Aktualizacja strony została wstrzymana

Stalinięta i fejginięta domagają się szmalcu – Stanisław Michalkiewicz

Szanowni Państwo!

W niczym nie należy przesadzać – a już specjalnie w dobrych intencjach. Nie bez powodu powiadają, że dobrymi intencjami wybrukowany jest przedsionek piekła. Ale po co sięgać tak daleko, skoro nawet pan Adam Darski, używający pretensjonalnego pseudonimu „Nergal” i uchodzący za przedstawiciela Belzebuba na Polskę, a w każdym razie – na słynące w świecie z niezawisłych sądów województwo pomorskie – ostatnio jakby wystraszył się własnego tupetu i wszystkich dookoła przeprasza? Zawsze uważałem, że cienki z niego Bolek, bo kiedy zapadł na białaczkę i trzeba było zmobilizować dawców szpiku, odwołał się do cnót chrześcijańskich – altruizmu i miłości bliźniego. Gdyby zaś – jak przystało na takiego tęgiego przedstawiciela Belzebuba – odwołał się do wartości infernalnych, to oczywiście żadnego szpiku by nie dostał, co najwyżej kopniaka w tyłek i okrzyku: „ do zobaczenia w piekle, frajerze!

Zatem wcale nie trzeba sięgać aż do piekła, bo wystarczy zaczerpnąć ze skarbnicy doświadczeń potocznych. Jest wśród nich przestroga, by w doborze przyjaciół wykazywać szczególną staranność. Jeśli bowiem ktoś chce przyjaźnić się ze wszystkimi, to nieuchronnie wpadnie w złe towarzystwo. Skoro bowiem ze wszystkimi, to znaczy, że i z łajdakami i szubrawcami też – no i to jest właśnie złe towarzystwo – a przebywanie w złym towarzystwie przynosi przeważnie opłakane konsekwencje. Kto z chamem pije, ten z nim pod płotem leży – powiada przysłowie, a przecież może być jeszcze gorzej, przed czym przestrzega przysłowie kolejne: z kim przestajesz, takim się stajesz.

Najwyraźniej zapomniał o tym wszystkim pan prezydent Andrzej Duda i kierując się intencją nie tyle może od razu zaprzyjaźnienia się ze wszystkimi, tylko na początek – podlizania się wszystkim – przemawiając 8 marca na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego, „ w mieniu Rzeczypospolitej” przeprosił wszystkie „ofiary Marca” 1968 roku, a zwłaszcza tych, co to mieli wówczas zostać „wypędzeni”. Ciekawe kogo pan prezydent miał na myśli. Niewykluczone, że Helenę Wolińską, która tak naprawdę nazywała się Fajga Mindla Danielak. W latach dobrego fartu została człowiekiem renesansu; nie tylko uczonym prawnikiem, co prawda, wedle kryteriów siermiężnych, ale pieniądze były już prawdziwe, podobnie jak zbrodnie, jakich dopuszczała się, będąc nierozerwalnym ogniwem komunistycznego aparatu terroru. Toteż w 1968 roku skwapliwie skorzystała z okazji, wyjechała do Wielkiej Brytanii i z tej bezpiecznej odległości pryncypialnie chłostała Polskę za „antysemityzm” i – jakże by inaczej! – wypaczenia praworządności! Słowem – została autorytetem moralnym, więc pan Paweł Pawlikowski zwęszywszy możliwość uzyskania Oskara, bardzo się Fajgą Mindlą Danielak zafascynował i za pieniądze zrabowane polskim podatnikom, nakręcił obraz (GN)”Ida”. Takie to ci było męczeństwo.

Ale nie wszyscy wybrali wolność – jak wtedy mawiało się o wyjazdach na Zachód. Taka, na przykład Maria Gurowska, córka Moryca i Frajdy która tak naprawdę nazywała się Zand i w latach dobrego fartu, jako sędzia, dopuszczała się morderstw sądowych, z których najgłośniejszy był wyrok śmierci na generała Emila Fieldorfa. Nawiasem mówiąc, Fajga Mindla Danielak oskarżała generała Fieldorfa, ale żydowska kamaryla w Wielkiej Brytanii nie dopuściła do jej ekstradycji do Polski. Zresztą nic by to chyba nie dało, bo Maria Gurowska nawet nie pofatygowała się, by z Polski wyjeżdżać, ani też nikt nie ośmielił się jej stąd „wypędzać”. I chociaż safandulska „wolna Polska” wytoczyła jej sprawę, to pani sędzia Gurowska nie uznała za stosowne stawić się przed sądem i na tym się skończyło. Jestem pewien, że pan prezydent Andrzej Duda, pragnąc przyjaźnić się ze wszystkimi, właśnie takie reprezentatywne osobistości miał na myśli, przepraszając za Marzec.

Na skutki nie trzeba było długo czekać. Właśnie izraelskiej gazecie „The Jerusalem Post” z 12 marca ukazała się publikacja, że Polska powinna wypłacić odszkodowania za Marzec. Przepraszacie – to dawajcie forsę! Najwyraźniej redakcyjny Judenrat uważa, że „z wszystkiego można szmal wydostać”, się nie krępuje. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak Sejm wprowadzi jakiś specjalny podatek na stalinięta i fejginięta – żeby miały czym obetrzeć łzy po tych wszystkich niewymownych cierpieniach.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton    Radio Maryja    15 marca 2018

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Myśląc Ojczyzna” jest emitowany w Radiu Maryja w każdą środę o godz. 20.50. Komentarze nie są emitowane podczas przerwy wakacyjnej w lipcu i sierpniu.

Tu znajdziesz komentarze w plikach mp3 – do wysłuchania lub ściągnięcia.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4170

Skip to content