiego.

Na pocz. XX w właścicielem Sądowej Wiszni został inż. Jan Mars herbu Noga. Park dookoła pałacu sadził lwowski architekt landszaftowy – ogrodnik Arnold Rehring.

Brat Jana Marsa, Antoni Mars był rektorem Lwowoskiego Uniwersytetu i właścicielem neogotyckiego budynku przy ul. Akademickiej.

Nie będzie nas to będzie las. Pani Krystyna Mars – Gawlikowska kiedyś przejeżdżała przez Sądową Wisznię, a było to za czasów ZSSR i wstąpiła do Pałacu, w którym był wtedy akademik dla dziewczyn, które się uczyły w Technikumie Weterynarii. Pani, która siedziała przy dzwiach wejściowych odrazu zadzwoniła do Dyrektora, i ten za chwilę przyjechał. Wystraszony Pan Dyrektor przywiózł „hramotę” (dyplom), w której było zapisane: „Obiekt – Zabytek Architektyry – Pałac XIX w w m. Sądowa Wisznia w powiecie mościskim jest pod ochroną państwa”. Cóż, każdy chroni tak jak może.

Dyrektor myślał, że Marsówna przyjechała odbierać Pałac, a ta go przeprosiła za najście, i prosiła aby i dalej, w miarę możliwości, remontować bądź konserwować ten obiekt, bo takich zabytkowych budowli w powiecie mościskim można policzyć na palcach jednej ręki.

Przy końcu XX w. Pani Krystyna przyjeżdżała jeszcze kilka razy i w końcu zobaczyła tylko mury, zwęglone okna oraz drzwi. Po spaleniu się Pałacu, a do końca niewiadomo z jakiej przyczyny – są różne wersje, latem 1997 roku, próbowano pogorzelisko sprzedać za ogromne pieniądze. Potencjalni kupcy tylko się śmiali z takiej oferty i mówili, że za te pieniądze można wybudować dużo większy i ładniejszy obiekt.

Mieli z pewnością rację, mówi Pan Roman, bo takie mury bez dachu, okien i drzwi trzeba było oddawać za przysłowiowy „grosz – kopiejkę”, aby tylko ktoś chciał taką ruinę kupić.

Obecnie Pałac jest niszczony przez wandali, którzy wyszukują jakieś żelazne elementy na sprzedaż, są rozbierane cegły na budowę. Aby tylko pozostałości murów nie spadły czasem na kogoś. A na murach teraz rosną brzózki kilkumetrowej wysokości.

„Ciekawie i smutnie to wygląda … szkoda bardzo że jeden z najbardziej wartościowych zabytków, musi znika na naszych oczach w XXI w.”

Kopalnią wiedzy o Sądowej Wiszni jest Roman Wójcicki, jej mieszkaniec i pasjonat historii. Zebrał liczne materiały dotyczące rodzinnej miejscowości, tylko pieniędzy na wydanie tego nieocenionego dzieła brak.

Z kolei inny rodowity, choć już „lwowski mieszczanin”, pochodzący z Sądowej Wiszni Pan Roman Szust, dziekan fakultetu historycznego Uniwersytetu Lwowskiego jest znanym numizmatykiem i oczywiście historykiem. Już tak to jest, gdy człowiek wyjeżdża do większego miasta i zapomina o rodzinnej miejscowości. Z pewnością jakiekolwiek stanowisko pozwala na dobry gest i słowo w kierunku swojej ojcowizny.

Godziwa i głęboka studnia wiedzy jest obok nas, w Sądowej Wiszni, kryje się pod postacią Pana Romana, zaś pukanie od spodu słychać z Uniwersytetu Lwowskiego. 

Czy pozostawimy przyszłym pokoleniom pustkowie po sobie?

Maria Pyż przy współpracy z Romanem Wójcickim

Za: Polmedia.pl (17-04-2018)

 


 

Maria Pyż z Radia Lwów o katastrofalnym stanie polskich zabytków na Ukrainie

Co na to szef MSZ RP i amb. Jan Piekło? Czy wicepremier Piotr Gliński z Ministerstwa Kultury i dziedzictwa Narodowego ruszy z pomocą?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Za: isakowicz.pl (20 kwietnia 2018)

 


 

Skip to content