Aktualizacja strony została wstrzymana

Wyprzedawanie wiary w zamian za przytrzymanie „wiernych”

Niemieccy biskupi zapowiadają udzielanie niektórym protestantom Komunii Świętej. Co z powtarzającym się w dokumentach Magisterium podkreśleniem wyjątkowości takich sytuacji? Czy u protestanckiego małżonka wystarczy uznanie katolickiej wiary w Eucharystię? Co z sakramentem spowiedzi? Co z wiarą w inne prawdy katolickiej wiary? Czy protestanci (małżonkowie) mogą przyjmować Komunię bez wyznania grzechów, bez wiary w kapłaństwo, bez uznania najwyższej władzy papieża czy uznania szczególnej roli Najświętszej Maryi Panny czy świętych?

Niemiecki Kościół ogłosił ustami kard. Marksa, że wkrótce zostanie opublikowany dokument w szczególnych przypadkach dopuszczający do Komunii osoby należące do wspólnot protestanckich, które pozostają w związkach małżeńskich z katolikami. Decyzja ta oczywiście budzi kontrowersje, ale też jednocześnie – przynajmniej pozornie – nie jest tak jednoznacznym pogwałceniem świętości Eucharystii jak ma to miejsce w sytuacji dopuszczania do Komunii Świętej osób rozwiedzionych a pozostających w nowych związkach. W sytuacji rozwodników nie ma logicznego sposobu by, po rozeznaniu osoby trwające w takim związku nie miały świadomości grzechu jakim jest ich pożycie zarezerwowane przecież, że sakramentalnych małżeństw. W sytuacji protestanckich małżonków można uznać, że niemiecki episkopat wykorzystuje furtkę, która już występuje w tej kwestii w aktualnym nauczaniu katolickim.

W Prawie Kanonicznym czytamy:

Kan. 844 – § 1. Katoliccy szafarze udzielają godziwie sakramentów tylko wiernym katolikom, którzy też godziwie przyjmują je tylko od katolickich szafarzy, z zachowaniem przepisów §§ 2, 3 i 4 niniejszego kanonu, jak również kan. 861, §2.

 §4. Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci albo przynagla inna poważna konieczność, uznana przez biskupa diecezjalnego lub Konferencję Episkopatu, szafarze katoliccy mogą godziwie udzielać wymienionych sakramentów także pozostałym chrześcijanom, nie mającym pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, którzy nie mogą się udać do szafarza swojej wspólnoty i sami o nie proszą, jeśli odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednia przygotowani.

Równocześnie Katechizm Kościoła Katolickiego łagodzi te warunki nie wspominając wcale o niebezpieczeństwie śmierci, ani też o sytuacji niemożności skorzystania z posługi szafarza swojej wspólnoty.

1401 Jeśli według oceny ordynariusza zachodzi jakaś poważna konieczność, szafarze katoliccy mogą udzielić sakramentów (Eucharystii, pokuty i namaszczenia chorych) innym chrześcijanom, nie będącym w pełnej jedności z Kościołem katolickim, gdy dobrowolnie sami o nie proszą. Trzeba jednak wówczas, by wyznali oni wiarę katolicką w stosunku do tych sakramentów i byli odpowiednio przygotowani do ich przyjęcia.

To prawda, że przypis z tego fragmentu KKK odnosi do powyższej formuły z KPK jednak różnica tekstu istnieje. Można także dowodzić na podstawie tekstu KKK jak i wypowiedzi kard. Marksa, że warunkiem dopuszczenia do Komunii jest w rzeczywistości katolicka wiara w to czym jest ten sakrament. Podobne – jak się zdaje łagodniejsze od zapisu w KPK – sformułowania znajdziemy w encyklice Jana Pawła II Ecclesia de Eucharistia. Niewątpliwym jest także to, że nawet powierzchownie rozwiązanie proponowane przez Niemców jest na absolutnej granicy tego co być może jest dopuszczalne.

Tu jednak zaczynają się problemy tkwiące  w szczegółach. Nie wiemy co znajdzie się ostatecznie w dokumencie niemieckich biskupów, ale trzeba zapytać o pewne konkretne sprawy. Co z powtarzającym się w dokumentach Magisterium podkreśleniem wyjątkowości takich sytuacji? Przecież w niemieckiej propozycji chodzi o pewną stałą praktykę a nie wydarzenie ekstraordynaryjne? To jednak jeszcze nie jest główny problem. Czy u protestanckiego małżonka wystarczy uznanie katolickiej wiary w Eucharystię? Co z sakramentem spowiedzi? Co z wiarą w inne prawdy katolickiej wiary? W tym przypadku encyklika Ecclesia de Eucharistia jest jednoznaczna, ponieważ mówi ona, że

odrzucenie jednej lub więcej prawd wiary odnośnie do tych sakramentów, a wśród nich prawdy dotyczącej potrzeby kapłaństwa służebnego dla ich ważności, sprawia, że proszący nie posiada dyspozycji, aby zgodnie z prawem można było mu ich udzielić. Podobnie wierny katolik nie będzie mógł przyjąć Komunii św. we wspólnocie, w której brak ważnego sakramentu Święceń. [EdE 46]

Czy wszystkie te warunki znajdą się w oczekiwanym dokumencie? Co jeśli jednak tak się nie stanie? Czy to znaczy, że protestanci (małżonkowie) mogą przyjmować Komunię bez wyznania grzechów, bez wiary w kapłaństwo, bez uznania najwyższej władzy papieża czy uznania szczególnej roli Najświętszej Maryi Panny czy świętych? A jeśli tę władzę uznają, to jaki jest ich stosunek do przełożonych swoich luterańskich, kalwińskich czy innych jeszcze wspólnot? Jest jeszcze jeden aspekt. W sytuacjach nadzwyczajnych można zapewne twierdzić, że indywidualna wiara jest wystarczająca. W sytuacji permanentnej trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Eucharystia to także znak wspólnotowej jedności Kościoła. Nie można uznawać najwyższej władzy Kościoła katolickiego, nieomylności papieża, a jednocześnie uznawać władzy uznających teologiczne błędy – i odrzucających władzę papieża – przełożonych wspólnot protestanckiej.

Zatem rzeczywiste rozeznanie – które zapowiada kard. Marx – w mieszanych religijnie małżeństwach musiałoby prowadzić do konwersji nie tylko na poziomie wiary indywidualnej, ale także na poziomie trwałego zaangażowania kościelnego. Inaczej jasnym staje się niebezpieczeństwo zakłamania, hipokryzji lub traktowania Komunii jako społecznego konwenansu. Tu, jak sądzę, dochodzimy do istoty problemu, czyli motywacji udzielania Komunii protestanckim małżonkom katolików przez niemieckich hierarchów. Nie chodzi tu wcale o to by zachęcić ich do jak największego zbliżenia się do prawdziwej wiary. Znów – jak i w przypadku dopuszczenia do Komunii osób rozwiedzionych pozostających w ponownych związkach – pojawiają się jakieś dobra wyższe niż rozpoznanie prawdziwej wiary, rozpoznanie prawdziwego sposobu jej wyznawania.

Ciekawe są powody dla których – jak mówi kard. Marx – ogłoszone zostaną nowe normy. Czytamy, że „w indywidualnych przypadkach duchowy głód przyjmowania Komunii razem w małżeństwach międzywyznaniowych może być tak silny, że może zagrozić małżeństwu i wierze współmałżonka”. Dlaczego „głód Komunii” ma zagrażać małżeństwu? Dlaczego ma zagrażać wierze? Czy chodzi o zazdrość, że jedno przystępuje a drugie nie? Jeśli tak by miało być to po prostu świadczyłoby o jakimś rodzaju skrajnej niedojrzałości religijnej. Może to jednak kwestia zgorszenia jakie zasiali w wierzących sami duchowni? Skoro i tak wszyscy przystępują do Komunii – a tak w Niemczech przecież jest – to dlaczego jedna czy druga osoba może być „wykluczona” tylko dlatego, że przynależy do protestantyzmu? Może to taki rodzaj „głodu”? Jeśli zaś „głód jest głęboki i duchowy” to z całą pewnością stanowi zaproszenie do tego by przyłączyć się do wspólnoty wierzących katolików. Bez dwuznaczności i fałszu.

Obawiam się jednak że chodzi o pierwszy przypadek. Znacząca jest opinia teologa Thomasa Schüllera cytowana przez Pawła Chmielewskiego w artykule Niemiecka rewolucja duszpasterska. Ciąg dalszy: interkomunia. Mówi on, że niemożność wspólnego przystępowania do komunii jest ”duchowo dręcząca”. Można zatem powiedzieć, że chodzi o święty spokój, o uwolnienie się od pracy sumienia, od rozeznawania swojej religijności w kontekście prawdy? Gdyby tak miało być mielibyśmy do czynienia z przeciwieństwem tego o czym mówi Marx, gdy mówi o warunkach Komunii dla protestanckich małżonków.

To jest ważny punkt. Można mieć obawę, że warunki te dla Kościoła w Niemczech znaczą tyle samo co warunek rozeznawania w przypadku rozwiedzionych pozostających w nowych związkach. To znaczy, że nie znaczą praktycznie nic. Furtka dla cudzołożników zawarta w Amoris Laetitia pozwala po prostu przyklepać wieloletnią praktykę Kościoła naszych niemieckich sąsiadów, pozwala wyłączyć ostatnie niepokoje sumienia jakie mogą z niej wynikać. Tak samo tutaj. „Duchowe dręczenie” wreszcie zostanie uciszone, bo przecież w praktyce nikt nie odmawia już od dawna Komunii protestantom w katolickich Kościołach. Sumienia będą już teraz mogły spać spokojnym snem.

Jako podsumowanie można dodać, że widzimy już – w kolejnych odsłonach – pewną prawidłowość obecnego kryzysu. W zakresie spraw drażliwych dla niektórych Kościołów lokalnych wprowadza się nowe regulacje, które trudno jest odrzucić jako całkowicie nieprawowierne, ale które ułatwiają rozmywanie nauczania katolickiego. Te nieostrości lub niewielkie furtki rzekomo tylko na poziomie dyscypliny służą przede wszystkim instytucjonalnemu usprawiedliwieniu praktyk sprzecznych z Ewangelią i całą tradycją Kościoła. Prawdopodobnie podobnie będzie już niedługo z nauczaniem encykliki Humanae vitae w sprawie antykoncepcji. Zresztą nie sposób wyjaśnić inaczej pozbawioną logiki wiary tzw. „zmianę paradygmatu”, która w praktyce oznacza, że można zlekceważyć każde nauczanie, nawet wprost wypowiedziane przez Pana Jezusa, jeśli tylko problemem okaże się utrwalona praktyka danej wspólnoty.

Kościelna pokusa władzy polega właśnie na wyprzedawaniu wiary katolickiej w zamian za przytrzymanie w Kościele „wiernych”, którzy już nie raz nic nie mają wspólnego z chrześcijaństwem, ale łożą na tacę lub płacą kościelny podatek jak w Niemczech.

 Tomasz Rowiński

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2018-02-26) | http://www.pch24.pl/wyprzedawanie-wiary-w-zamian-za-przytrzymanie-wiernych,58534,i.html

Skip to content